Dr Bartosz Wieczorek o Janie Pawle II: widzieliśmy w nim najlepszy obraz samych siebie

2023-04-02, 06:30

Dr Bartosz Wieczorek o Janie Pawle II: widzieliśmy w nim najlepszy obraz samych siebie
Jan Paweł II pełnił rolę niekoronowanego króla Polski. "Widzieliśmy w nim najlepszy obraz samych siebie". Foto: Wolfgang Weihs / PAP

- Jan Paweł II był chętnie witanym prorokiem zmiany i rewolucji obalenia komunizmu. Ale kiedy w 1991 roku mówił o rewolucji duchowej, moralnej, o tym żebyśmy od siebie zaczęli wymagać, odebrano to ciszą, niedowierzaniem bądź krytyką różnych środowisk, głoszących, że papież nie rozumie swoich czasów - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl dr Bartosz Wieczorek, teolog i filozof, kierownik Instytutu Badań Naukowych Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie.

Łukasz Lubański (portal PolskieRadio24.pl): W niedzielę przypada kolejna rocznica śmierci św. Jana Pawła II. Czy przesłanie Ojca Świętego wciąż jest aktualne?

Dr Bartosz Wieczorek: Nauczanie Jana Pawła II, oparte na uniwersalnych wartościach, takich jak prawda, dialog czy pojednanie, nie przemija, choć należy je dostosowywać do czasów współczesnych. Nie jest to łatwe, bo świat jest coraz bardziej zróżnicowany kulturowo. Do tego pojawiło się pokolenie, które Jana Pawła II zna tylko z telewizji, z przekazu pośredniego. Natomiast wartości, które reprezentował w swoim nauczaniu Ojciec Święty, są oczywiście aktualne.

Co w dziedzictwie papieża Polaka jest dla pana szczególnie ważne?

Otwartość, dialog, odwaga, które były wyrażane chociażby w rozmowach z ludźmi prezentującymi odmienne poglądy czy wartości. Przypomnę słynne spotkanie międzyreligijne w Asyżu w październiku 1986 r., spotkania z przywódcami państw niedemokratycznych czy zdecydowany sprzeciw papieża wobec wojny w Iraku. Jak się okazało, był to jedyny głos w ówczesnej debacie publicznej, który przekonywał, że wojna nigdy nie jest rozwiązaniem.

Jan Paweł II w sposób bezkompromisowy dążył do pojednania, m.in. chrześcijańsko-żydowskiego, polsko-niemieckiego czy polsko-ukraińskiego, do którego teraz dochodzi, a o którym dużo mówił Ojciec Święty. W jego nauczaniu nadal są ziarna, które dopiero kiełkują. Papież nauczał, że Europa musi stanowić jedność. Dopiero wówczas będziemy mogli powiedzieć o prawdziwej wspólnocie europejskiej.

Prof. Zbigniew Stawrowski pisał na portalu jp2online.pl, że w pontyfikacie Jana Pawła II kluczowe znaczenie mają dwa słowa-tropy: miłosierdzie i solidarność. "Dostrzegając ewangeliczne bogactwo treści zawarte w nazwie niezależnego związku zawodowego, uczynił słowo »solidarność« najważniejszym - przynajmniej w czasie jego pontyfikatu - pojęciem katolickiej nauki społecznej" - oceniał filozof.

Dzisiaj przeżywamy renesans solidarności przez małe i duże "s". Ten niezwykły zryw Polaków, gościnność i życzliwość okazana uchodźcom z Ukrainy, ludziom pokrzywdzonym przez wojnę - pokazuje, że drzemał w nas duch solidarności. Był wprawdzie przykryty przez codzienne spory, waśnie polityczne, jednak w kwestii fundamentalnej Polacy zachowali się wzorowo, pokazując prawdziwą solidarność. Na tym właśnie ona polega, by pomóc nosić obciążenie tym, którzy w danej chwili mają go najwięcej i sami nie mogą sobie z nim poradzić. To jest właśnie fundament solidarności międzyludzkiej, braterskiej, europejskiej, o której mówił papież.

Polska mocno wyraża na forum europejskim głos solidarności, apelując, by nie zaprzestawać pomocy dla Ukrainy. W niektórych krajach podnoszą się głosy, że "powinniśmy powrócić do normalności". Ale nie może być normalności, jeżeli porzucimy kogoś, kto jest w potrzebie.

Dziedzictwo papieża Polaka dotyczy wielu wymiarów - teologii, filozofii, praw człowieka, ale też ojczyzny.

