Rząd PiS naprawia błędy PO. Chce większej rekompensaty dla mediów publicznych

W środę sejmowa komisja finansów publicznych przegłosowała poprawkę, żeby w ustawie budżetowej na przyszły rok podwyższyć kwotę rekompensaty abonamentowej dla mediów publicznych do 2,7 mld zł. Politycy opozycji podnieśli larum o "miliardach na propagandę i reżimową telewizję". To jednak manipulacja z ich strony, ponieważ te środki finansowe zasilają całe publiczne media. Opozycja prowadzi swoją narrację od lat, namawiając Polaków do niepłacenia abonamentu.

2022-11-30, 18:02

Rząd PiS naprawia błędy PO. Chce większej rekompensaty dla mediów publicznych
Dzisiaj sejmowa komisja finansów publicznych przegłosowała poprawkę, żeby w ustawie budżetowej na przyszły rok podwyższyć kwotę rekompensaty abonamentowej dla mediów publicznych. Foto: Shutterstock/wellphoto

Media publiczne to nie tylko sama telewizja i radio, czyli TVP i jej oddziały regionalne oraz Polskie Radio. To także Polska Agencja Prasowa czy Audytorium 17 (rozgłośnie regionalne). To również instytucje kultury, które każdego roku produkują własne seriale, spektakle, filmy czy słuchowiska, organizują koncerty, festiwale, imprezy muzyczne oraz utrzymują orkiestrę i studia nagraniowe. Media publiczne relacjonują i transmitują najważniejsze wydarzenia z kraju i ze świata, a także największe imprezy sportowe, jak choćby trwający właśnie mundial w Katarze.

Sprowadzenie przez polityków opozycji całej działalności mediów publicznych, które dostają wspomniane wyżej środki z budżetu państwa, do "propagandy" jest krzywdzące i jak niektórzy już zauważyli, stanowi kłamstwo samo w sobie.

Jakie konsekwencje miało namawianie przez PO do niepłacenia abonamentu?

Abonament RTV to obowiązkowa opłata wnoszona przez gospodarstwa domowe i instytucje, która ma utrzymywać media publiczne. Jak wiadomo, od wielu lat są problemy ze ściąganiem abonamentu.

Historyczne minimum osiągnięto w 2011 roku, gdy do kasy mediów publicznych trafiło niewiele ponad 470 mln zł.

REKLAMA

Ale tak naprawdę załamanie ściągalności zaczęło się już w 2008 roku, gdy przychody abonamentowe spadły do 732 mln zł. Przyczyną takiego stanu rzeczy - braku stabilnego finansowania mediów publicznych, trwającego latami - był apel ówczesnego premiera Donalda Tuska, który określił abonament mianem "haraczu" i zapowiedział, że "wkrótce nie trzeba będzie go płacić".

Rządząca wtedy Platforma Obywatelska podjęła prace nad likwidacją tej opłaty, ale nigdy ich nie sfinalizowała. Od tamtego czasu wpływy z abonamentu znacząco spadają, co utrudnia firmom takim jak Polskie Radio czy TVP normalne funkcjonowanie i rozwój na rynku medialnym.

Czytaj także:

Czemu PO nie zlikwidowała abonamentu?

Prawie 10 lat później inny szef PO mówił to samo co Donald Tusk. Podczas jednej z konwencji Platformy Obywatelskiej w 2017 roku ówczesny przewodniczący partii Grzegorz Schetyna zaapelował do sympatyków ugrupowania o niepłacenie abonamentu.

REKLAMA

Politycy PO i PSL nie wykorzystali ośmiu lat swoich rządów, by naprawić system finansowania mediów publicznych. Gdyby to zrobili, dziś rządząca partia PiS nie musiałaby pochylać się nad tym problemem. Przez tamtą nieodpowiedzialność oraz brak rozwiązania tej kwestii przez dwie kadencje rządów PO-PSL dziś media publiczne są w takiej, a nie innej sytuacji i potrzebują wsparcia.

PR24

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej