Rosja prowadzi sprawy karne przeciw opozycjonistom. Chodzi o czyn zagrożony 10 latami łagrów
Rosyjscy śledczy wszczynają postępowania karne wobec opozycjonistów, którzy wczoraj wyszli na ulice Moskwy - podały niezależne media. Według radia Echo Moskwy, prokuratorzy twierdzą, że część demonstrantów zachowywała się agresywnie wobec funkcjonariuszy policji.
2019-08-04, 18:06
Posłuchaj
W trakcie sobotnich protestów w stolicy Rosji zatrzymano ponad 1000 osób.
Powiązany Artykuł
DZIAŁACZ: LUDZIE W MOSKWIE NIE WYTRZYMALI, GDY ZOBACZYLI TAKĄ AROGANCJĘ WŁADZ
Jak podaje organizacja OWD-Info, do wielu zatrzymanych w sobotę osób przyjeżdżają śledczy i zadają im pytania w sprawie o organizację masowych zamieszek.
Protesty opozycji
Moskiewska opozycji demonstruje od trzech tygodni, żądając dopuszczenia swoich przedstawicieli do udziału w wyborach lokalnych władz. Według stołecznych urzędników, protesty są nielegalne.
REKLAMA
Tydzień wcześniej policja zatrzymała prawie 1400 demonstrantów, a wczoraj 1001 osób, w tym co najmniej 90 nieletnich - podał portal OWD-info.
Wcześniej za udział w pikietach i wiecach oraz za nawoływanie do zorganizowania akcji protestacyjnych moskiewskie sądy skazały na kary krótkotrwałego pozbawienia wolności między innymi liderów opozycji: Aleksieja Nawalnego i Dmitrija Gudkowa.
Nawet 10 lat łagrów
Obrońcy praw człowieka alarmują, że organy ściągania badają, czy część demonstrantów nie naruszyła prawa organizując zamieszki. Za taki czyn można w Rosji trafić na 10 lat do łagru.
REKLAMA
IAR/agkm
REKLAMA