"Poczułem się wykorzystany i upokorzony". Kibic wspomina spotkanie z Tuskiem

- Pomyślałem, że skoro pan Donald Tusk jeździ po Śląsku, to jest dobra okazja, by upomnieć się o realizację obietnicy jego kolegi z partii, który rządzi miastem – tak Sławomir Kordela, kibic Ruchu Chorzów, który zaprosił Donalda Tuska na wspólne oglądanie meczu, tłumaczy swoją motywację. Później jednak, podczas spotkania z wyborcami, lider PO wycofał się z obietnic i odebrał mu głos. – Poczułem się wykorzystany. Nie przypuszczałem, że będę tak upokorzony – skarży się kibic.

2023-03-31, 11:57

"Poczułem się wykorzystany i upokorzony". Kibic wspomina spotkanie z Tuskiem
Donald Tusk gościł u młodego mężczyzny w domu, a potem odebrał mu głos. Nagranie usunął ze swoich mediów społecznościowych. Foto: PAP/Krzysztof Świderski

Sławomir Kordela w rozmowie z Onetem powiedział, że podczas spotkania wyborczego w Częstochowie Donald Tusk zgodził się z nim, że prezydent Chorzowa, Jerzy Kotala, będący jego partyjnym kolegą, powinien spełnić obietnicę i wybudować stadion. Były premier podczas kolejnego spotkania w Chorzowie zgodził się odwiedzić dom pana Kordela i obejrzeć mecz Czechy - Polska. Jak wspomina, spotkanie upłynęło w dobrej atmosferze i ponownie padła obietnica dotycząca budowy stadionu.

Tusk obficie chwalił się na swoich profilach w mediach społecznościowych spotkaniem z mężczyzną i jego czterema dziećmi. Na zamieszczonym w internecie nagraniu widać było m.in., jak lider PO żongluje piłką i podaje ją do kilkuletniego chłopca, a potem pozuje z całą rodziną do zdjęć.

Wspomniany filmik zniknął nagle w poniedziałek z profili Tuska. W sieci jednak nic nie ginie i nadal jest on udostępniany przez użytkowników Twittera. Dlaczego jednak zdecydowano się go usunąć?

Kolejna zmiana Tuska

Następnego dnia podczas spotkania z wyborcami w Sosnowcu, Donald Tusk zaczął bronić prezydenta Chorzowa, a na potwierdzenie tych słów, włodarz Jerzy Kotala zamieścił w sieci zdjęcie z liderem PO i napisał, że Chorzowa nie stać na budowę nowego obiektu.

REKLAMA

To spowodowało, że Kordela ponownie pojechał na spotkanie z Tuskiem, tym razem do Strzelec Opolskich. 

"PR-owo wyszło super"

Młody mężczyzna zarzucił Tuskowi, że "po jego wyjeździe ze Śląska wszystko wróciło do normy" i jego wizyta nic nie zmieniła we wspomnianej sprawie. - Pan Michalik (pierwszy zastępca prezydenta miasta - przyp. red.), pan Kotala umywają ręce od [kwestii] nowego stadionu. Stwierdzili, że nowy stadion nie powstanie, że póki co miasto nie udźwignie tego stadionu i póki co nie będzie go, nie ma nawet najmniejszych szans. Dalej będziemy pudrować trupa, czyli stadion Ruchu Chorzów? - pytał.

Szybko jednak przerwał mu Tusk, który stwierdził, że jego "cierpliwość też musi mieć granice". 

Kibic prosił, by pozwolono mu dokończyć, ale lider PO oświadczył, że odbiera mu głos. - Nie, nie dokończy pan - dodał zdecydowanie.

REKLAMA

Z sali było jednak jeszcze słychać słowa mężczyzny. - PR-owo wyszło super: był pan u mnie w domu, na Facebooku zdjęcie pan dodał, że chłopaki grali w piłkę. Ja piłek nie chciałem, ja chcę stadion - próbował tłumaczyć.

W odpowiedzi usłyszał, że "nie szanuje ludzi".

W rozmowie z Onetem kibic Ruchu Chorzów nie ukrywał, że poczuł się wykorzystany. - Nie przypuszczałem, że będę tak upokorzony - dodał.

REKLAMA

Zobacz także:

jp/pp/onet

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej

Najnowsze