Ekspert: Kreml będzie chciał wykorzystać brak doświadczenia Zełenskiego

2019-04-24, 16:23

Ekspert: Kreml będzie chciał wykorzystać brak doświadczenia Zełenskiego
Wołodymyr Zełenski i jego żona Ołena po ogłoszeniu wyników po wyborach prezydenckich . Foto: PAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH

- Ukraina pokazała krajom postsowieckim, że demokracja i wolne wybory są na tym obszarze możliwe - zauważa Nedim Useinow, działacz krymskotatarski w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. - Ryzyko dotyczy braku politycznego doświadczenia Wołodymyra Zełenskiego, co będzie miał na uwadze Kreml oraz politycy i oligarchowie szukający rewanżu - dodaje. 

- Poszukiwanie rewanżu przez oligarchę Ihora Kołomojskiego, jak też aspiracje innych oligarchów, także tych związanych dawniej z otoczeniem Wiktora Janukowycza, będą dużym wyzwaniem dla prezydentury Wołodymyra Zełenskiego - ocenia Nedim Useinow, politolog, działacz krymskotatarski.

- Wybory te uczą nas także ważnej rzeczy o Ukrainie i całym świecie poradzieckim. Warto przy tym wszystkim zdawać sobie sprawę z potencjalnego ryzyka - dodaje.

Nedim Useinow zwraca uwagę, że Ukraina, będąca w trakcie wojny z Rosją, po raz kolejny przeprowadziła demokratczne i wolne wybory. - Ukraina udowodniła, że na obszarze postsowieckim, w krajach, które rosyjska elita postrzega jako strefę wpływów odradzającego się imperializmu rosyjskiego, można jednak marzyć o demokracji, i sen o demokracji, o wolnych wyborach nie jest mrzonką. Ukraina zademonstrowała to światu. Wcześniej podobnie było w Gruzji. W obu przypadkach Rosja bardzo ostro zareagowała na wolne wybory, demokrację i zemściła się na tych państwach z wykorzystaniem sił militarnych, zajmując terytoria - dodaje.

***

PolskieRadio24.pl: Wybory na Ukrainie przybrały w pewnym momencie zupełnie nieoczekiwany obrót. Czy mówią nam coś nowego o Ukrainie, Ukraińcach?

Nedim Useinow, politolog, działacz krymskotatarski: Wybory te można rozpatrywać z różnych perspektyw. Niezwykle ważną, pozytywną okolicznością jest przebieg wyborów. Poza tym mamy pewne wątpliwości dotyczące ryzyka, które niosą dla Ukrainy, i potencjalnych skutków negatywnych.

Pozytywnym aspektem jest, że są to kolejne już tak istotne wybory w kraju, który prowadzi wojnę i mierzy się z obcą agresją, uznawane przez świat od początku do końca, od momentu ogłoszenia kampanii po liczenie głosów. To absolutnie wolne i demokratyczne wybory. Widzimy, że obowiązuje fundamentalna dla demokracji zasada - niewtrącanie się władz w proces wyborczy.

Ukraina udowodniła, że na obszarze postsowieckim, w krajach, które rosyjska elita postrzega jako strefę wpływów odradzającego się imperializmu rosyjskiego, można jednak marzyć o demokracji, i sen o demokracji, o wolnych wyborach nie jest mrzonką.

Ukraina zademonstrowała to światu. Wcześniej podobnie było w Gruzji. W obu przypadkach Rosja bardzo ostro zareagowała na wolne wybory, demokrację i zemściła się na tych państwach z wykorzystaniem sił militarnych, zajmując terytoria.

Mimo rosyjskiej agresji Ukraina prezentuje przywiązanie do zasad demokracji. To szalenie istotne, bo mamy dzisiaj do czynienia z globalnym zwątpieniem w demokrację i jej wartości, takie jak poszanowanie praworządności, wartości jednostki, indywidualizmu, a nie z prymatem kolektywizmu nad pojedynczym człowiekiem.

Ukraina jest dzisiaj zatem nie tylko militarnym frontem, militarnym zapleczem Europy, które powstrzymuje agresję sił antydemokratycznych przeciw siłom demokratycznym, lecz także jest zapleczem w sferze symboli i przywiązania do wartości, w oparciu o które jest zbudowany świat demokratyczny. Ukraina linię frontu i obrony utrzymuje.

To europejski wymiar znaczenia wyborów na Ukrainie dla reszty regionu.

A ryzyko?

Ryzyko związane jest wyborem polityka niemającego doświadczenia i zaplecza politycznego.

Ukraińskie społeczeństwo w znacznej mierze padło ofiarą szeroko dziś w Europie wykorzystywanych i używanych technik propagandy medialnej, kształtowania rzeczywistości, rozpowszechniania fake newsów. To było w tej kampanii niestety bardzo widoczne.

Media ukraińskie moim zdaniem nie odegrały w tej kampanii do końca pozytywnej roli. Nie pozostały do końca wierne zasadzie neutralności i nieinterpretowania zawsze faktów, tylko podawania ich też w czystej postaci. Z tym problemem Ukraina będzie musiała się zmierzyć w najbliższej przyszłości.

Czy coś jeszcze wydaje się niepokojące?

Obecnie różne dziwne osoby wyrażają swoje nadzieje wobec Zełenskiego. Tu na przykład można zaliczyć wypowiedzi Mikoły Azarowa, czy byłego mera Charkowa Michaiła Dobkina. Mogą mieć nierealne nadzieje, że Zełenski wpuści znów ludzi Janukowycza do kraju.

Nie wiadomo jednak, czemu pozytywne sygnały ze strony podejrzanych osób mają służyć ani czy ich nadzieje są w jakikolwiek sposób zasadne.

Rzeczywiście, to nie musi o niczym świadczyć. Po tym jak gratulacje złożył przedstawiciel medialny byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, Jury Kirasir, oficjalny przedstawiciel medialny sztabu Zełenskiego Dmitrij Razumkow powiedział, że różne osoby mogą sobie składać życzenia, ale "my ich życzeń nie potrzebujemy". Zatem pierwszy oficjalny sygnał został wysłany.

Takie wypowiedzi podejrzanych osób, które wyciągają rękę do Zełenskiego, budzą jednak niepokój u części społeczeństwa obywatelskiego.

To niepokojące z tego względu, że owe środowiska zamierzają być nadal aktywne i starać się za wszelką cenę szukać wpływów. Czy to realny cel, czy nie, próbować ich zdaniem warto.

Poważne ryzyka są jednak inne. Wiążą się one z brakiem doświadczenia Wołodymyra Zełenskiego. Jego obraz polityka, prezydenta, jest wciąż wirtualny. Ukraińcy mają na jego temat wyobrażenie ukształtowane przez wypowiedzi Wołodymyra Zełenskiego w programach satyrycznych.

To mylący i generalnie rzecz biorąc bardzo niebezpieczny mechanizm i bardzo zwodny kąt oceniania polityka - gdy wirtualną rzeczywistość próbuje się sztucznie nałożyć na rzeczywistość prawdziwą.

Może to być oczywiście związane z rozczarowaniami elektoratu Wołodymra Zełenskiego, który na pewno nie jest elektoratem jednolitym. Będzie on musiał sobie z tym faktem poradzić, i nie wiem, czy mu się to uda. Jest to elektorat, w którym nie ma ostrej linii podziału Wschód-Zachód. To może świadczyć, że od tej pory będziemy mieli do czynienia w mniejszym stopniu niż z tym podziałem z zapotrzebowaniem na wymianę pokoleń w elitach politycznych.

Poza tym Wołodymyr Zełenski w pewnym stopniu jest produktem nabrzmiałego niezadowolenia społeczeństwa tym, że stare elity polityczne ciągle mówiły o korupcji i potrzebie walki z nią, rysując w wyobraźni obywateli mieszkańców Ukrainy obraz tej korupcji, ale jednocześnie nie uporali się z nią przez wszystkie lata rządów.

Są przypuszczenia, że możliwy jest rewanż jednego z oligarchów, którego bank został znacjonalizowany przez rząd. Ihor Kołomojski uznawany jest przez wielu za mentora Zełenskiego. Z pewnością Zełenski będzie chciał odbudować swoją pozycję. To dodatkowe obciążenie dla prezydenta elekta, będzie musiał sobie z nim poradzić.

Zapewne brak doświadczenia prezydenta będzie próbował wykorzystać Kreml, Wołodymyr Zełenski nie ma bowiem obecnie rozbudowanych kontaktów.

Wiele niewiadomych i wiele kwestii jeszcze się wyklaruje. Przed nami jeszcze wybory do parlamentu.

O wiele ciekawiej będzie jesienią. Ukraina ma system parlamentarno-prezydencki, parlament odgrywa w nim tradycyjnie dużą rolę. Prezydent ma inicjatywę ustawodawczą, kontroluje jednak głównie dwóch ministrów, obrony i spraw zagranicznych, wnosi ich kandydatury do parlamentu, który następnie je zatwierdza.

Rząd jest obecnie kontrolowany nadal przez Poroszenkę, jego ugrupowanie polityczne. Teraz osłabnie pozycja Poroszenki, co rodzi kolejne ryzyko konfliktów i niestabilności politycznej. Ta z pewnością będzie służyła Kremlowi.

Przedterminowe wybory się odbędą?

Wiele tutaj wiele zależy od wyników przetargów politycznych na linii administracja prezydenta - rząd i parlament. Pytanie, czy Zełenski będzie w stanie rozpętać wojnę polityczną i czy gotowi są na to ci, którzy za nim stoją.

***

Z Nedimem Useinowem rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

***

Nedim Useinow jest politologiem, działaczem krymskotatarskim i przedstawicielem Rady Koordynacyjnej Światowego Kongresu Tatarów Krymskich w Polsce. Jest członkiem Zakładu Islamu Europejskiego (Uniwersytet Warszawski).

 

Polecane

Wróć do strony głównej