Marcin Tulicki, mówiąc o swoim filmie "Na granicy", wyjaśnił, że jego celem było opisanie - krok po kroku - organizacji hybrydowego ataku na Polskę, którego celem było zdestabilizowanie naszego kraju oraz całej Europy Zachodniej.
Reportaż "Na granicy" o ataku hybrydowym wymierzonym w Polsckę
- Operacja zaczyna się na Bliskim Wschodzie, dlatego pojechaliśmy także do irackiego Kurdystanu - powiedział autor reportażu, cytowany przez portal tvp.info.
W filmie "Na granicy" pokazano procedurę przygotowywania ataku hybrydowego przy użyciu nielegalnych migrantów, a także poruszono temat uderzenia w polskie służby. Jak wyjaśnił twórca materiału, tego rodzaju operacje obejmują zawsze także wewnętrzną dezintegrację - jest ona narzędziem chętnie wykorzystywanym przez służby rosyjskie. Elementem tej dezintegracji był zmasowany hejt wymierzony w żołnierzy, funkcjonariuszy i ich rodziny, po który sięgnęli nie tylko zwykli ludzie, ale też część dziennikarzy i celebrytów.
Hybrydowy atak na Polskę
Hybrydowy atak na wschodnią granicę Unii Europejskiej, a także Polski, rozpoczął się w połowie roku 2021. Początkowo gwałtownie zwiększyła się liczba nielegalnych migrantów, przekraczających granicę białorusko-litewską. Później, kiedy Litwa uszczelniła swoją granicę, białoruskie służby skierowały zwożonych do kraju na wizach turystycznych migrantów z Bliskiego Wschodu w stronę Polski.
W szczycie kryzysu na początku listopada doszło do prawdziwych bitew między polskimi służbami - Strażą Graniczną, Policją i wojskiem - a migrantami wspieranymi przez białoruskich pograniczników.
W celu zabezpieczenia Polski, na granicy z Białorusią powstał wysoki płot, uzupełniony o elementy elektroniczne. Fizyczna zapora, wraz z urządzeniami służącymi do wykrywania ruchu i identyfikacji osób, gwałtownie ograniczyła próby nielegalnego przekraczania polskiej granicy.
Reportaż Marcina Tulickiego "Na granicy" został wyemitowany w TVP1 i TVP Info w piątek po godz. 21.20.
Czytaj rónież:
tvp.info/jmo