Sri Lanka: było dziewięciu zamachowców, większość zidentyfikowano
Policja na Sri Lance poinformowała w środę, że serię ataków na kościoły i hotele w tym kraju przeprowadziło w niedzielę dziewięciu zamachowców, a tożsamość ośmiu z nich już ustalono. Według władz jeden ze sprawców studiował w Wielkiej Brytanii i Australii.
2019-04-24, 10:14
- Dotychczas w śledztwie w sprawie ataków aresztowano 60 osób, a ponad 100 prawdopodobnie zostanie aresztowanych - powiedział minister ds. przedsiębiorstw państwowych Lakshman Kiriella, nie podając szczegółów.
Kiriella dodał, że "pewni wysocy rangą przedstawiciele służb specjalnych celowo wstrzymali informacje wywiadowcze", w których ostrzegano, że na Sri Lance może dojść do zamachów. - Informacje były, ale urzędnicy z najwyższych szczebli (władzy) nie podjęli odpowiednich działań - dodał.
Zamachy przygotowywane od 7-8 lat?
Według niego ostrzeżenie przed możliwymi atakami na kościoły, hotele i polityków na Sri Lance 4 kwietnia przekazał lankijskim władzom wywiad Indii, a trzy dni później odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa pod przewodnictwem prezydenta Maithripali Siriseny, ale informacji nie przekazano większej liczbie osób.
- Ktoś kontroluje tych najwyższych rangą urzędników. Rada Bezpieczeństwa zajmuje się uprawianiem polityki. Musimy to zbadać - oświadczył Kiriella.
Zarówno premier Ranil Wickremasinghe, jak i prezydent Sirisena twierdzą, że nie zostali poinformowani o tym ostrzeżeniu.
Były dowódca armii i minister rozwoju regionalnego Sarath Fonseka ocenił w wystąpieniu przed parlamentem, że ataki "musiały być przygotowywane od co najmniej 7-8 lat".
Wiceminister obrony Sri Lanki Ruwan Wijewardene oświadczył, że bilans ofiar to 359 zabitych, w tym 39 obcokrajowców; wśród zamachowców była kobieta. Powiedział też, że "słabość" krajowego aparatu bezpieczeństwa sprawiła, że nie zapobieżono zamachom.
- Dotąd ustalono, że służby wywiadu były świadome (zagrożenia) atakami i grupa osób odpowiedzialnych została poinformowana o zbliżającym się ataku. Informacja ta krążyła jednak wśród kilku urzędników - dodał.
"Terroryści mogą uderzyć bez ostrzeżenia"
Ambasador USA na Sri Lance i Malediwach Alaina Teplitz poinformowała, że strona amerykańska prowadzi wraz z władzami w Kolombo wspólne śledztwo w sprawie niedzielnych ataków, a w dochodzenie zaangażowane jest m.in. FBI.
Ambasador podkreśliła, że jej kraj "nie miał wcześniejszej wiedzy" o zagrożeniu terrorystycznym, ale obecnie jest zdania, że "nadal planowane są ataki terrorystyczne". "Terroryści mogą uderzyć bez ostrzeżenia. Typowe miejsca (zamachów) to duże skupiska ludzi i przestrzenie publiczne" - przypomniała.
Teplitz oceniła też, że zawiódł lankijski system ostrzegania o zagrożeniach. Wskazała też, że biorąc pod uwagę wysoki stopień koordynacji i skalę ataków, należy zbadać wątek ewentualnego udziału zagranicznych grup terrorystycznych, takich jak Państwo Islamskie.
W Niedzielę Wielkanocną zamachowcy samobójcy dokonali serii skoordynowanych ataków na kościoły, w tym dwa katolickie i jeden protestancki, oraz na luksusowe hotele na Sri Lance. Były to największe ataki na Sri Lance, odkąd w 2009 roku w kraju tym zakończyła się wojna domowa. Odpowiedzialność za ataki wzięło na siebie Państwo Islamskie (IS).
dcz
REKLAMA