Media bez granic przyzwoitości. Felieton Miłosza Manasterskiego

Minęło zaledwie kilka tygodni od pełnego przejęcia Radia ZET przez Agorę, w tym natychmiastowej zmiany zarządu tej rozgłośni, a standardy dziennikarskie niektórych pracowników tego medium odpowiadają kryteriom konkursu "Hiena Roku" - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski.

2023-04-08, 10:55

Media bez granic przyzwoitości. Felieton Miłosza Manasterskiego
Nie drgnęła im ręka, by ujawnić bardzo prywatne informacje o mężu marszałek Witek i przerzucić na nią odpowiedzialność za śmierć trzeciej osoby - uważa Manasterski. Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Hiena Roku to antynagroda przyznawana przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, którzy zdaniem tej organizacji wyróżnili się szczególną nierzetelnością i lekceważeniem zasad etyki dziennikarskiej. Jak czytamy na stronie organizacji: "W ten sposób Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich pragnie napiętnować autorów publikacji prasowych, radiowych, telewizyjnych lub internetowych przynoszących dyshonor wiarygodnym środkom przekazu".

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich od pewnego czasu zaprzestało przyznawać "Hienę Roku". Było to zdecydowanie przedwczesne. Sprawa artykułu portalu Radia ZET dotyczącego marszałek Sejmu Elżbiety Witek pokazuje, że środowisko dziennikarskie może nie przechodzić obojętnie obok działań ludzi mediów wykorzystujących cudze nieszczęście w politycznej walce.

Marszałek Sejmu nie jest politykiem z grupy "celebrytów", którzy natychmiast relacjonują w mediach społecznościowych, co jedzą, albo piją. Oczywiście kto chce, ma prawo zrezygnować z prywatności, ale z pewnością nie jest to obowiązkiem osób zajmujących kluczowe miejsca w państwie. To oni wyznaczają granice, gdzie chcą wpuścić reporterów. I mają również prawo do ochrony swojej rodziny przed wścibskimi dziennikarzami.

Marszałek Elżbieta Witek zdecydowała, że sprawą trudnej sytuacji zdrowotnej swojego męża nie będzie się dzielić z opinią publiczną. Miała do tego prawo. Nie nam oceniać jej decyzję. Możemy jedynie domyślać się jej powodów. Być może marszałek Witek obawiała się nadmiernego zainteresowania mediów, u których coraz trudniej o hamulce. Być może nie chciałaby, by jej bliscy dowiadywali się o stanie zdrowia najbliższej osoby z sensacyjnych nagłówków w gazetach i plotkarskich portalach, gdzie o prawdę coraz trudniej.

REKLAMA

Przez dwa bardzo trudne lata ludzie, którzy znaleźli się w otoczeniu marszałek Elżbiety Witek, znajomi, krewni, lekarze i pracownicy szpitala, wykazali ogromną dojrzałość i takt, chroniąc prywatność jej i jej rodziny. To potwierdza, że decyzja, jaką podjęła marszałek Witek, była słuszna. Jednak łańcuch ludzi zasad i dobrej woli został w końcu zerwany.

Zaledwie dzień po tym, jak w ręce Agory, wydawcy "Gazety Wyborczej" trafiły większościowe udziały Radia ZET, nowy właściciel zwolnił dotychczasowy zarząd spółki. Dzisiaj rozumiemy, że "agoryzacja" Radia ZET miała na celu wprowadzenia w niej standardów rodem z "Gazety Wyborczej", pisma, które właściwie nie ukrywa, że jest narzędziem politycznym. W ten sposób informacja, która nie powinna trafić nigdy do przestrzeni publicznej bez zgody zainteresowanych (a takiej nie było) została użyta przeciwko ważnej postaci Prawa i Sprawiedliwości. Stało się to celowo w przeddzień Wielkiej Nocy i zaraz po wizycie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, bardzo pozytywnie ocenianej w Polsce i za granicą.

W Radio ZET nikt nie zamierzał skierować pozytywnych emocji czy współczucia w stronę marszałek Witek walczącej od dwóch lat o życie męża. Nikt nie próbował nawet "wczuć się" w sytuację. I to pomimo prawie godzinnej rozmowy, jaką polityk odbyła z autorami publikacji. W tym czasie dałoby się zmiękczyć głaz, ale nie pracowników Radia ZET. Im ręka nie drgnęła, by ujawnić bardzo prywatne informacje o mężu marszałek Witek i przerzucić na nią odpowiedzialność za śmierć trzeciej osoby.

To równie nieuczciwy chwyt, jak próba zarzucenia prezydentowi Andrzejowi Dudzie ułaskawienia pedofila w przededniu wyborów prezydenckich. Z tamtej historii również uczyniono coś zupełnie odwrotnego od prawdy, wytwarzając celowo negatywne emocje.

REKLAMA

Podobnie jak prezydent Duda, który wówczas spełnił życzenie pragnącej pogodzić się rodziny, tak samo marszałek Witek jest tak naprawdę pozytywną bohaterką tej smutnej historii. Bohaterką, której należą się współczucie, modlitwa i szacunek. Również za to, że nie chciała wykorzystać swoich uprawnień i skorzystać z pomocy rządowych klinik w Warszawie. I za działania na rzecz polskiej służby zdrowia, która dzięki coraz lepszemu wyposażeniu i liczniejszym kadrom coraz skuteczniej ratuje życie Polaków.

Zaledwie trzy tygodnie temu w legnickim szpitalu marszałek Witek otwierała oddział położniczo-ginekologiczny obejmujący patologię ciąży, po kompleksowej przebudowie i remoncie, który kosztował 9 milionów złotych, z czego 6 milionów złotych to sfinansowano z rządowego funduszu inwestycji lokalnych. "Legnicki szpital ma porodówkę jak z marzeń" - pisał wtedy portal TuLegnica.pl. To rzeczywisty wymiar działalność marszałek Witek, której Radio ZET, zamiast podziękować za pomoc w ratowaniu zdrowia i życia matek i nienarodzonych dzieci, oskarża pośrednio o śmierć pacjenta.

Czytaj także:

Miłosz Manasterski

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej