Wciąż niespokojnie na Sri Lance. Kolejne aresztowania
Na Sri Lance policja aresztowała trzy osoby, skonfiskowała też broń i granaty. Jak poinformował rzecznik policji, akcję przeprowadzono w największym mieście, Kolombo.
2019-04-25, 13:04
Posłuchaj
W kraju, w którym w niedzielę doszło do krwawych zamachów terrorystycznych, nadal jest niespokojnie.
Według agencji AFP świątynie katolickie na Sri Lance pozostaną zamknięte do odwołania. W niedzielnych zamachach na kilka kościołów i hoteli zginęło 359 osób, a ponad 500 zostało rannych. Na Sri Lance trwają pogrzeby ofiar. W całym kraju obowiązuje stan wyjątkowy i godzina policyjna.
Odpowiedzialni islamscy radykałowie
Wśród zatrzymanych w nocy znalazła się niesprecyzowana liczba Pakistańczyków, a także obywatel Egiptu bez ważnej wizy lub paszportu, który uczył arabskiego w szkole w miejscowości oddalonej od Kolombo o ok. 70 km i mieszkał na Sri Lance od ponad siedmiu lat.
Lankijski urząd lotnictwa cywilnego przekazał w czwartek, że wprowadził zakaz lotów dla dronów i innych bezzałogowych statków powietrznych, uzasadniając to względami bezpieczeństwa. Agencja AP przypomina, że bojownicy dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS) w Iraku wykorzystywali drony do przenoszenia prostych ładunków wybuchowych i atakowania swoich wrogów.
W Niedzielę Wielkanocną zamachowcy samobójcy dokonali serii skoordynowanych ataków na kościoły, w tym dwa katolickie i jeden protestancki, oraz na luksusowe hotele. Były to największe ataki na Sri Lance, odkąd w 2009 roku w kraju tym zakończyła się wojna domowa. Ostatni bilans ofiar mówi o 359 zabitych i ok. 500 rannych.
O dokonanie zamachów władze Sri Lanki oskarżyły lokalną islamistyczną organizację National Thowheeth Jama'ath (NTJ), ale wskazały, że sprawcy korzystali z pomocy zagranicznej siatki terrorystycznej. We wtorek odpowiedzialność za ataki wzięło na siebie IS, nie przedstawiając jednak przekonujących dowodów na potwierdzenie tej deklaracji.
REKLAMA
dcz
REKLAMA