Nowy pobrexitowy system imigracji. Wielka Brytania chce, by "przybyli najlepsi"
Ma zmniejszyć napływ imigrantów i sprawić, by na Wyspy Brytyjskie trafiali naukowcy i inżynierowie, a nie kelnerzy czy sprzątacze. Rząd w Londynie przedstawił nowy, pobrexitowy system kontroli imigracji. Zakłada on między innymi, że znikną preferencje dla obywateli Unii. Drzwi Zjednoczonego Królestwa będą teraz otwarte tak samo szeroko dla Pakistańczyka, Australijki i Polaka.
2020-02-20, 00:24
Posłuchaj
Zgodnie z nowym systemem ktoś, kto będzie chciał przyjechać na Wyspy, będzie musiał uzbierać 70 punktów. Zaistnieje wymóg posiadania konkretnej oferty pracy wymagającej wyższych kwalifikacji oraz odpowiedniej znajomości języka angielskiego.
Powiązany Artykuł
Wielka Brytania po brexicie
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Brexit: podwoiła się liczba firm, które przeniosły się z W. Brytanii do Holandii
Za spełnienie tych wymogów potencjalny imigrant dostanie 50 punktów. Pozostałe dwadzieścia może otrzymać za doktorat przydatny przy wykonywanej pracy. Doktorat z nauk ścisłych wart będzie dwa razy więcej, czyli 20 punktów. By drzwi Brytanii się otworzyły, można też zebrać punkty za odpowiednio wysoką pensję. Jeśli oferta pracy opiewa na ponad 25 600 funtów rocznie, potencjalny imigrant otrzyma 20 punktów. Jeśli nie - jego szanse na wizę nie znikną.
Zmiana podejścia do imigracji
Pozwolenie na pracę będzie mógł jednak dostać tylko wtedy, kiedy otrzyma zatrudnienie w sektorze, w którym brakuje rąk do pracy. Listę takich zawodów opracowuje specjalny komitet. Istnieje jednak kryterium kwalifikacji - chodzi np. o pielęgniarki czy inżynierów, ale już nie sprzątaczki. Absolutne minimum zarobków to 20 i pół tysiąca funtów. Zarobki poniżej tego poziomu oznaczać będą bezwarunkowy zakaz podejmowania pracy.
REKLAMA
Nowy system ma wejść w życie z początkiem przyszłego roku. - Zredefiniuje on nasze podejście do imigracji tak, by do kraju przybyli ludzie najlepsi, najbystrzejsi i ci o najwyższych kwalifikacjach - przekonywała w BBC szefowa MSW Priti Patel. Brytyjski rząd deklaruje, że nowy system to spełnienie obietnic danych obywatelom podczas ostatniej kampanii wyborczej i przed referendum brexitowym. Według Borisa Johnsona to "odzyskanie kontroli nad brytyjskimi granicami".
Opozycyjna Partia Pracy alarmuje, że system będzie bardzo skomplikowany: pełen wyjątków i zwolnień, co zaowocuje też rozbudową biurokracji. Liberalni Demokraci oskarżają rząd o ksenofobię. Według pierwszej minister Szkocji Nicoli Sturgeon nowy system imigracyjny będzie miał na jej kraj "dewastujący wpływ".
Możliwe negatywne skutki nowego systemu
CBI, największy w kraju związek przedsiębiorców, obawia się, że na Wyspach zabraknie rąk do pracy. W wydanym dziś oświadczeniu organizacja ostrzega, że negatywne skutki odczuć mogą szczególnie sektory budowlany, spożywczy czy hotelarski.
Powiązany Artykuł
Dr Krzysztof Winkler: są obawy, że Brytyjczycy staną się dla UE konkurencją
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Brexit i co dalej? Przyszłość relacji Wielkiej Brytanii z Unią Europejską
REKLAMA
Jednocześnie organizacja chwali rząd, że ten zrezygnował ze sztywnego limitu liczbowego osób, które mogą przyjeżdżać na Wyspy. Królewski Związek Pielęgniarski ostrzegł, że prezentowany system sprawi, iż potrzeby starzejącego się brytyjskiego społeczeństwa "nie zostaną spełnione".
- Ten system będzie poważnym uderzeniem w naszą zdolność rekrutowania opiekunów o doświadczeniu i umiejętnościach pozwalających na zapewnienie ludziom dobrej opieki. Jestem zdruzgotany tymi doniesieniami - mówi Polskiemu Radiu Colin Angel ze Związku Domów Opieki Zjednoczonego Królestwa.
jp
REKLAMA