W mediach społecznościowych ukazał się w ostatnich dniach plakat zapraszający na spotkanie pn. "Czy grozi nam wojna". Wydarzenie zaplanowano w Kielcach. Prelegenci podczas dyskusji będą dowodzić, że "Polak jest w Polsce gospodarzem", i propagować hasło "zero wrogów wśród sąsiadów".
Na pierwszy rzut oka nie ma w tym niczego niepokojącego. Jednak gdy spojrzy się szczególnie na listę prelegentów i to, o czym dotychczas mówili w mediach społecznościowych, można dojść do wniosku, że spotkanie będzie miało antyukraiński charakter. Głównym prelegentem ma być dr Leszek Sykulski. Obecnie pracuje on jako adiunkt w Katedrze Bezpieczeństwa Narodowego w Akademii Nauk Stosowanych im. Józefa Gołuchowskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Sykulski na jednym z filmów twierdzi, że "od 1999 r. władze Polski prowadzą niezwykle agresywną politykę wschodnią, politykę ingerowania w wewnętrzne sprawy Białorusi. I to jest polityka błędna, to jest polityka, która nam zamyka drogę do bycia mocarstwem gospodarczym". Sykulski zaznacza ponadto, że Polska powinna współpracować ze wszystkimi.
Co ważne, prelegent w nagraniu pomija powszechną wiedzę o represjach ze strony prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki wobec liderów Związku Polaków na Białorusi. Zapomina o kryzysie wywołanym na granicy polsko-białoruskiej jesienią 2021. Ponadto nie uwzględnia represji prezydenta Białorusi przeciwko swoim rodakom, czym Łukaszenka również przyczynił się do emigracji wielu Białorusinów w kierunku Europy Zachodniej.
Nietypowa współpraca w mediach społecznościowych
Sykulski na swoim wideoblogu rozmawia także z ekspertami, na przykład z Jackiem Izydorczykiem, byłym ambasadorem RP w Japonii, który musiał opuścić placówkę dyplomatyczną po tym, gdy wyszło na jaw, że zabierał swoją żonę w podróże służbowe, łamiąc przepisy i wypłacając jej diety niezgodnie z prawem. Izydorczyk wszedł w spór prawny z MSZ w tym zakresie. Sykulski rozmawiał też z Moniką Jaruzelską, córką nieżyjącego generała Wojciecha Jaruzelskiego.
W spotkaniu w Kielcach ma też wziąć udział była wykładowczyni Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie dr Lucyna Kulińska, która zajmuje się zagadnieniami nacjonalizmu, terroryzmu i globalizmu. W jednej z internetowych stacji założyła, że trwająca wojna doprowadzi do sytuacji, że tereny Ukrainy, które należą do najbardziej żyznych na naszej planecie, zostaną oczyszczone z rdzennych mieszkańców. Jej zdaniem to tzw. wielcy tego świata stoją za wojną.
Doktor zapomniała, że 24 lutego to Rosja zaatakowała po raz kolejny Ukrainę. Wcześniej zrobiła to w 2014 r., anektując m.in. Krym.
Logo Sejmu RP
Inną bulwersującą sprawą jest umieszczenie logo Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej na plakacie zachęcającym do przyjścia na ww. spotkanie w Kielcach. Miało to prawdopodobnie uwiarygodnić jakość spotkania, sugerując, że patronuje mu polski parlament.
Do sprawy musiała odnieść się Kancelaria Sejmu RP.
"Wydarzenie nie ma związku z działalnością Kancelarii Sejmu. Nie odbywa się też pod patronatem Marszałek Sejmu ani żadnego z Wicemarszałków. Nikt też nie występował o zgodę na użycie logo. Doszło zatem najpewniej do samowolnego i bezprawnego wykorzystania znaku graficznego Sejmu", napisał Andrzej Grzegrzółka z Centrum Informacyjnego Sejmu.
Żaryn ostrzega przed antyukraińskimi działaniami
Wydarzenia zaplanowane w Kielcach wpisują się w działania antyukraińskiego lobby w Polsce. W czwartek przed możliwością takich działań ostrzegał Stanisław Żaryn.
- Rosja przygotowuje kampanię dezinformacyjną o skali międzynarodowej. Ma pokazywać, jakoby państwa UE szykowały się do akcji mobilizacyjnej wśród uchodźców. Cel kampanii to wywołanie wrogości między Ukraińcami a społeczeństwami tych państw - poinformował sekretarz stanu w KPRM.
Pełnomocnik rządu wyjaśnił, że w Polsce ta kampania dezinformacyjna jest na wcześniejszym stadium. W mediach społecznościowych w litewskim i ukraińskim obszarze językowym - jak dodał - tożsama kampania służy pokazywaniu, że rządy krajów unijnych rzekomo szykują się do masowego odsyłania uchodźców na Ukrainę i że to przygotowanie przymusowej mobilizacji na zlecenie ukraińskie.
- Cel tej kampanii to wytwarzanie wrogości i podsycanie braku zaufania wśród ukraińskich uchodźców. Jest to ewidentnie sugestia strony rosyjskiej, wpisująca się w różnego rodzaju kampanie obliczone na wywołanie wzajemnej wrogości między Ukraińcami a społeczeństwami w tych krajach, gdzie oni w tej chwili przebywają - wyjaśnił Żaryn.
Czytaj także:
mn/kor