"Niesłychanie brudna prowokacja”. Historyk: Rosja chce skłócić naród polski z narodem żydowskim

2020-01-22, 14:00

"Niesłychanie brudna prowokacja”. Historyk: Rosja chce skłócić naród polski z narodem żydowskim
Prezydent Władimir Putin na ekspozycji poświęconej II wojnie światowej i Armii Czerwonej. Foto: PAP/ITAR-TASS.

- Rosja generuje zarzuty o antysemityzmie po raz pierwszy w kampanii historycznej– celem jest skłócenie Polski z Izraelem i tym samym ze światową społecznością i żydowską. W opinii Kremla wpłynie to także na relacje Polski ze Stanami Zjednoczonymi – mówi portalowi PolskieRadio24.pl prof. Marek Kornat, historyk i sowietolog. Dodaje, że jak dotąd Kreml nie osiągnął żadnych większych efektów.

  • Kampania Rosji silnie nawiązuje ona do sowieckich wzorców; wymiar kampanii ma charakter bezprecedensowy w stosunkach międzynarodowych - mówi prof. Marek Kornat
  • Postanowiono sięgnąć po broń, która być może zaszkodzi Polsce, a w każdym razie – w opinii Moskwy – powinna zaszkodzić, czyli zarzuty antysemityzmu, ma to skłócić Polskę z Izraelem, diasporą żydowską na świecie, z USA
  • Dyktatura Stalina w Związku Sowieckim i dyktatura Hitlera w Niemczech mają bliźniacze cechy. To terror, propaganda, monopartia, zasada wodzostwa - zauważa historyk
  • Na razie nie ma na świecie poparcia dla koncepcji sowieckich i zarazem rosyjskich; zobaczymy jednak co dalej, wiele jeszcze jest przed nami - zastrzega prof. Marek Kornat

Powiązany Artykuł

Ambasadorowie 1200.jpg
"Ratowali tysiące Żydów". MSZ przypomina bohaterów z Grupy Ładosia

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Aleksander Ładoś – przywódca "grupy berneńskiej", która ratowała Żydów w czasie wojny

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Grupa Ładosia pomogła ocalić jednego z założycieli Państwa Izrael

Prof. Marek Kornat w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl zauważa, że w przekazie kremlowskich władz Polska wróciła do roli wroga – tak jak przed wojną, a Kreml świadomie wzmaga nastroje antypolskie w społeczeństwie rosyjskim.  W dodatku atak na Polskę  ma wymiar bezprecedensowy, co zdaniem naszego rozmówcy, jest odpowiedzią na wewnętrzne polityczne tarcia w Rosji - jest próbą mobilizacji społeczeństwa.

- W polityce intencje czyste nie zdarzają się często. Jednak mamy tutaj do czynienia z niesłychanie brudną prowokacją, która nie ma żadnego oparcia w rzeczywistości. Mamy do czynienia z arsenałem kłamstw i popisową akcją na rzecz kłamstwa. Miałem poczucie, że pewnego dnia usłyszmy od mediów rosyjskich, jak to Polacy napadli na Niemców w Gliwicach i to Polacy zaczęli II wojnę światową – zauważa nasz rozmówca.

I dodaje, że tego rodzaju kampanii z zaangażowaniem pierwszej osoby w państwie przeciwko drugiemu państwu właściwie się nie prowadzi. Jak stwierdził nasz rozmówca, nawet Adolf Hitler zaczął zachowywać się w podobny sposób dopiero wtedy, gdy zakończyła się kampania wrześniowa.

Co zatem robić? Trzeba powtarzać prawdę. - Trzeba odpowiadać spokojnie i stanowczo. Trzeba prowadzić swoją politykę historyczną, nie dopuszczając do narzucenia sobie obcej narracji o wyzwoleniu Polski w 1945 roku – stwierdza Marek Kornat.

Więcej w rozmowie.

PolskieRadio24.pl: Jako historyk najnowszej historii, sowietolog, historyk dyplomacji, co pan myśli na temat najnowszej kampanii Rosji, odnoszącej się do historii? Można odnieść wrażenie, że Rosja próbuje stworzyć nową historię II wojny światowej.

Prof. Marek Kornat: Mamy do czynienia z akcją, która jest obliczona na adresata zewnętrznego. Krótko mówiąc: Kreml próbuje przekazać określoną porcję fałszywych informacji na temat Polski i w ten sposób skłócić Polaków z narodem żydowskim, podnosząc zarzut o polskim antysemityzmie, który jakoby przyczynił się do ułatwienia Niemcom realizacji ich polityki eksterminacyjnej.

Należy dodać – bowiem potwierdziły to wydarzenia ostatnich dni – rosyjski przekaz jest adresowany do wewnątrz, do rosyjskiego społeczeństwa, które w zamyśle dzisiejszych władz Rosji potrzebuje antypolskiej narracji. Służy ona bowiem zespoleniu go wokół rządu. A jest on w dość trudnej sytuacji z powodu tych problemów z którymi boryka się dzisiejsza Rosja.


Powiązany Artykuł

Putin shutt-1200.jpg
”Szkalujcie śmiało, zawsze coś przylgnie”. Ekspert OSW: Putin chce przykleić do Polski antysemityzm

Bo można tu przypomnieć, że mamy w Rosji pewne przetasowania – jest nowy premier, będzie nowy rząd. Putin mianował nowego premiera Michaiła Miszustina, odwołał Dmitrija Miedwiediewa. [ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>]

Kiedy mówimy o dzisiejszej polityce historycznej Rosji, mamy przekaz zewnętrzny i wewnętrzny. Tego ostatniego bym nie lekceważył, bo od dawna wiadomo iż w społeczeństwie rosyjskim występują silne emocje antypolskie. To niestety jest faktem. Są one podłożem, do którego dzisiaj odwołują się władze tego kraju.

Jakakolwiek była przyczyna podjętych działań, nie ulega wątpliwości, że postanowiono sięgnąć po broń, która być może zaszkodzi Polsce, a w każdym razie – w opinii Moskwy – powinna zaszkodzić, przyczynić się do pogorszenia międzynarodowego wizerunku Polaków jako antysemitów.

Na razie to postępowanie nie przyniosło skutków, nie ma bowiem poparcia dla koncepcji neosowieckich (czyli rosyjskich). Zobaczymy jednak co dalej. Wiele jeszcze jest przed nami. Kampania może nabrać eskalacji.

To rzeczywiście martwi.

Jeśli chodzi o ocenę działań rosyjskiego rządu na polu polityki historycznej: wydaje mi się, że podjęta przezeń kampania silnie nawiązuje do sowieckich wzorców. Z czasów sowieckich pochodzi zarzut współpracy Polski z Niemcami przed II wojną światową. Motywem nowym jest natomiast wątek żydowski, czyli oskarżenia o podobieństwo podejścia polskiego rządu i rządu niemieckiego do tzw. kwestii żydowskiej.

Dodajmy, chodzi oczywiście o wzorce oczerniające Polskę.

Oczywiście. Ale mamy stare i nowe stereotypy antypolskie w dzisiejszej Rosji. Powstaje w ten sposób nowa kompozycja i służy kampanii, którą rozpoczęli Rosjanie.

Jeśli chodzi o wątek polsko-żydowski, który ma skłócić Polskę z Izraelem: czy tutaj można przejrzeć, jak Rosja zamierza wykorzystać wątek rzekomego antysemityzmu i skąd to wszystko się wzięło? Bo – jak pan mówił - po raz pierwszy się pojawił w tej kampanii.

Historyk nie może w pełni odpowiedzieć na pytanie o intencje dzisiejszych władz Rosji. Z pewnością można przyjąć, że akcja przeciw Polsce ma być odpowiedzią na rezolucję Parlamentu Europejskiego, który potępił w sposób wyraźny pakt Ribbentrop-Mołotow jako przymierze dwóch dyktatur totalitarnych. Wiadomo, że deputowani polscy mieli wydatny udział w przygotowaniu tego wystąpienia.

W rezolucji tej porównano Związek Radziecki z III Rzeszą Hitlera, a to w Rosji wywołuje silne emocje negatywne wobec każdego, kto operuje takim porównaniem.

Należy zaznaczyć, że teoria totalitaryzmu jako obejmująca zarówno narodowy socjalizm w Niemczech jak i stalinowski bolszewizm w Związku Sowieckim powstała już dawno temu. Miała swych rzeczników wśród wybitnych intelektualistów jak choćby Hannah Arendt. W tych warunkach historyk polski nie powinien mieć najmniejszego oporu przed posługiwaniem się porównaniami reżimu sowieckiego i nazistowskiego. Mogą to robić również politycy. Nikt im tego nie może zabronić, chociaż nikt od nich nie oczekuje nowych dociekań.

Dyktatura Stalina w Związku Sowieckim i dyktatura Hitlera w Niemczech mają bliźniacze cechy. To terror, masowa propaganda, wszechwładna monopartia, czy zasada wodzostwa. To sprawy dość oczywiste na świecie. Jednak nie w Rosji. Tam takie słowa wywołują gwałtowne emocje negatywne.

Wielu uważa, że sporo jeszcze przed nami. Kulminacja, przynajmniej symboliczna, będzie w maju, podczas obchodów Dnia Zwycięstwa. W międzyczasie zapowiadane jest m.in. publikowanie tajnych dokumentów.

