Rozporządzenie opublikowane w ubiegłym tygodniu w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych dopuszcza ich tranzyt do portów. Wśród czterech wymienionych państwowych - Gdańsk, Gdynia, Szczecin i Świnoujście - nie było samorządowego portu w Kołobrzegu. Według przedstawicieli portu stracił on z dnia na dzień połowę obrotów, ponieważ od ubiegłego roku zaangażował się w eksport kukurydzy z Ukrainy.
"Rocznie możemy przeładować 300 tys. ton produktów z Ukrainy"
Prezes zarządu Portu Morskiego Kołobrzeg Artur Lijewski zaznaczył, że przez rok trwania wojny produkty ukraińskie były transportowane do portu. - W 2022 r. było to 80 tys. ton, a w tym roku ok. 25 tys. ton. Generalnie 95 proc. stanowiło ziarno z kukurydzy. Przewieźliśmy jej więcej niż w Świnoujściu - podkreślił.
Lijewski podał, że rocznie kołobrzeski port może przeładować 300 tys. ton produktów z Ukrainy. W jego ocenie byłby w stanie szybko zwiększyć moc przeładunkową do 500 tys. ton rocznie po postawieniu jeszcze jednego magazynu i zakupie sprzętu przeładunkowego.
Z kolei przebudowa infrastruktury krytycznej, hydrotechnicznej, modernizacja wejścia do portu pozwoliłyby - jak przekonywał - zwiększyć wolumen przeładunkowy do 1,5 mln ton rocznie. Natomiast Lijewski wskazał, że "to już byłby nakład inwestycyjny w granicach 100 mln zł", a on nie ma takiego wsparcia finansowego, jakie mają duże porty. Zaznaczył, że dopisanie kołobrzeskiego portu do sieci TEN-T (Transeuropejska Sieć Transportowa), mogłoby pomóc ją uzyskać.
Czytaj także:
IAR/PAP/łl