Jan Paweł II był nieodrodnym synem polskiej ziemi, który w swoim nauczaniu zawarł najlepsze elementy z dorobku naszej kultury, m.in. otwartość na inne kultury i religie, tradycje uniwersyteckie (szczególnie Uniwersytetu Jagiellońskiego), romantyczne (choćby miłość do Juliusza Słowackiego). Wszystko to w sobie skupiał, a jednocześnie potrafił te elementy przełożyć na wartości uniwersalne, europejskie - wnosząc zupełnie nową jakość do papieskich pontyfikatów, które dotychczas ograniczały się do postrzegania świata z perspektywy Europy Zachodniej.

W momencie, gdy świat był podzielony żelazną kurtyną, pojawił się papież Słowianin, doskonale znający komunizm, marksizm. Swoim nauczaniem potrafił - razem z innymi przedstawicielami wolnego świata - powoli rozmontować tę zbrodniczą ideologię. Jego wkład w odzyskanie wolności przez Polskę, Europę Środkowo-Wschodnią i cały wolny świat jest niepodważalny.

Abp. Mieczysław Mokrzycki mówił, że Jan Paweł II powinien nam przypominać o wielkich wartościach chrześcijańskich naszego narodu, że uczył nas jak ważna jest historia każdego narodu i że człowiek powinien kochać swoją ojczyznę. Zwracał też uwagę na gest całowania ziemi przez Ojca Świętego.

Gesty są bardzo ważne. Jan Paweł II uczył nas, że ważna jest kultura każdego człowieka. Pokazywał, że każdy z nas ma swoją historię, tożsamość i że kultury, w której się wyrosło, nie należy się wstydzić ani odrzucać. Jeżeli będziemy uciekać przed naszą tożsamością, to stracimy ciągłość kulturową.

Ludźmi, którzy nie mają silnej tożsamości, łatwiej jest manipulować. Takie społeczeństwo jest słabsze, albowiem nie ma jasnych wartości, które nadają mu spoistość i wytyczają kierunki działania. Troska papieża o tożsamość, pamięć historyczną była przejawem budowania zdrowego i nowoczesnego społeczeństwa.

Jan Paweł II ogłosił 14 encyklik. Która z nich najbardziej zapadła panu w pamięci?

Ponieważ jestem filozofem, to zwróciłbym uwagę na te filozoficzne, jak "Fides et ratio". Nauka papieża o tym, czym jest prawda, jest dla mnie szczególnie ważna. Może w czasach, gdy Ojciec Święty pisał o prawdzie, tematyka ta mogła wydawać się abstrakcyjna. Natomiast dzisiaj, kiedy żyjemy w czasach postprawdy - czyli podważania wartości prawdy, przekonywania, że jest ona czymś subiektywnym, ustalonym przez większość - przesłanie papieża jest niezwykle ważne i aktualne.

We wszystkich encyklikach Jan Paweł II brał na warsztat pewną wartość, m.in. człowieczeństwo, miłosierdzie, wolność, solidarność, dobro moralne czy wiarę. Próbował nam je przedstawiać na nowo, korzystając ze skarbca nauczania Kościoła, liczącego dwa tysiąclecia, ale też z mądrości filozofii greckiej. Pod tym względem był przedstawicielem kultury europejskiej. Wybitnym intelektualistą, znającym tradycję, z której wyrósł.

Potrafił się też sprzeciwić - czasem bardzo surowo, za co często go odsądzano od czci i wiary - różnym modnym tendencjom, krótkotrwałym modom intelektualnym. Pokazywał, że Europa, człowiek, historia wychodzą poza naszą teraźniejszość, doraźność.

Bardzo ważną kwestią w nauczaniu Ojca Świętego była ochrona życia.

Tak, ochrona życia od poczęcia do śmierci była dla Jana Pawła II naturalnym hasłem. Warto to rozumieć w kontekście wspomnianej solidarności. Jeżeli my tych najsłabszych - czyli dzieci nienarodzone, ale też osoby starsze, zniedołężniałe, które nie potrafią samodzielnie sobie poradzić - będziemy wykluczać, to w tym sensie będziemy godzić w naszą powszechną solidarność, w ludzkie braterstwo. Wykluczanie kogokolwiek z racji jego słabości jest godne potępienia.

Na ile tak naprawdę rozumiemy nauczanie Jana Pawła II? Czy nie jest tak, że bardziej skupiamy się np. na papieskich kremówkach, niż na jego przesłaniu?

Rzeczywiście pod tym względem nie jest dobrze. Gdy Jan Paweł II próbował dotrzeć do ludzi ze swoim przesłaniem, oni się cieszyli i bili brawo. Papież wzywał: słuchajcie mnie, czytajcie moje teksty, zastanówcie się nad nimi. Tymczasem recepcja jego nauczania jest dla wielu ludzi trudna, wymaga bowiem pewnego przygotowania i chęci, a z tym jest problem w naszej rzeczywistości.

