Co przyniosły wybory? I jakie pomysły na Unię są w grze? Czy szykują się nam zmiany?

Reforma Unii Europejskiej zapewne nie ruszy z miejsca – za dużo jest różnic między państwami Unii Europejskiej – o tym mówili badacze podczas debaty PISM. Z kolei wiele się dzieje w kwestii zmian w strefie euro. Trzeba też mieć na uwadze, że brexit, który zaognił dyskusję na temat zmianw  UE, spowodował, że państwa członkowskie wysuwają obecnie wiele rozmaitych propozycji w tej sprawie i sytuacja jest dynamiczna.

2019-05-31, 12:00

Co przyniosły wybory? I jakie pomysły na Unię są w grze? Czy szykują się nam zmiany?
Parlament Europejski. Foto: Shutterstock.com/Alexandros Michailidis

Według ostatniej prognozy europarlamentu sprzed kilku dni, Europejska Partia Ludowa otrzymać ma około 177 mandatów, Socjaliści i Demokraci - 149, liberałowie -107, a Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy – 62. Zieloni mają mieć 69 miejsc.

Dr Melchior Szczepanik (PISM) podkreślił, że dwie główne grupy straciły mandaty w porównaniu z zeszłą kadencją, większość mniejszych zyskała. To komplikuje sytuację wyborów najważniejszych osób w UE. Pięć lat temu dwie partie, chadecy i socjaldemokracji, miały większość, a poza tym dominacja chadeków byłą wyraźna. Teraz koalicja w PE musi mieć trzech uczestników, a każda z grup może mieć apetyt na szefa KE. Według niego w debacie o stanowiskach w UE widać echa dyskusji o przyszłości Unii. Prezydent Francji Emmanuel Macron odrzuca kandydata chadeków z partii Angeli Merkel  – a tłumaczy się to niezadowalającą go reakcją Niemiec na jego propozycje reformy euro.

Spory w UE, jak zaznaczył, dotyczą też nie tylko tego, jaki ma być charakter przywództwa. Niektóre państwa pytają, ”co będziemy z tego mieć”, gdy mowa o konkretnym kandydacie. Na przykład premier Bułgarii pytał o to, czy w jego kraju może znajdować się unijna agencja.

Wiele różnic, zapewne reforma nie ruszy z miejsca

Dr Melchior Szczepanik (PISM) stwierdził, że debata o przyszłości UE, która dynamicznie rozwijała się  przez ostatnie dwa lata, pozwala zobaczyć różnice miedzy państwami UE. Jak mówił, jest wiele wymiarów i różne linie podziałów, nie można ich definiować tylko w płaszczyźnie wschód-zachód, północ-południe.

REKLAMA

Analityk zaznaczył, że prezydent Francji Emmanuel Macron starał się być aktywnym inicjatorem działań w sprawie zmian w UE. Liczył na silne wsparcie Niemiec. Niemcy jednak nie zaakceptowały wszystkich pomysłów Macrona, a raczej odegrały rolę moderatora, starały się modyfikować jego pomysły pod swoim kątem.

- Ogólnie nie ma apetytu na zacieśnianie współpracy – ocenił. Jednak nie ma też poparcia dla renacjonalizacji. Co dalej? Zdaniem analityka możliwym scenariuszem jest integrowanie się w grupach. Ale na najbliższą przyszłość najbardziej prawdopodobny jest tryb ”carry on” – kontyunacja.

Agnieszka Smoleńska (Polityka Insight) wskazała na brak pewności, czy można łączyć wynik wyborów z wizją UE unijnych wyborców. Polska nie jest bowiem jedynym krajem, gdzie wybory zdominowały sprawy krajowe, a nie zagraniczne. Dodała, że brexit na pewno spowodował, że UE była bardziej widoczna w polityce państw UE. Świadomość konsekwencji wyjścia z UE – zwiększyła świadomość istnienia i roli UE. Po drugie obecny był dyskurs nadchodzących partii populizmu, ostrzegano przed partiami, które dążą do rozwiązania UE. Dużą rolę odegrały kwestie klimatu i migracji, czyli te, gdzie rozwiązań trzeba szukać na poziomie UE. Wyborcy wiedzą, w jej ocenie, że te sprawy mają ponadnarodowy charakter.

