Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz komentował dyskusję o bezpieczeństwie Polski w kontekście incydentu z obiektem wojskowym pod Bydgoszczą.
- Pewne procedury są do poprawy, mówił o tym i prezydent, i minister Jacek Siewiera, że jeżeli będą jakieś osoby winne niedopatrzeń czy zaniedbań, to nie ma świętych krów, będą wyciągane konsekwencje. Na tym etapie żadnych wniosków personalnych na biurku prezydenta nie ma - przekazał Przydacz.
Wieloletnie zaniedbania opozycji
- Część polskiej opozycji, ta mniej odpowiedzialna i konstruktywna, próbuje przy tym upiec polityczną pieczeń, licząc na to, że Polacy nie będą pamiętali o tym, że w ogóle część problemów z ochroną polskiego nieba wynika z wieloletnich zaniedbań - mówił Marcin Przydacz.
- Dopiero na początku 2016 r. zaczął się proces budowy na serio systemów obrony rakietowej i powietrznej. Za czasów Donalda Tuska nie zrobiono wiele - zaznaczył prezydencki minister.
Wczoraj w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego obyła się narada z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, szefa MON Mariusza Błaszczaka, ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua oraz przedstawicieli Wojska Polskiego.
Marcin Przydacz w Trójce:
pg,PR3