Jeśli pytamy o dokumenty – to pomyślmy, jakie one mogą być. Każdy w Polsce wie, jaka jest prawda historyczna. Nie wyobrażam sobie dokumentów, które mogłyby tu coś całkowicie przekreślić i powiedzieć, że jest nowa rzeczywistość historyczna.

Wydaje mi się, że w posiadaniu rosyjskim mogą być dokumenty zdobyte na terytorium Niemiec podczas II wojny światowej. Owe dokumenty niemieckie, które dotyczyłyby na przykład stosunków polsko-niemieckich w latach 1934-1938 mogą stwarzać sposobność do tendencyjnej (a więc nieuczciwej interpretacji). Głosić więc można, że Polska prowadziła politykę daleko idącego zbliżenia z Niemcami.

Rzeczywistość takiej interpretacji przeczy.

Oczywiście, że przeczy. O tym już wypowiadałem się wielokrotnie. 

Kwestie kluczowe są widoczne gołym okiem: kto kogo atakował i w jakim był sojuszu – w tajnym sojuszu były III Rzesza i ZSRR, a zaatakowały razem Polskę, bo tak to ustalono w tajnym pakcie Ribbentrop-Mołotow.

Zastanawiam się nad intensywnością tego ataku – tak jakby Kreml chciał stłumić prawdę o historii siłą. Do tej pory owszem były nieprawdziwe tezy ze stron Rosji, ale ogólnie było wiadomo, że to nieprawda i sprawa marginalna. Teraz kłamliwe tezy powtarzane są z bardzo dużą intensywnością, wziął udział w tym sam Władimir Putin. Intensywność kampanii wydaje się także Panu wyjątkowa?

Takiej ofensywy propagandowej na polu polityki historycznej, a polityka historyczna to rodzaj soft power, dotychczas nie obserwowaliśmy. To wojna psychologiczna. Takiego zmasowanego uderzenia w obrany cel rzeczywiście nie było. Jest nim Polska.

Czy się temu specjalnie należy dziwić? Nie wiem. Sądzę, że to w pewnym momencie było do przewidzenia. Zapewne jest od dawna w planach rosyjskich władz tak postępować, aby udowodnić . Zapewne z jakichś powodów jest to potrzebne teraz.

W Rosji dokonuje się prawdopodobnie początek transformacji władzy. To znaczy: najprawdopodobniej dojdzie do próby stworzenia nowego układu władzy.

Putin oczywiście jej nie oddaje – na razie wszystko na to wskazuje – ale próbuje przekształcić układ władzy na szczycie.

A widzimy, że popularność rządu nie jest wysoka w rosyjskim społeczeństwie, choć społeczeństwo, jak wiemy, w dużym stopniu ufało Putinowi przez ostatnie lata. To było widać dość wyraźnie.

Co można powiedzieć w kwestii nastrojów antypolskich w Rosji? Co prawda, trzeba zaznaczyć, że tutaj postawy mogą być bardzo różne. Są Rosjanie, którzy lubią Polaków, albo pomagają w ustalaniu prawdy historycznej – na przykład dotyczy to stowarzyszenia Memoriał. Wiele osób w Rosji rozumie to, co ma miejsce. Co jednak pokazują badania w kwestii antypolskich nastrojów? Czy możemy określić ich zakres, skalę?

Myślę, że społeczeństwo rosyjskie utożsamia się znacznej mierze ze Związkiem Sowieckim w tym, że było to wielkie mocarstwo, zapewniało Rosji rolę potęgi w świecie. A Polacy  - jak Kreml głosi, ”szkalują Związek Sowiecki” podważają mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. W opinii władz Rosji jest rzeczą pożądaną, by przekazywać społeczeństwu negatywne informacje o Polsce, które wzbudzają negatywne odczucia, pokazują Polskę jako wroga.

Można odczuć, że  Polska jest wrogiem, że wróciła do roli wroga. Była na liście wrogów przed wojną i powróciła do tej roli w obecnych czasach. Przywódca Rosji porównywał dzisiejszy rząd Polski z przedwojennym, wskazując na kontynuację – w tym sensie, że tamten był znienawidzony, obecny oczywiście również.

Czyli Putin rysuje analogie po takich liniach łączących punkty – wróg radziecki i dziś wróg Rosji.

Jako historykowi trudno mi uogólniać, do jakiego stopnia w społeczeństwie rosyjskim występują inne postawy. Myślę, że inteligencja rosyjska jeszcze nie zarzuciła wszystkich dobrych tradycji. Natomiast ten potencjał społeczny jest uśpiony. Nie jest łatwo wypowiadać myśli niezależne w dzisiejszej Rosji w warunkach dominacji jednego przekazu, który forsuje rząd.

