Podkreślmy, że Długie Pobrzeże w Gdańsku to jeden z najważniejszych deptaków w mieście - prowadzi on od Drogi Królewskiej, gdzie stoi Fontanna Neptuna, do Żurawia i ciągnie się wzdłuż Motławy. Każdego lata spaceruje tamtędy tysiące turystów. Powstaje tu też tyle samo pamiątkowych fotografii. Miasto zdecydowało się wyremontować nabrzeże i deptak za kwotę 41 milionów złotych. To pierwszy remont od lat 60. ub. wieku. Prace realizowane będą nawet pomimo dużego ruchu turystycznego.
Jednak pobliscy przedsiębiorcy i mieszkań na inwestycje patrzą z coraz większą trwogą. Alarmują, że nic się na placu budowy nie dzieje.
Przedsiębiorcy i mieszkańcy pytaj o budowę
Dominik Parzyszek, który prowadzi biznes w sąsiedztwie nabrzeża, przekonuje, że "pracowników nie widać, a jak się już pojawią, to... śpią". Na dowód Parzyszek umieszcza w sieci filmy z postępu prac.
- Nie dość, że w tym roku mamy zamknięte nabrzeże, to na dodatek widoki na Motławę z położonego powyżej deptaku zasłonięto. Władze Gdańska szczycą się faktem, że są miastem bez plastiku, a tymczasem ogrodzenia są nimi ustrojone - mówi dla portalu PolskieRadio24.pl Parzyszek.
- To jest wstyd na całą Polskę. Obawiamy się, że tej inwestycji nie da się skończyć w terminie. Możliwe, że utrudnienia będą w przyszłym sezonie - dodaje.
Czekamy na stanowisko miasta
Warto nadmienić, że inwestycja ma być gotowa w I kwartale 2024 r.
Zapytaliśmy urzędników, co jest powodem, że budowa stanęła, a pracownicy, jak się pojawiają, śpią. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, na pewno ją opublikujemy.
Czytaj też:
PolskieRadio24.pl/Maciej Naskręt