Jak przypomniała, jeszcze przed wyborami wiadomo było, że zakończy się duopol chadecji i socjaldemokratów w PE. Chodzi tutaj głównie o kwestię rozdziału stanowisk. Partie tradycyjne zmniejszyły liczbę mandatów. Liberałowie uzyskali więcej mandatów niż się spodziewali, podobnie Zieloni.

REKLAMA

Strefa euro się rozwija szybciej

Agnieszka Smoleńska podkreśliła, że trwają wciąż reformy w strefie euro. UE stworzyła nową instytucję unii bankowej, która nadzoruje sektor bankowy. Eurogropa podejmuje decyzje, które wpływają na sytuację państw członkowskich.  Jak dodała, mówi się, że UE pełza, jest wolna, ale pewne procesy ruszyły, i to właśnie w zakresie strefy euro. Trwają dalsze prace nad dalzsymi reformami strefy euro.

„Żółta kartka”

Bartłomiej Radziejewski (Nowa Konfederacja) ocenił, że miało miejsce zwycięstwo europejskiego mainstreamu. - Zinterpretowałbym jednak wyniki wyborów jako żółtą kartkę dla europejskiego mainstreamu i dotychczasowego kursu integracji – dodał.  Zaznaczył, że UE gnębią pełzające kryzysy. To m.in. kwestia aksjologii, są napięcia geopolityczne,  nierównowagi, które generuje strefa euro.

Zauważył też, że kampania w Polsce nie miała nic wspólnego ze sprawami UE. Nie było w niej też de facto tematu roli Polski w UE. Ocenił też, że w kwestii reformy UE, czy spraw integracji, to Niemcy są największym hamulcowym, bo są czołowym beneficjentem.

Przytoczył słowa Andrzeja Zybertowicza o tym, że szok spowodowany kryzysem migracyjnym był jednak zbyt mały, żeby doprowadzić do zmiany polityki UE. Pytanie zatem, jak głęboki to musi być szok.

REKLAMA

Bartosz Radziejewski ocenił, że w kwestii reform UE mamy obecnie do czynienia głównie z wysokim poziomem frazesu.

Prof. Leszek Jesień (Collegium Civitas) stwierdził, że integracja jest potrzebna, by w Europie nie było wojen. Ostatnia skończyła się zaledwie w 1945 roku. Ocenił, że Europa mogłaby się zacząć zajmować wspólnie m.in. kwestią energii i klimatu, jednak to wciąż nie ma miejsca.

Jak mówił, w latach 40/50-tych myślano, że rolnictwa nie da się zintegrować, ale znaleziono odpowiednie jak na tamte czasy rozwiązanie.

Jakie wizje UE i jakie propozycje liderów?

W trakcie debaty mowa była także o różnych wizjach Unii Europejskiej.  Temu zagadnieniu poświęcona jest prezentowana podczas debaty publikacja badaczy PISM,"Future of Europe: No Common Vision on the Horizon", autorstwa Melchiora Szczepanika, Jolanty Szymańskiej i Marty Makowskiej.

REKLAMA

Najgłośniejsze są inicjatywy francusko-niemieckie w kwestii reform UE, jednak, jak zauważyli badacze PISM, między tymi dwoma państwami są istotne różnice w kwestii agendy dla UE, zwłaszcza po tym, gdy zmieniło się kierownictwo partii chadeckiej. W ocenie PISM znalezienie kompromisu wszystkich państw UE będzie trudne, nie uda się zapewne osiągnąć kompromisu w sprawie migracji, niektórych problemów strefy euro, a proces zmian integracyjnych zapewne będzie tkwił w miejscu.

