Trzaskowski twierdzi, że Warszawa jest "zielonym miastem". Dane ws. kopciuchów mówią co innego

Rafał Trzaskowski, walcząc o fotel prezydenta stolicy w 2018 roku obiecał likwidację nieekologicznych pieców do końca 2020 r. - Będziemy walczyć z kopciuchami. Do 2020 r. chcemy je zlikwidować i podłączyć nieruchomości do sieci gazowej. Będziemy dopłacać 100 proc. do podłączenia do sieci. Również za fazę projektową - powiedział wówczas podczas jednej z konferencji prasowych.

Teraz polityk przekonuje, że Warszawa jest jednym ze stu zielonych miast w Europie. Okazuje się jednak, że w stolicy problem z kopciuchami wciąż jest aktualny. 

Kopciuchy w Warszawie

Z danych przedstawionych przez stołeczny ratusz w lutym 2022 roku wynika, że w mieście wciąż pozostało wówczas do wymiany jeszcze 7627 kotłów bezklasowych lub palenisk na paliwa stałe. 479 "kopciuchów" znajduje się w budynkach należących do miasta. Władze deklarowały, że kotły z domów komunalnych zostaną całkowicie zlikwidowane do końca tego roku.

Aleksandra Grzelak z biura prasowego warszawskiego ratusza powiedziała pod koniec października, że "w większości dzielnic uda się wymienić wszystkie kopciuchy komunalne". Powiedziała, że władze miasta przewidują, iż pod koniec roku w eksploatacji pozostanie około 100 kopciuchów komunalnych.

Piotr Siergiej z Warszawskiego Alarmu Smogowego przewiduje jednak, że w nowy, "zakazany" rok Warszawa wkroczy z ok. 4 tys. kopciuchów.

Od 1 stycznia 2023 wchodzi w życie zakaz używania kotłów bezklasowych, czyli kotłów poniżej klasy 3 lub bez tabliczki znamionowej, ani informacji w dokumentacji kotła. Kotły 3 i 4 klasy muszą za to zostać wymienione do 2027 roku. Jest to efekt uchwały antysmogowej, która obowiązuje mieszkańców Mazowsza.

Ratusz od nowego roku zapowiedział wzmożone kontrole użytkowników kopciuchów. Za palenie w nich grozi od 500 zł do 5 tys. zł kary.

• Indeks Zdrowych Miast - wygrana nieoczywistych liderów
• Gdy dymią kopciuchy - ratuj się jedzeniem

dz/TVP3 Warszawa, IAR, PAP