"Silni razem" wygrażają Mellerowi. "Pałą dostaje każdy, kto nie jest wyznawcą Donalda"

2023-05-23, 17:25

"Silni razem" wygrażają Mellerowi. "Pałą dostaje każdy, kto nie jest wyznawcą Donalda"
Meller Zwrócił też uwagę, że radykałowie spod znaku #silnirazem niekiedy nie oszczędzają też krytyków PiS czy sympatyków PO. Foto: Grand Warszawski / Shutterstock

"Ty też możesz zostać symetrystą i trafić na listę Romka. Pamiętaj o tym, zanim bez sensu zaczniesz kłapać dziobem" - tymi słowami spuentował swój felieton dziennikarz Marcin Meller atakowany przez najbardziej zagorzałych zwolenników Donalda Tuska.

"W praktyce pałą »symetryzmu« dostaje każdy, kto nie jest wyznawcą Donalda i nie powtarza, skądinąd zmieniających się przekazów dnia głównej partii opozycyjnej. Czyli każdy dziennikarz, który próbuje wykonywać swój zawód, a nie wchodzić w buty partyjnego działacza" - napisał w tekście opublikowanym na portalu gazeta.pl Marcin Meller, który ostatnio jest mocno atakowany przez opozycyjnych radykałów.

Fanga symetryzmu

Dziennikarz kontynuował, że "o tym kto dopuścił się myślozbrodni symetryzmu decydują politycy, sprzyjający im dziennikarze, propagandyści i kibice PO". Zwrócił też uwagę, że radykałowie spod znaku #silnirazem niekiedy nie oszczędzają też krytyków PiS czy sympatyków PO, jeżeli w wyrażanych poglądach spróbują wybić się oni na niezależność.

"Stracisz instynkt samozachowawczy i powiesz na przykład, że PiS i prezydent wobec wojny na wschodzie stanęli na wysokości zadania i już fruu, leci fanga symetryzmu" - skonstatował publicysta.

"Silni razem" jak przedwojenni komuniści

Marcin Meller nawiązał też do ataków pałkarzy z "Silnych razem", których sam doświadcza.

"Przyzwyczaiłem się, że #silnirazem i im podobni nawiedzeni żądają jak leci wyrzucania z pracy z niepisowskich mediów wszystkich, których uznali za symetrystów. Sam dostąpiłem tego zaszczytu, kiedy pracowałem jeszcze w tvn24. Teraz pałkarze wygrażają, że jak zdobędą władzę, to przetrzepią moje konta, by udowodnić, że jestem opłacany przez PiS i poniosę stosowne konsekwencje. I mam wyp...ć na Białoruś albo do Gruzji" - opisał sytuację.

I dodał: "Mam nadzieję, że jeśli czyta to jakiś zwolennik władzy, to nie popija akurat i nie je, bo mógłby zadławić się ze śmiechu. Cieszę się radością wszystkich pisowców, którzy na forach dyskusyjnych klepią się z radości po brzuszkach, widząc jaki poziom obłędu dotknął opozycyjny światek i jak wspaniale radykałowie odlatują, rozdając ciosy na ślepo. Jak przedwojenni komuniści, dla których socjaliści byli większym wrogiem niż prawica".

Lista proskrypcyjna

Publicysta podał przykład Grzegorza Sroczyńskiego, który również naraził się radykałom. Przypomniał, że Roman Giertych publicznie rzucił w stronę dziennikarza, iż ten "powinien zniknąć na zawsze z polskiej przestrzeni publicznej. I pewnie po wyborach tak będzie".

Marcin Meller jednak zastanawiał się, w jaki sposób Giertych miałby zrealizować swoją zapowiedź.

"Zakaz wykonywania zawodu, dzięki jakiejś napisanej na kolanku ustawce? Deportacja? Aresztowanie? Naciski finansowe na pracodawcę? Nieznani sprawcy na klatce schodowej? Czego by mecenas i wspierający go politycy nie wymyślili, to ja bardzo proszę o wciągnięcie mnie na listę proskrypcyjną. Dobrze się znaleźć w zacnym towarzystwie" - podkreślił Meller.

Na koniec przygotował listę dziennikarzy i publicystów, którzy - kierując się logiką radykałów - "w giertychowej Polsce również powinni zostać zniknięci". Wymienił m.in. Szymona Jadczaka, Witolda Jurasza, Konrada Piaseckiego, Dariusza Rosiaka czy Jana Wróbla.

Czytaj także:

łl/gazeta.pl

Polecane

Wróć do strony głównej