Na pewno jesteśmy w sytuacji trudnej do zweryfikowania. Nie jest tak, że wszyscy w Rosji nienawidzą Polski z definicji.

Jednak władze budują obraz wroga i to musi mieć wpływ na rzesze ludzi. Nawet jeśli wielu zachowuje zdrowy rozsądek, na pewno też wielu lubi Polskę.

Są jednak nastroje antypolskie i w wyniku propagandy wielu Rosjan reaguje dość wrogo na nasze stwierdzenia, że wyzwolenia nie było. Tak to zapewne wygląda.

Czy Rosja chce w kontekście tej sytuacji coś uzyskać od Izraela?

Wprawdzie Izrael jest małym państwem w wymiarze terytorialnym, ale silnym w regionie. Dlatego nawiązanie bliższych relacji może być Rosji do czegoś potrzebne.

Natomiast Izrael jest częścią światowej społeczności żydowskiej. I na odwrót: światowa społeczność żydowska utożsamia się z nim. Kreowanie negatywnego przekazu o Polsce służy skłóceniu Polski ze światową społecznością i z Izraelem. To zaś będzie miało wpływ na polskie stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Na pewno Kreml liczy na wykorzystanie dużej części ludności Izraela, która pochodzi z Rosji. Żydzi z Rosji byli wychowywani w ZSRR. Są oni adresatami propagandy rosyjskiej, neo-sowieckiej. Na tym z pewnością bazują założenia tych działań.

Zakładają, że te część społeczeństwa ma wpojone wzorce, które oni teraz amplifikują czy przekierunkowują. Zakłada się jednak, że część elit Izraela, jak to ujął jeden z ekspertów, potrafiła dostrzec, że intencje Rosji nie są czyste.

W polityce intencje czyste nie zdarzają się często. Jednak mamy tutaj do czynienia z niesłychanie brudną prowokacją, która nie ma żadnego oparcia w rzeczywistości. Mamy do czynienia z arsenałem kłamstw i popisową akcją z użyciem kłamstwa.

Miałem poczucie, że pewnego dnia usłyszmy od mediów rosyjskich, jak to Polacy napadli na Niemców w Gliwicach i tak zaczęli II wojnę światową. Czegoś takiego i to z zaangażowaniem pierwszej osoby w państwie przeciwko drugiemu państwu (sąsiadowi) właściwie się nie prowadzi w normalnych stosunkach międzynarodowych dzisiejszego świata. To bezprecedensowa akcja w stosunkach międzynarodowych. Nie wiem, co za nią stoi.

W 1939 roku Polska i Niemcy weszły na drogę wojny, gdy Polska odrzuciła niemieckie żądania terytorialne. Jednak Hitler nie wypowiadał się w taki sposób. Dopiero po pokonaniu Polski w kampanii wrześniowej Hitler używał mocniejszych słów. Mówił na przykład o Polsce jako „raku”, który wyrósł na ciele Europy…

Ale czemu to ma służyć?

Służy to zespoleniu społeczeństwa rosyjskiego wokół rządu. Społeczeństwo to jest karmione antypolskim przekazem propagandowym.

Te dane, które są kluczowe Rosja skrzętnie chowa. Jeśli chodzi o zarzuty wobec Polski, zarzuty są nieprawdziwe, nielogiczne, ale Kremla to nie interesuje, stara się powtarzać je częściej i głośniej. Co zatem Polska powinna zrobić, żeby przypadkiem nie ponieść strat?

Trzeba bronić się z godnością, używając wszystkich dostępnych narzędzi. Polski przekaz powinien być obecny w przestrzeni publicznej i przede wszystkim międzynarodowej. Historycy powinni wyjaśniać swojemu społeczeństwu fakty, co do których mogą powstać nieporozumienia.

Trzeba odpowiadać na zarzuty, powtarzać prawdę.

Trzeba prowadzić swoją politykę historyczną, nie dopuszczając do narzucenia sobie obcej narracji o wyzwoleniu Polski w 1945 roku.

Nie dopuścić też do tego, by były wątpliwości.

Na razie oszczercza kampania Polski nie przyniosła reakcji świata, która kierowałaby się przeciwko Polsce na miarę oczekiwań w Moskwie. Pojawiły się tylko pojedyncze głosy. Na dziś – można ocenić, że kampania rosyjska nie przyniosła zamierzonych rezultatów.

 

***

Prof. Marek Kornat, kierownik Zakładu Dziejów Dyplomacji i Systemów Totalitarnych w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie oraz na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Obszary badawcze profesora to historia polityczna Polski i Europy w XX wieku; zagadnienia sowietologii i totalitaryzmów; dzieje dyplomacji polskiej XIX–XX wieku; historia polskiej myśli politycznej.

***

Z prof. Markiem Kornatem rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej