Szydło w PE: nie zgodzimy się też na to, aby Polska musiała płacić jakieś kary, które chce narzucić KE

- Jesteśmy po debacie na temat paktu migracyjnego. Stanowisko Polski w tej sprawie jest bardzo jasne. Nigdy nie zgodzimy się na przyjmowanie nielegalnych migrantów, na relokacje. Nie zgodzimy się też na to, aby Polska musiała płacić jakieś kary, które chce narzucić Komisja Europejska - podkreśliła na konferencji w Parlamencie Europejskim w Strasburgu europoseł Beata Szydło (PiS). W Parlamencie Europejskim: Europejska Partia Ludowa - należą do niej PO i PSL - forsuje pakt migracyjny, który narzuca państwom UE przyjmowanie nielegalnych imigrantów lub płacenie kar za odmowę.

2023-10-04, 13:05

Szydło w PE: nie zgodzimy się też na to, aby Polska musiała płacić jakieś kary, które chce narzucić KE
Beata Szydło: propozycje przedstawione podczas tej debaty przez KE są absolutnie niewystraczające. Foto: PAP/EPA/Gelmert Finol & Europarlament

Propozycje przedstawione podczas tej debaty przez KE są absolutnie niewystarczające i przede wszystkim nie mierzą się z problemem chaosu migracyjnego, który został wywołany głównie przez politykę Niemiec - oceniła Beata Szydło. 

"Nigdy nie zgodzimy się na to, aby bezpieczeństwo Polaków, bezpieczeństwo Europejczyków było narażone"

Jak oświadczyła, niemieckie organizacje pozarządowe współfinansują przyjmowanie nielegalnych migrantów. - Co znamienne, wszyscy europosłowie niemieccy, którzy wypowiadali się podczas tej debaty bez względu na to, z jakiej byli grupy, popierają ten pakt. (…) Manfred Weber - przypomnijmy, że to jest ta sama grupa, do której należy partia Donalda Tuska - pozwolił sobie na stwierdzenie czy insynuacje, że ponieważ napłynęło do Europy 3 mln uchodźców z Ukrainy, to trzeba przyjąć teraz te rozwiązania, które są forsowane przez Komisję Europejską. To oczywiście bzdura. (…) Nigdy nie zgodzimy się na to, aby bezpieczeństwo Polaków, bezpieczeństwo Europejczyków było narażone - dodała Beata Szydło.

Czytaj także w PAP.pl: Prof. Grosse: dla Polaków relokacja migrantów oznacza przenoszenie problemu, a nie rozwiązanie

Zobacz również:

Europoseł Patryk Jaki (PiS) zaznaczył na konferencji, że w debacie na temat paktu migracyjnego nie wzięli udziału liderzy polskiej opozycji. - Schowali się za plecami Webera. To najlepiej pokazuje, w jakim miejscu jesteśmy. W związku z tym 15 października czeka nas wbrew pozorom bardzo prosty wybór: albo Polska, albo Niemcy - powiedział.

REKLAMA

Dodał, że pakt spowoduje "katastrofę z punktu widzenia polskiego bezpieczeństwa". - Trzeba sobie zadać pytanie, ile dowodów jeszcze potrzeba, żeby zobaczyć, że ta polityka sprawiła, iż w Europie przestało być bezpiecznie, że dzieci boją się wyjść na ulice, że rodzicie boją się puścić dzieci na plac zabaw, do przedszkoli, do szkół. Wystarczy posłuchać tych relacji ze Szwecji. Niemcy boją się wyjść wieczorem do parku. Czy chcemy, żeby coś takiego działo się w Polsce? No właśnie ta decyzja, która dziś jest na stole, do tego zmierza? - powiedział Jaki.

Czytaj także:

Posłuchaj

Beata Szydło podczas debaty w PE: Polska nie zgodzi się na przyjmowanie nielegalnych migrantów, na relokację (IAR) 0:30
+
Dodaj do playlisty

Debata w Strasburgu

Patryk Jaki i była premier Beata Szydło to jedyni polscy europosłowie, którzy wygłosili przemówienie podczas debaty w Strasburgu dotyczącej migracji. O debatę w sprawie szybkiego przyjęcia paktu migracyjnego wnioskowała frakcja Europejskiej Partii Ludowej, do której należą europosłowie PO i PSL, przy wsparciu liberałów, mających w swoich szeregach deputowaną z Polski 2050 i za przyzwoleniem grupy socjaldemokratów, w której zasiadają europosłowie Lewicy.

Czytaj więcej na tvp.info: Na czym polega mechanizm solidarnościowy? Sprawdź, co wynika z paktu migracyjnego

REKLAMA

Prace nad paktem migracyjnym są obecnie finalizowane. Kształt przepisów zależy od wyniku negocjacji przedstawicieli unijnych krajów i Europarlamentu, które mają się wkrótce rozpocząć.

Komisja Europejska zaproponowała obowiązkową solidarność - albo kraje zgodzą się na relokację migrantów, albo będą musiały płacić za każdą nieprzyjętą osobę. Wstępnie mówiło się, że ma to być około 20 tysięcy euro. Teraz pojawiają się informacje, że opłata za odmowę relokacji może przekroczyć 30 tysięcy euro za osobę.

ms/PAP, IAR

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej