Przypomnijmy, że prokurator generalny Zbigniew Ziobro i prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki poinformowali, że ksiądz Franciszek Blachnicki został otruty i to było przyczyną jego nagłej śmierci w 1987 roku.
IPN wskazuje, że ks. Franciszek Blachnicki był jednym duchownych najbardziej represjonowanych przez system komunistyczny. "W jego najbliższe otoczenie wysłano dwójkę zdeterminowanych, perfidnych i doświadczonych agentów komunistycznych służb, małżeństwo państwa Gontarczyków, którzy mieli ostatecznie zniszczyć księdza. Później nastąpiła śmierć, czyli zabójstwo księdza Franciszka Blachnickiego. Wiemy dziś, że było to zabójstwo" - podkreślił prezes IPN dr Karol Nawrocki. A szef pionu śledczego IPN, zastępca prokuratora generalnego Andrzej Pozorski zaznaczył, że następnym etapem jest ustalenie sprawców morderstwa, a także pociągnięcie ich do odpowiedzialności.
Interesującą postacią w kontekście tamtych wydarzeń jest Aleksander Makowski, były oficer Służby Bezpieczeństwa i współpracownik Wojskowych Służb Informacyjnych. Jak napisał na Facebooku Sławomir Cenckiewicz: "kiedy SB mordowała ks. Franciszka Blachnickiego, a operację realizował Wydział XI Departamentu I MSW - to szefem tego wydziału był płk Aleksander Makowski".
Michał Rachoń rozmawiał z Makowskim w 2014 roku
W mediach społecznościowych przy okazji ustaleń IPN i prokuratora generalnego pojawił się fragment rozmowy z 2014 roku na antenie TV Republika. Dziennikarz Michał Rachoń pytał wtedy właśnie Adama Makowskiego o kwestię śmierci ks. Franciszka Blachnickiego.
- Nie wiem, czy został zabity, czy umarł. Wiem, że ks. Franciszek Blachnicki nie żyje - mówił wtedy Aleksander Makowski. - Ówczesny wywiad nie miał celowości w zabiciu duchownego.
Jak sam przyznał, w definicji Doroty Kani - jest "superresortowym dzieckiem".
- Do wywiadu trafiłem w 21. roku życia, ponieważ zaproponował mi to mój ojciec - powiedział Makowski w wywiadzie.
Rezydent agentury w PRL
Aleksander Makowski ma 72 lata. Jest synem Czesława Makowskiego, szpiega pracującego pod przykrywką dyplomaty w ambasadzie PRL w Londynie, Waszyngtonie i Kairze. Makowski także związał swoje dorosłe życie z aparatem represji. W latach 1976-1981 był oficerem operacyjnym rezydentury wywiadu PRL w Nowym Jorku. Od 1985 roku - naczelnikiem Wydziału XI Departamentu I MSW. To wtedy nadzorował pracę agentów, m.in. Leszka Maleszki TW "Ketman" i małżeństwa Gontarczyków.
Pod koniec lat 80. Makowski był rzymskim rezydentem wywiadu. Jak pisała w 2009 roku Dorota Kania, do jego zadań należało "uzyskiwanie informacji od agentów uplasowanych w najbliższym otoczeniu Jana Pawła II na temat stanowiska Watykanu w sprawie rozmów z polskim rządem".
W 1990 roku został negatywnie zweryfikowany i rozstał się ze służbami. Stać się tak miało na żądanie CIA. Wymowny jest fakt, że oprócz Makowskiego wilczy bilet dostał jeszcze tylko jeden oficer Departamentu I MSW.
Zniknęło 100 tys. dolarów z funduszu WSI
Swoją kontrowersyjną działalność Makowski kontynuował już po 1989 roku. Został skrytykowany w raporcie z likwidacji WSI. Zarzucono mu - w związku z prowadzoną w Afganistanie operacją "Zen" - mistyfikację. Makowski miał podawać nieprawdziwe informacje o możliwości ujęcia w tej operacji Osamy bin Ladena. Przy tej okazji nastąpiło wyłudzenie 100 tys. dolarów z funduszu WSI.
Makowski wielokrotnie gościł w stacji TVN24. Krytykował m.in. Antoniego Macierewicza za likwidację Wojskowych Służb Informacyjnych. W 2015 roku razem z gen. Waldemarem Skrzypczakiem komentował serię zamachów terrorystycznych w Tunisie, wskazując na możliwy w nich udział Rosji.
Ostry spór Makowskiego i Macierewicza
Z powodu działalności w WSI były agent żądał od Antoniego Macierewicza przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny. Powodem były słowa Macierewicza z konferencji prasowej w Sejmie w 2014 roku: że takiemu człowiekowi jak Makowski WSI powierzyły "życie i śmierć" polskich żołnierzy w Afganistanie. Macierewicz, odpowiadając na pytanie Artura Dębskiego, posła Ruchu Palikota, czy nie czuje się odpowiedzialny za śmierć polskich żołnierzy w Afganistanie, odparł, że za to "odpowiedzialni są talibowie i tacy ludzie jak Makowski". - On całe życie zwalczał polski ruch niepodległościowy i działał dla układu sowieckiego - powiedział na koniec Macierewicz.
Rozstrzygnięcie na korzyść Macierewicza
Sąd Okręgowy w Warszawie wyrokiem z grudnia 2017 roku, dotyczącym ochrony dóbr osobistych z powództwa Aleksandra Makowskiego przeciwko Antoniemu Macierewiczowi, nakazał byłemu szefowi MON m.in. publikację przeprosin. Zasądził również od pozwanego wpłatę 25 tys. zł na cel społeczny, zwrot kosztów procesu i upoważnił Makowskiego do publikacji przeprosin na koszt Macierewicza, gdyby on sam tego nie zrobił.
Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania warszawskiemu sądowi okręgowemu.
Czytaj też:
PAP/IAR/Telewizja Republika/Twitter/mn