Polacy chcą muru z Białorusią. Brednie totalsów i dezinformacja Holland tego nie zmienią
Totalna opozycja nadal przekonuje, że nie ma sensu pytać Polaków w referendum o to, czy zapora na granicy z Białorusią jest potrzebna, czy też nie. Dzieje się tak, chociaż do niedawna zapora była celem nieustannych ataków przedstawicieli opozycji i zaprzyjaźnionych z nimi mediów. Atak ten trwa nadal, chociaż prowadzony jest innymi środkami. Jego celem jest zaś podważanie polityki bezpieczeństwa PiS, a także chęć przypodobania się zachodnim ośrodkom politycznym. Działania te wpisują się w dezinformację płynącą ze Wschodu i osłabiają pozycję Polski na arenie międzynarodowej.
2023-09-13, 22:04
Jesteśmy świadkami zmasowanego najazdu nielegalnych migrantów na południowe granice UE. Trudno jest pozostać obojętnym, gdy widzimy setki łodzi przybywających każdego dnia choćby na włoską Lampedusę i słyszymy dramatyczne apele włoskich władz, domagających się konkretnej reakcji Brukseli. Podobne sceny mają miejsce i w Grecji, i w Hiszpanii, a także we Francji. W każdym z tych państw reakcja władz jest daleka od tego, czego oczekiwaliby od nich obywatele.
Operacja "Śluza" poniosła klęskę
Polska także stała się przez ostatnie kilkanaście miesięcy celem migrantów. W przeciwieństwie jednak do tych chcących dostać się do krajów południowej Europy z "pomocą" przemytników ci znajdujący się po białoruskiej stronie granicy trafili tam w konkretnym celu. Dziś widać doskonale, że jeszcze przed inwazją rosyjską na Ukrainę Mińsk i Moskwa zdecydowały się przeprowadzić operację "Śluza", mającą na celu osłabienie polskiej granicy, z wykorzystaniem ściągniętych z wielu krajów migrantów chcących przedrzeć się na zachód Europy.
Łukaszenka i Putin postanowili wykorzystać tych ludzi jako broń po to, by za ich pomocą doprowadzić do kryzysu humanitarnego, a przy tym oskarżać stronę polską o wszelkiego rodzaju zbrodnie. To zaś miało osłabić polską granicę, bezpieczeństwo kraju, zasiać chaos, a może i doprowadzić do obalenia rządu. Na pewno zaś dążeniem dyktatorów było osłabienie Polski na arenie międzynarodowej, w szczególności w kontekście przygotowań Kremla do przeprowadzenia ataku na Ukrainę.
Putin doskonale wiedział, że rząd PiS będzie pomagał sąsiadowi, a jego działania na rzecz wzmacniania bezpieczeństwa kraju m.in. przez rozbudowę armii, umacnianie wschodniej flanki NATO, domaganie się nakładania surowych sankcji na Rosję i Białoruś, a także bliska współpraca zarówno z Donaldem Trumpem, jak i Joe Bidenem i apele o jedność Zachodu - były dla niego solą w oku.
REKLAMA
Plany dwóch dyktatorów nie zostały jednak zrealizowane. Szybka i zdecydowana reakcja polskich władz sprawiła, że wzmocniono granicę, wsparto służby i postawiono zaporę fizyczną wspomaganą elektroniką. Postawa polskich władz zyskała pozytywną ocenę zachodnich specjalistów m.in. Frontexu, jak i licznych polityków. Polska stała się przykładem tego, jak bronić własnej granicy i dbać przy tym o przestrzeganie standardów.
Tej hańby nie zmyjecie
W tym samym czasie mieliśmy w kraju do czynienia z festiwalem nienawiści wobec strażników granicznych, których oskarżano o wszelkiego rodzaju prześladowania migrantów i stawiano ich na równi z białoruskimi służbami, które wykorzystywały przybyszów jako żywe tarcze dla swoich agresywnych działań.
W tych haniebnych działaniach prym wiedli przedstawiciele KO i sympatyzujący z nimi celebryci, a także wspierające Donalda Tuska od lat liberalno-lewicowo-postkomunistyczne media. Ich celem było maksymalne zohydzenie osób broniących polskich granic, a także polityki rządu. I chociaż siana przez nich dezinformacja nie przyniosła pożądanego skutku, gdyż większość Polaków opowiada się za taką właśnie formą zabezpieczenia granic, a przy tym sprzeciwia się napływowi nielegalnych migrantów i narzuconemu z Berlina i Brukseli systemowi kwot - to jednak przyniosło to szkody wizerunkowi Polski na arenie międzynarodowej.
REKLAMA
Czytaj także w tvp.info: Incydent na granicy. Białoruski żołnierz próbował przepiłować mur
Podczas gdy nasz kraj wykazał się wzorową postawą wobec zaatakowanej Ukrainy i znajduje się w awangardzie państw domagających się surowego karania Rosji, wciąż w Polsce są ośrodki związane z totalną opozycją, które szerzą obraz Polski i Polaków niezgodny z faktami.
Porównania rządu PiS do systemów władzy stworzonych przez Putina i Łukaszenkę, apele na arenie międzynarodowej o karanie Polski, blokowanie środków z KPO, przeciwstawianie się każdemu planowi rządu, nawet dotyczącemu zwiększania bezpieczeństwa przez unowocześnianie armii, zacieśnianie sojuszy i zabezpieczenie granic - to działania totalnej opozycji, których w żaden sposób nie tłumaczy wieloletnia walka polityczna.
Chcą uderzać w PiS, a uderzają w Polskę
To są posunięcia przynoszące szkodę nie rządowi PiS, ale Polsce. A szkalowanie takich projektów polskich władz na arenie międzynarodowej bardzo szkodzi naszemu krajowi i to w czasie, gdy rosyjska agresja powinna jeszcze bardziej uczulać nas na potrzebę jednoczenia świata Zachodu.
REKLAMA
Co więcej, opozycja mówi dziś, że nie ma sensu, by Polacy wypowiadali się w sprawie muru, gdyż doskonale zdaje sobie sprawę, że większość z nich popiera jego istnienie. Jest to jej jednak nie w smak, gdyż stoi w sprzeczności z jej haniebnym oczernianiem Straży Granicznej i atakami w tej sprawie na rząd.
Postawa opozycji jest tym bardziej zastanawiająca, gdy weźmie się pod uwagę, że senator KO Bogdan Klich ujawnił właśnie, że polska opozycja zdawała sobie już w 2021 roku, a więc kilka miesięcy przed wybuchem kryzysu na granicy z Białorusią, sprawę z tego, że Mińsk przygotowuje hybrydowy atak na Polskę. Pomimo tego jednak szerzyła swoje kłamstwa i ataki. Wszyscy pamiętamy słowa Tuska, który podkreślał, że "to są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi i nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy".
To zaś oznacza, że informacja, którą polska opozycja otrzymała od białoruskich opozycjonistów, nie zdała się na nic. Wprost przeciwnie – Tusk i jego partyjni koledzy – świadomie zagrali w takt muzyki płynącej z Mińska.
To samo można powiedzieć o działaniach europoseł KO Janiny Ochojskiej, która od wielu miesięcy szkaluje na arenie międzynarodowej polskie służby i rząd zarówno w sprawie muru, jak i nielegalnych migrantów.
REKLAMA
Wiadomo, że nic nie wiadomo
Wielu innych przedstawicieli tego środowiska albo unika konkretnych odpowiedzi na pytanie o zaporę, albo stara się podważać jej skuteczność, albo przekonuje, że głosowało za jej postawieniem, chociaż najczęściej jest to kłamstwo.
Część stara się przekonywać, jak niedawno Grzegorz Schetyna, że tematem tym jego ugrupowanie zajmie się po wyborach. Dlatego, biorąc pod uwagę poprzednią postawę PO, trudno dziś wierzyć, że w przypadku wygrania w wyborach parlamentarnych partii opozycyjnych i utworzenia przez nie rządu nie doprowadzą one do likwidacji muru.
Tym bardziej że będą one musiały odpowiadać też za swój stosunek do najnowszego filmu Agnieszki Holland - "Zielona granica". Znana reżyserka, od lat dająca upust swojej nienawiści do PiS, Kościoła katolickiego i szeroko rozumianych poglądów prawicowych, przedstawiła w nim cały zestaw fałszerstw, mających na celu zohydzenie Straży Granicznej, polskiego rządu, a także samych Polaków. Jej "dzieło" nasycone jest taką ilością przekłamań, że z miejsca zdobyło uznanie w Mińsku i Moskwie.
REKLAMA
Czytaj także w i.pl: Powstanie nowe zgrupowanie wojskowe. Będzie szkolić żołnierzy na granicy
Świadome fałszowanie rzeczywistości
Na portalu X (dawniej Twitter) pełnomocnik rządu do spraw bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn ocenił, że propaganda Łukaszenki docenia treści zawarte w filmie Holland, ponieważ "zawiera on przekaz spójny z działaniami informacyjnymi Białorusi i Rosji przeciwko Polsce".
Z kolei szef MSWiA Mariusz Kamiński zaznaczył, że w swoim filmie Holland "świadomie manipuluje naszymi emocjami", i podkreślił, że jest "to brutalny atak na Straż Graniczną i polski mundur".
Rosyjski dziennik "Izwiestija" zamieścił obszerną relację z festiwalu filmowego w Wenecji, w której zachwyca się filmem Holland, podkreślając, że Straż Graniczna "torturuje i zabija nieszczęśników na naszych oczach".
REKLAMA
Wszystko to dzieje się w Polsce w czasie, gdy na Białorusi trwają białorusko-rosyjskie manewry, a w Mińsku trwa kaptowanie wagnerowców do nowej grupy najemniczej.
Czy opozycja zdaje sobie sprawę, że już za miesiąc odpowiedź na prowokacje białoruskie i rosyjskie może zależeć od jej decyzji? Wtedy też będzie mówić o "biednych ludziach", "pogranicznikach - mordercach", murze, który trzeba rozebrać?
Jeśli tak, to warto, żeby przed podjęciem decyzji jej przedstawiciele sprawdzili, jak na ten temat wypowiedzieli się podczas referendum Polacy. Tym bardziej że kwestie bezpieczeństwa są w każdym sondażu uznawane przez nas za priorytetowe.
Petar Petrović
REKLAMA
REKLAMA