"Pokazuje mechanizm manipulowania Polakami". Stanisław Żaryn o zdarzeniu z udziałem Somalijczyka na granicy

Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, odnosząc się do informacji SG dotyczącej 31-letniego obywatela Somalii ocenił, że "wpis Straży Granicznej pokazuje mechanizm, za pomocą którego próbuje się manipulować Polakami od chwili uruchomienia operacji hybrydowej przeciwko Polsce".

2023-08-17, 15:13

"Pokazuje mechanizm manipulowania Polakami". Stanisław Żaryn o zdarzeniu z udziałem Somalijczyka na granicy
Minister Żaryn: wpis straży granicznej pokazuje mechanizm, za pomocą którego próbuje się manipulować Polakami. Foto: Twitter/strazgraniczna

"Ważny wpis straży granicznej pokazuje mechanizm, za pomocą którego próbuje się manipulować Polakami od chwili uruchomienia operacji hybrydowej przeciwko Polsce" - napisał na Twitterze Stanisław Żaryn.

Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych i pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej zaznaczył, że szlak nielegalnej migracji to próba osłabienia Polski, ale też pretekst do manipulowania Polakami i szerzenia dezinformacji.

Odniósł się w ten sposób do straży granicznej, która umieściła wpis w mediach społecznościowych wraz z dwoma zdjęciami 31-letniego cudzoziemca. Na jednym - opublikowanym przez aktywistów - mężczyzna leży na ziemi. W opisie ich autorstwa można przeczytać, że obywatel Somalii jest osłabiony i nie może się ruszać. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi wewnątrz samochodu i pokazuje kciuk w górę.

Rola aktywistów

Chodzi o zdarzenie, do którego doszło w środę około godziny 16. Przy granicy polsko-białoruskiej, aktywiści znaleźli tam 31-letniego obywatela Somalii. Alarmowali, że jest w bardzo złym stanie zdrowia. Tymczasem okazał się zdrowy i nie chciał zostać w Polsce. Rzecznik Straży Granicznej, porucznik Anna Michalska przekazała, że cudzoziemcy wiedzą, że jeżeli zaangażują aktywistów, to może uda im się dostać dalej, do innych krajów Europy Zachodniej.

REKLAMA

- Aktywiści wezwali zespół ratownictwa medycznego do mężczyzny znalezionego przy granicy w rejonie placówki SG Dubicze Cerkiewne. Służby poinformowały straż graniczną, jednak aktywiści nie chcieli wskazać funkcjonariuszom miejsca, gdzie jest cudzoziemiec - powiedziała por. Michalska.

Aktywiści doprowadzili tam ratowników, którzy zabrali mężczyznę do samochodu i przebadali. - Okazało się, że obywatel Somalii czuł się dobrze, bez wskazań do hospitalizacji - wyjaśniła rzecznik SG.

Zaznaczyła, "że wcześniej aktywiści zgłaszali, że mężczyzna ma temperaturę 38-39 stopni C. i jest umierający". Ratownicy zmierzyli mu temperaturę i okazało się, że miał 36 stopni C. - Aktywiści mieli go też nieść, a tymczasem mężczyzna sam wstał i podszedł do samochodu SG. Tak podali ratownicy - przekazała por. Michalska.

Badania Somalijczyka

Funkcjonariusze zabrali obywatela Somalii do placówki SG. Tam został poinformowany, w swoim języku, że może ubiegać się o ochronę w Polsce. - Stwierdził, że nie chce tu zostać, chce dostać się do Niemiec. Na Białoruś przybył legalnie z Rosji - miał wszystkie pozwolenia, wizy i bilety - przekazała rzecznik.

REKLAMA

- Lekarze zadecydowali, że nie ma kompletnie żadnych wskazań do jego hospitalizacji i leczenia, a on nie chciał ubiegać się o ochronę międzynarodową w Polsce, choć aktywiści mówili inaczej. Złożył taką pisemną deklarację. Został więc zawrócony do linii granicy - powiedziała.

- To nie jest pierwszy tego typu przypadek, że cudzoziemcy wiedzą i sami mówią nam o tym, że jeżeli zaangażują aktywistów, to może uda im się dostać dalej, do innych krajów Europy Zachodniej - podkreśliła por. Michalska.

Zaznaczyła, że SG nigdy nie podejmuje decyzji o stanie zdrowia osoby, bo nie jest do tego uprawniona.

Czytaj także:

Zobacz także: Maciej Wąsik w Polskim Radiu

dz/PAP, IAR

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej