Platforma wojny domowej. Felieton Miłosza Manasterskiego
Donald Tusk zarządza negatywnymi emocjami tej części Polaków, która z Polską i polskością się nie utożsamia. I zamiast spojrzeć do lustra za swoje osobiste porażki obwinia "ten kraj", "ten naród" i "tego Kaczyńskiego". Wśród nich są liczni reprezentacji grup uprzywilejowanych zarówno w PRL jak i w III RP pod rządami PO-PSL.
2022-10-29, 22:44
Pojęcie "mowy nienawiści" zostało ukształtowane przez środowisko liberalno-lewicowe do przede wszystkim do piętnowania postaw konserwatywnych. Współcześnie pod mowę nienawiści podciąga się każdą krytyczną uwagę skierowaną w kierunku mniejszości seksualnych czy etnicznych, niezależnie od tego, czy rzeczywiście wynika ona z uprzedzeń czy też realnych faktów. Za mowę nienawiści uznawane są już całe fragmenty Biblii. W Polsce głośno o tym było za sprawą IKEA, która z taką kwalifikacją zwolniła swojego pracownika za cytowanie Starego Testamentu.
"Mowa nienawiści (ang. hate speech) jest zjawiskiem, które polega na używaniu języka w celu rozbudzenia, rozpowszechniania czy usprawiedliwiania nienawiści i dyskryminacji, jak również przemocy wobec konkretnych osób, grup osób, przedstawicieli mniejszości czy jakiegokolwiek innego podmiotu będącego »na celowniku« danej wypowiedzi" - czytamy na stronie uprzedzenia.org prowadzonej przez jedną z organizacji dedykowanych walce z nią. Ich zmartwieniem są akty niechęci wobec imigratów z Afryki i Bliskiego Wschodu oraz wypowiedzi hierarchów katolickich w sprawach mniejszości seksualnych.
Tymczasem środowiska gorąco popierające walkę z mową nienawiści "tolerancyjne, otwarte i postępowe" od dłuższego czasu próbują w Polsce rozpętać wojnę domową. Takie były przekazy protestujących w ramach tzw. Strajku Kobiet, wśród których pojawiały się zachęty do niszczenia świątyń. Dzisiaj Martę Lempart na stanowisku Pierwszego Podpalacza Rzeczypospolitej zastąpił Donald Tusk, który całą Platformę Obywatelską przekształca w partę wojny. Niestety wojny domowej.
Lewica wyszukała w ramach analizy mowy nienawiści cały szereg "izmów" i "fobii". Mamy więc w obrębie mowy nienawiści m. in. rasizm, ksenofobię, szowinizm, seksizm, ageizm, adultyzm, islamofobię. Zwalczanie mowy nienawiści słabo jednak wychodzi lewicy i liberałom. Francja i Niemcy, kraje zaawansowanego postępu (na których wzorują się m. in. politycy PO) zmagają się dzisiaj z m. in. z gigantyczną falą antysemityzmu. W Niemczech zgłoszone na policję akty antysemickie sięgają już około 2,5 rocznie. W Polsce podobną ilość osiągają zaś akty antychrześcijańskie, przede wszystkim antykatolickie. W naszym kraju prowadzone jest blisko ponad 2400 postępować w wyniku ataków na miejsca kultu, kapliczki, krzyże czy - co najgroźniejsze osoby duchowne. O porażającej skali działań podyktowanych tego rodzaju nienawiścią mówił wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł podczas konferencji „Kościół w XXI wieku. Prześladowany jak katolik” zorganizowanej w październiku na Jasnej Górze przez Akcję Katolicką diecezji częstochowskiej, warszawskiej i świdnickiej. Minister Warchoł tymi wstrząsającymi danymi uzasadniał konieczność zmiany prawa, które proponuje Solidarna Polska. Dzisiaj bowiem sądy korzystają z furtki, która pozwala uniewinniać wandali.
REKLAMA
- "PiS-owska szarańcza", "jeszcze dorżniemy watahy", "trzeba lać się dechą". Opozycja od lat radykalizuje nastroje
- Ataki na biura PiS. Cywiński: chodzi o demontaż państwa i eskalowanie napięć nie tylko przez lidera opozycji
Potężną i rosną falę chrystianofobii w Polsce stymulują bardzo świadomie politycy. Zachęty Sławomira Nitrasa do "opiłowywania katolików" nie przeszły bez echa i doczekały się niemal natychmiast realizacji w postaci dosłownie opiłowanych krzyży i kapliczek. W wypowiedziach polityków PO chrystianofobia i ataki na kościół to ciągle jednak wątek poboczny, choć istotny. Głównym tematem nienawistnych wypowiedzi polityków PO są ludzie z oddaniem pracujący w instytucjach państwa Polskiego (m. in. spółkach skarbu państwa, Policji, Straży Granicznej, Wojsku Polskim, Telewizji Polskiej, Polskim Radiu, Narodowym Banku Polskim, Sądzie Najwyższym, Trybunale Konstytucyjnym) i wreszcie sami wyborcy PiS. Niestety tutaj nie ma jeszcze zgody co do nazwy tego zjawiska. Czy jest to ojkofobia - jak diagnozuje to prezes PiS Jarosław Kaczyński?
Ojkofobia to termin wprowadzony przez Rogera Scrutona oznaczający odrzucenie rodzimej kultury i apologię innych systemów wartości. Scruton jako ojkofobię określił zjawisko kryzysu tożsamości społecznej charakteryzującego dekadencką fazę rozwoju cywilizacji, dotyczącą środowisk lewicowych i liberalnych. W opisie Scrutona ojkofobia jest przeciwieństwem ojkofilii, rozumianej jako miłość do domu, do tego co nasze. Donald Tusk, autor stwierdzenia, że „polskość to nienormalność” pasuje do tej definicji jak ulał, razem ze swoimi zwolennikami, wyrażającymi na co dzień pogardę do tego, co rodzime, ludowe, tradycyjne.
Ojkofobia może mieć charakter niebywale intensywny. W tej postaci staje się ona całkowitym przeciwieństwem patriotyzmu. Patriota kocha Ojczyznę, jej obyczaje, kulturę i tradycję - skrajny ojkofob ich po prostu nienawidzi. Otacza się ludźmi pielęgnującymi poczucie odseparowania od swojej narodowości, pragnącymi roztopić się w jakimś konstrukcie przynajmniej pozornie ponad etnicznym. Dzisiaj w Polsce takie osoby określają się coraz częściej jako "unijka" albo "uniatarianin". Jakby nie brzmiało to śmiesznie, w badaniach socjologicznych powinno uwzględnić taką tożsamość, choćby po to, by oszacować jej skalę. Wiele wskazuje na to, że mamy do czynienia ze znaczną mniejszością pseudoetniczną, złożoną z unijnych untermenchów wyzwolonych z okowów polskości i gotowych agresywnie zwalczać wszelkie jej przejawy.
REKLAMA
Prof. Maria Szyszkowska, zdefiniowała mowę nienawiści jako "stan wewnętrzny człowieka" i sugerowała, by analizować to zjawisko w kategoriach psychologicznych czy nawet psychoanalitycznych. Da się to zrobić. Naukowcy podają, że zjawisko "mowy nienawiści" jest motywowane strachem przed "innym" oraz innością kulturową (zatem odpowiednio: katolicy, polscy patrioci, mieszkańcy wsi i małych miasteczek), brakiem wiedzy o ludziach i grupach sklasyfikowanych jako "obcy", "inni" (wyborcy PiS, ludzie mniej zarabiający, emeryci, rodziny wielodzietne), poczuciem zagrożenia i walka o pozycję społeczną (przegrane wybory, konkurencja ze strony osób niedopuszczanych do zamkniętych środowisk, oskarżenia o wprowadzenie prawa religijnego), rywalizacją o zasoby (granty, dotacje, stanowiska, zaszczyty), frustracją zasilana poczuciem krzywdy (efekt utraty władzy i sprawczości).
- "Był tu czynnik zewnętrzny". Jarosław Kaczyński o polityce zagranicznej PO-PSL
- "Planem opozycji jest podgrzewanie sporu". Zalewska o atakach na biura PiS
Politycznym zarządzaniem tymi negatywnymi emocjami sfrustrowanych i odrzuconych sierot po PRL i III RP coraz skuteczniej zajmuje się Platforma Obywatelska. Pod niebieskim sztandarem aktywnie promuje antypolonizm, ojkofobię i chrystianofobię jako środki do osiągnięcia jej politycznych celów. Z tej przyczyny nie ogłasza wprost swojego programu, próbując go jedynie markować jakimiś dokumentami, na przeczytanie których nie tracą czasu nawet ich liderzy. Prawdziwą treścią programu PO jest bowiem odreagowanie frustracji unijczyków: opiłowywanie katolików, landyzacja państwa i destrukcja tożsamości narodowej.
Platforma Obywatelska i jej zwolennicy wiedzą, że pod niebieskim sztandarem nie są teraz w stanie zdobyć większości wśród Polaków. Ich metodą działania i jednocześnie skutkiem mowy nienawiści staje się fizyczna agresja. Nie można jej bagatelizować, bo nagłaśniane akty fizycznej agresji to zaledwie wierzchołek góry lodowej - hejtu, który ma miejsce w internecie. Całość ma stanowić siłę Platformy Obywatelskiej podczas nadchodzących wyborów, do których rzeczywiście wypada się bardzo poważnie przygotować, co postuluje prezes PiS Jarosław Kaczyński apelując o stworzenie Ruchu Ochrony Wyborów. Grozi nam bowiem nie tylko zastraszanie wyborców przed i w lokalach wyborczych, ale także próby zmiany ich wyniku już po zakończeniu głosowania.
REKLAMA
Miłosz Manasterski
REKLAMA