Częściej skupiamy uwagę na zewnętrznych działaniach Jana Pawła II, na tym gdzie był, ile pielgrzymek odbył, itd. Natomiast papieżowi zależało na tym, żeby każdy z nas odkrył w sobie gotowość do niesienia pomocy, do solidarności. Żeby odnalazł chęć poszukiwania prawdy i bezkompromisowego kierowania się w życiu wartościami moralnymi.

Ojciec Święty zachęcał nas do swego rodzaju rewolucji moralnej. Do tego, abyśmy spojrzeli na siebie, zainspirowali się wartościami, którymi on się kierował. Przekonywał, że każdy z nas może dużo zrobić, choćby w swoim najbliższym otoczeniu. Nasuwa się pytanie, czy po nas - Polakach - widać, że wartości, które głosił Jan Paweł II, są obecnie żywe? Wydaje się, że wciąż nie rozumiemy jego przesłania…

Zdarzało się, że papież był krytykowany. Chociażby w 1991 roku, gdy odbył pielgrzymkę do Polski, podczas której nauczał o Dekalogu. Pojawiły się wtedy głosy, że Ojciec Święty nie rozumie realiów wolności, demokracji.

Byliśmy wtedy zachłyśnięci odzyskaną wolnością. Myśleliśmy o tym, że obaliliśmy bezkrwawo komunę, że jesteśmy wspaniałym narodem i mamy wybitnego papieża. Wydawało się nam, że teraz czeka nas tylko przyjemne korzystanie z dobrobytu, z którego od dawna korzystał Zachód.

Tymczasem papież mówił o wartościach fundamentalnych, które są zapisane w Dekalogu. O tym, że najważniejsza jest wolność - ale ta prawdziwa wolność. To były trudne słowa dla Polaków. Spodziewaliśmy się, że papież nas pochwali, poklepie po plecach. Z kolei on mówił w stylu: "Zrobiliście ważny krok, ale pamiętajcie, że to nie jest koniec. Praca nad sobą, przemiana społeczeństwa i pewien postęp, który się dokonuje, jest pracą zadaną nam na całe życie. To nie jest tak, że zmiana uwarunkowań politycznych, gospodarczych sprawi, iż staniemy się lepszymi ludźmi".

Niestety, często wychodzimy z założenia, że skoro żyjemy w społeczeństwie, gdzie jest wolność słowa, ale też wolność medialna, gospodarcza, to automatycznie stajemy się inni, lepsi - a przecież tak nie jest. Jan Paweł II bardzo chciał, żeby każdy z nas wziął odpowiedzialność za sferę życia, która została mu powierzona, i żeby zmieniał ją na lepsze. To zadanie jest cały czas aktualne.

Prof. Michał Łuczewski zwracał niegdyś uwagę, że w 1991 papież stawiał nam wyzwania. Przyjechał do kraju, w którym był nowy ustrój, ład społeczny, gospodarczy, ale - jednocześnie - w którym obowiązywała najbardziej liberalna ustawa aborcyjna.

Inaczej podchodzi się do człowieka, który stoi na czele barykady i razem z nim walczymy z określonym wrogiem. W tym przypadku z systemem komunistycznym, który reprezentowali konkretni przedstawiciele (władza). Ale nie stało się tak, że po upadku tego systemu nagle zniknęło całe zło tego świata. Istniały (i wciąż istnieją) inne jego przejawy, tylko już mniej konkretne, bardziej rozmyte.

Jan Paweł II, który był chętnie witanym prorokiem zmiany i rewolucji obalenia komunizmu, potem - kiedy mówił o rewolucji duchowej, moralnej, o tym żebyśmy od siebie zaczęli wymagać, że każdy ma swoje Westerplatte i jest świat wartości, którego nie możemy porzucić - spotkała go cisza, niedowierzanie bądź krytyka różnych środowisk, głoszących, że papież nie rozumie swoich czasów.

Czytaj także:

Otóż bardzo dobrze je rozumiał. Wiedział, co się może z nami stać po odzyskaniu wolności. Dlatego przyjechał do Polski, aby nas przestrzec i stonować euforię. Pokazać, że jesteśmy na dobrej drodze, ale to jest dopiero początek, że nadal bardzo dużo zależy od nas, od naszych codziennych wyborów, od wartości, zgodnie z którymi będziemy żyli. Papież przedstawił uniwersalny program dla społeczeństwa. Tyle że wymaga on wiele pracy własnej, której my chyba nie chcemy podjąć.

Na początku wspomniał pan o pokoleniu, które Jana Pawła II zna tylko za sprawą przekazu pośredniego, słowem - "z drugiej ręki". Czy dla młodych ludzi Jan Paweł II jest ważny? I czy można do nich skutecznie dotrzeć z jego przesłaniem?

Na pewno trzeba próbować. To jest kwestia środków. My jako Centrum Myśli Jana Pawła II staramy się docierać do młodych ludzi poprzez wartości głoszone przez Ojca Świętego - takie jak dialog, prawda, pojednanie, wolność - ale rozumiane w bardzo głębokim sensie moralnym i duchowym. Dopiero na końcu, gdy młodzież zastanawia się, skąd płyną takie wartości, że mają one głębszy sens, że w swoim świecie z czymś takim się nie spotkali - wtedy ze zdziwieniem przyjmują, że to jest element nauczania Jana Pawła II.

Docieramy więc do młodzieży nie poprzez cytaty z encyklik, na zasadzie: "papież napisał to i to", tylko poprzez prezentowaną przez niego postawę i wartości. Ważne, żeby takie próby podejmować. Tym bardziej, że w mniemaniu wielu młodych ludzi obecny świat jest wolny i niezależny. Brakuje im świadomości, ile czyha w nim zagrożeń, ile kłamstwa i zniewolenia (w różnej postaci).

Kształtowanie wśród młodzieży zdolności do kierowania własnym życiem w oparciu o wartości ma wymiar ponadczasowy. Jan Paweł II powinien być cichym patronem tych działań.

Papież kierował do młodzieży słowa, które mogłyby być jej dewizą. Na przykład: "Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb" albo "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali".

Aby dotrzeć do młodzieży z tym przesłaniem, potrzebni są ludzie promieniujący w pewien sposób postawą Jana Pawła II. Mądrzy przewodnicy, wychowawcy, pedagodzy. Ale nie tacy, którzy jedynie będą powtarzali: "Słuchajcie, był kiedyś papież Jan Paweł II, musimy robić tak jak on", tylko tacy, którzy będą zanurzeni w świecie tych wartości.

Jeżeli sami nie będą reprezentować takiej postawy, to ich słowa będą puste, a Jan Paweł II stanie się nieatrakcyjny i nieaktualny. Stanie się postacią z przeszłości, która już nic ciekawego nie ma nam do powiedzenia. Nie o to nam chodzi.

To jest wielkie zadanie dla pokolenia, które Ojca Świętego znało i na nim wyrosło, które go oklaskiwało podczas pielgrzymek i czytało jego teksty. Nasuwa się pytanie: jakiego Jana Pawła II przekazało młodemu pokoleniu i co zrobiło, żeby przekaz papieża i ciągłość kulturowa zostały zachowane?

Dlaczego to jest tak ważne?

Jan Paweł II jest przede wszystkim ważnym zwornikiem ciągłości polskiej tożsamości kulturowej, a także chrześcijańskiej tożsamości Europy. W swojej osobie zrealizował pewien humanistyczny i religijny ideał człowieka, który jest aktualny do dziś - człowieka świadomego swoich korzeni, otwartego na wiarę, dyskutującego, ciekawego świata, szukającego mądrości i prawdy. Taka postawa jest kluczowa dla naszej europejskiej tożsamości.

A także - w węższym ujęciu - dla polskiej tożsamości. W 2005 r., kilka miesięcy po śmierci papieża, dr Dariusz Karłowicz napisał w "Teologii Politycznej" tekst, w którym postawił tezę, że Jan Paweł II pełnił rolę ostatniego króla Polski. Niekwestionowanego autorytetu, który spajał wspólnotę.

Wspomniany prof. Michał Łuczewski pisał też o pełnionej przez papieża roli Króla Ducha. Zresztą Jan Paweł II interesował się dramatem Słowackiego. Można powiedzieć, że był w pewnym sensie niekoronowanym królem Polski, który utożsamiał to, co jest najlepsze w naszych tradycjach (nie tylko romantycznych). Widzieliśmy w nim najlepszy obraz samych siebie. Był lustrem, w którym się przeglądaliśmy, mówiąc: "Aha, czyli można wyrosnąć z naszej kultury i nie być zamkniętym, antyeuropejskim, tylko otwartym i świadomym Polakiem". Papież pokazywał, że nasze wartości są uniwersalne, tylko trzeba po nie sięgnąć do głębi.

- rozmawiał Łukasz Lubański

Czytaj także:

Polecane

Wróć do strony głównej