Liderzy UE obawiają się przy tym utraty wpływu na sytuację – nie chcą m.in., jak zaznacza PISM, nadmiernego wpływu UE na sprawy wewnątrzkrajowe. Grupa V4 zaznacza, że zachowany powinien być prymat państw członkowskich nad systemem instytucjonalnym, to samo jednak mówi premier Holandii Mark Rutte, podobne zdanie ma także nowa przewodnicząca partii chadeckiej Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer. W swoim manifeście zapisała nawet, jak przytoczono, że ”nowa Europa nie może być budowana bez państw narodowych; (bo) one dostarczają legitymacji demokratycznej i są źródłem identyfikacji tożsamościowej”. Niektóre państwa zaś wysuwają właśnie propozycje prointegracyjne, które nie do końca zgodne z ich wizerunkiem. Tutaj przykładem może być  premier Włoch Giuseppe Conte, który wzywał by przekazać inicjatywę ustawodawczą Parlamentowi Europejskiemu.  

Koniec tzw. wiodącego kandydata?

Wskazano również, że lęki związane z utratą wpływów nad procesami w UE widoczne jest w debacie wokół wyborów szefa Komisji Europejskiej. Większość liderów, jak zaznaczono, z wyjątkiem premierów Hiszpanii i Irlandii, odrzuca pomysł tzw. wiodącego kandydata partii, która wygrywa wybory europejskie. Według tych państw Rada Europejska, państwa, mają prawo do wyłonienia swojego kandydata. Tym razem opozycja wobec tego pomysłu jest silniejsza niż w poprzedniej kadencji.

Przeciwnikiem pomysłu wiodącego kandydata jest m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron. On z kolei proponuje listy ponadnarodowe do PE, co wsparły Niemcy i kilka krajów południa. Macron próbował też doprowadzić do zmniejszenia Komisji Europejskiej, jednak państwa są nadal za systemem ”jedno państwo – jeden komisarz”.

REKLAMA

Grupa V4 była za zwiększeniem roli parlamentów narodowych – na przykład mogłoby to być przyznanie im inicjatywy ustawodawczej w PE lub możliwość odrzucenia decyzji KE. Takie plany nie mają jednak wystarczająco wielu sojuszników.

W kwestii migracji są wciąż różnice miedzy państwami południa i zachodu oraz państwami środkowej Europy. Ze strony Niemiec pojawia się postulat reformy Deklaracji Dublińskiej. Wzywa się do reformy systemu azylowego. Państwa V4 są zaś za wzmocnieniem granic zewnętrznych, wspieraniem uchodźców poza granicami Europy.

Cała UE generalnie wspiera wzmacnianie kontroli nad granicami. Jednak zachód Europy chce także ambitnych reform, takich jak transformacja Frontexu w europejską straż graniczną – taką ideę popierają Merkel i Macron. Ta idea z kolei nie budzi entuzjazmu Hiszpanii i V4, chodzi tu głównie o koszty.

Badacze PISM nie prorokują obecnie zmian także w innych obszarach, choć proponuje się je w zakresie obronności, polityki zagranicznej, w sprawach gospodarczych. Europa ogranicza się obecnie do małych kroków, co jest mniej kontrowersyjne i zmniejsza ryzyko dezintegracji - zaznaczono. Nie wykluczono jednak, że UE będzie intensywniej wspólpracować w różnych podgrupach, co czasem może pomóc znajdować odpowiednie instrumenty prowadzenia polityk, a czasem może być obarczone ryzykiem dezintegracji.

REKLAMA

O innych proponowanych rozwiązaniach, m.in. w kwestii gospodarki, obronności czy polityki zagranicznej, można przeczytać w raporcie PISM "Future of Europe: No Common Vision on the Horizon". 

Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej