"Washington Post": nowy szef wywiadu USA może podsuwać Donaldowi Trumpowi wybiórcze dane

"Prezydent Donald Trump wybrał swojego bliskiego sojusznika, Johna Ratcliffe'a, na nowego Dyrektora Wywiadu Krajowego USA. Eksperci obawiają się, że teraz prezydent będzie otrzymywał tylko takie informacje, jakie chce usłyszeć" - pisze we wtorek "Washington Post".

2019-07-30, 11:11

"Washington Post": nowy szef wywiadu USA może podsuwać Donaldowi Trumpowi wybiórcze dane

John Ratcliffe, który jest członkiem Izby Reprezentantów, zwrócił na siebie uwagę agresywnie przepytując byłego prokuratora specjalnego Roberta Muellera podczas przesłuchania w Kongresie.

Powiązany Artykuł

trump2 1200 free.jpg
USA: rozpoczęło się dochodzenie ws. zarzutów wobec Donalda Trumpa

"Zastąpi Dana Coatsa, który 15 sierpnia przestanie pełnić tę funkcję. Teraz byli i obecni pracownicy amerykańskich agencji wywiadowczych obawiają się, że stanowisko szefa i koordynatora wywiadu USA zostanie całkowicie upolitycznione" - pisze waszyngtoński dziennik.

"Większe ryzyko popełnienia katastrofalnego błędu"

Zdaniem rozmówców "WP", Donald Trump przejmie kontrolę nad agencjami, których obowiązkiem było zachować polityczną neutralność i nie skrywać przykrych prawd przed władzą wykonawczą. "Tak też postępował Dan Coats, co sprawiło, że od dawna pogłębiał się jego konflikt z prezydentem" - przypomina "Washington Post".

Zatwierdzenie Johna Ratcliffe'a na stanowisku szef wywiadu USA pogłębi niepokojący trend, czyli stopniową utratę znaczenia i wpływów wspólnoty wywiadowczej pod rządami Donalda Trumpa. "Co gorsza, z administracji odeszli ludzie, którzy z powagą traktowali ustalenia wywiadu, jak były już szef dyplomacji Rex Tillerson czy były minister obrony Jim Mattis" - kontynuuje "WP".

REKLAMA

- To przerażające - mówi współprzewodniczący komisji śledczej ds. ataków z 11 września 2001 r. i jeden z ojców założycieli biura i stanowiska Dyrektora Wywiadu Krajowego Lee Hamilton. Biuro takie zostało powołane, by koordynować i w pełni wykorzystywać pracę oraz dane 16 amerykańskich agencji wywiadowczych. 

- Jeśli mamy prezydenta, który zdaje się pokładać większe zaufanie w prezydencie Rosji Władimirze Putinie czy w CIA lub Danie Coatsie, to zwiększa to ryzyko popełnienia katastrofalnego błędu - podkreśla Lee Hamilton, który odnosi się do wypowiedzi Donalda Trumpa po ubiegłorocznym spotkaniu z Władimirem Putinem w Helsinkach.

Różnice zdań z Danem Coatsem

Prezydent USA powiedział wtedy stojąc obok Putina, że nie widzi żadnego powodu, by wierzyć, iż Rosja ingerowała w przebieg wyborów w 2016 r. na jego korzyść, wbrew wnioskom przedstawionym mu przez amerykański kontrwywiad. Podkreślił, że Putin "niezwykle mocno" odpierał te zarzuty. Pytany, komu wierzy w sprawie Russiagate: FBI czy Putinowi, powiedział, że ma powody, by wierzyć obu stronom.

"Donald Trump nie chce słuchać briefingów wywiadu, a na FBI i CIA obraził się już na początku swej politycznej kariery, gdy został poinformowany o śledztwie toczącym się w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w 2016 r. oraz kontaktów osób z jego otoczenia z przedstawicielami Kremla" - przypomina "WP". Jeszcze przed swoją inauguracją napisał na Twitterze o CIA, że agencja "przypuściła jeszcze ostatni atak" na niego i dodał: "Czy żyjemy w nazistowskich Niemczech?".

REKLAMA

Różnice zdań z Danem Coatsem dotyczyły następnie śledztwa w sprawie Russiagate, oceny programów nuklearnych Iranu i Korei Północnej, czy działań Rosji.

bb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej