Rosja tworzy poligon na okupowanej części Gruzji. "Więcej żołnierzy rosyjskich niż ludności"

2020-02-21, 14:00

Rosja tworzy poligon na okupowanej części Gruzji. "Więcej żołnierzy rosyjskich niż ludności"
Rosyjskie wojska w Gruzji - wojna 2008 roku. Foto: Maciej Jastrzębski, Polskie Radio

- W obu tak zwanych republikach, Osetii Południowej i Abchazji, Rosja, dla zabezpieczenia swoich interesów, utworzyła bazy wojskowe, w których według różnych źródeł stacjonuje kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, wyposażonych w nowoczesny sprzęt. W Osetii Południowej miejscowej ludności jest mniej niż rosyjskich żołnierzy. Według części ekspertów Osetia Południowa stała się pustoszejącym poligonem rosyjskiej armii. W ostatnich tygodniach zaczyna brakować żywności, leków - relacjonuje dla portalu PolskieRadio24.pl Maciej Jastrzębski, korespondent IAR i Polskiego Radia, przebywający obecnie w Gruzji.

Obecnie "Osetia Południowa stoi na krawędzi katastrofy humanitarnej” - alarmują miejscowi dziennikarze. W separatystycznej nieuznawanej republice niszczona jest lokalna kultura, szczególnie gruzińska, a ludność wsi leżących w pasie tak zwanej linii okupacyjnej żyje w strachu przed wszechobecnymi wojskami Federacji Rosyjskiej - zauważa w wywiadzie dla portalu PolskieRadio24.pl Maciej Jastrzębski, korespondent IAR i Polskiego Radia, przebywający obecnie w Gruzji.

Szczególnie niepokojące jest duże nagromadzenie sił wojskowych Rosji w okupowanych republikach. Co to oznacza? - To tysiące rosyjskich żołnierzy, wozy bojowe, czołgi, śmigłowce, samoloty i systemy rakietowe. W Abchazji to dodatkowo jednostki pływające: kutry i okręty - zauważa Maciej Jastrzębski.

- To rosyjscy żołnierze na granicach i na drogach. Warto podkreślić, że Rosja ściąga do separatystycznych regionów także żołnierzy służby zasadniczej – młodych ludzi, którym oficerowie odpowiedzialni za propagandę wmawiają, że Gruzja czeka tylko na odpowiedni moment, aby przy wsparciu wojsk NATO zaatakować Abchazję i Osetię Południową - dodaje korespondent.

- Abchazja i Osetia Południowa są dla Rosji swego rodzaju bazami, z których łatwo organizować akcje dywersyjne takie między innymi, jak nieustanne manewry wojskowe, które wywołują strach wśród mieszkańców przygranicznych wsi - podkreślił Maciej Jastrzębski.

Rosyjskie wojska w Gruzji - wojna 2008Rosyjskie wojska w Gruzji - wojna 2008 roku, fot. Maciej Jastrzębski

Więcej na temat sytuacji w Gruzji, w nieuznawanych republikach Abchazji i Osetii Południowej, o działaniach Rosji w rozmowie z korespondentem Polskiego Radia, Maciejem Jastrzębskim.

Powiązany Artykuł

Wieś Dwani na linii okupacyjnej
Gruziński minister: Rosja prowokuje napięcia w strefach okupacyjnych

Zapraszamy do przeczytania.

PolskieRadio24.pl: Jak obecnie wygląda sytuacja w nieuznawanych republikach Osetii Południowej, Abchazji?

Maciej Jastrzębski, Polskie Radio: Na wstępie warto powiedzieć, że historia konfliktów gruzińsko-abchaskich, czy gruzińsko-południowoosetyjskich sięga początków państwowości na tych terenach. Najkrócej rzecz ujmując, raz cesarstwo Gruzji dominowało na tych terenach, raz królestwo Abchazji.

Nie mają takich tradycji Osetyjczycy, według bowiem części historyków przywędrowali na te tereny dopiero na przełomie XVII i XVIII wieku, w ramach prowadzonej przez Imperium Rosyjskie akcji kolonizacji tej części Kaukazu, mającej osłabić gruzińskie wpływy.

W XX wieku, w okresie ZSRR, Osetia Południowa i Abchazja zostały na prawach autonomii włączone do Gruzińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.

Po upadku Związku Radzieckiego, Gruzja 21 lutego 1992 roku odrzuciła sowiecką konstytucję i przywróciła ustawę zasadniczą niepodległej Gruzińskiej Republiki Demokratycznej z 1921 roku, która włączała w granice państwa gruzińskiego dawne autonomie Adżarię, Osetię Południową i Abchazję.


Rosyjskie punkty obserwacyjne na linii okupacyjnejRosyjskie punkty obserwacyjne na linii okupacyjnej, fot. Maciej Jastrzębski

Obecny stan rzeczy zdeterminowała w dużej mierze wojna rosyjsko-gruzińska.

Maciej Jastrzębski: O ile Adżaria w konsekwencji różnych wydarzeń, sporów i negocjacji stała się częścią Gruzji, o tyle Abchazi i Osetyjczycy wzniecali zamieszki i otwarte konflikty zbrojne z Gruzją, które odcisnęły bolesne piętno na kolejnych pokoleniach przedstawicieli tych trzech narodów. Ostatecznie po gruzińsko–rosyjskiej wojnie z 2008 roku Moskwa, która cały czas podjudzała Abchazów i Osetyjczyków do występowania przeciwko Gruzji, uznała niepodległość separatystycznych regionów i samozwańcze władze w Suchumi i Cchinwali. Niepodległości nie uznał świat, w tym Polska oraz międzynarodowe organizacje – między innymi ONZ.

Jednocześnie w obu tak zwanych republikach Rosja, dla zabezpieczenia swoich interesów, utworzyła bazy wojskowe, w których według różnych źródeł stacjonuje kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, wyposażonych w nowoczesny sprzęt.

Pretendująca do roli niepodległego państwa Abchazja od lat jest targana wewnętrznymi konfliktami. Korupcja, rządy grup przestępczych i wszechobecni rosyjscy żołnierze – taki jest obraz współczesnej Abchazji.

Jeden z najurokliwszych regionów Morza Czarnego żyje biednie i w izolacji od demokratycznego świata.

Jeszcze gorzej jest w Osetii Południowej, gdzie miejscowej ludności jest mniej niż rosyjskich żołnierzy. Według części zagranicznych dziennikarzy i gruzińskich ekspertów Osetia Południowa stała się pustoszejącym poligonem rosyjskiej armii. W ostatnich tygodniach zaczyna brakować żywności, medykamentów i środków higieny.

– "Osetia Południowa stoi na krawędzi katastrofy humanitarnej” napisali dziennikarze portalu "GruzjaOnline” . W separatystycznej Republice niszczona jest lokalna kultura, szczególnie gruzińska, a ludność wsi leżących w pasie tak zwanej linii okupacyjnej żyje w strachu przed wszechobecnymi wojskami Federacji Rosyjskiej.


Wieś Dwani na linii okupacyjnej
Wieś Dwani na linii okupacyjnej, fot. Maciej Jastrzębski

Władze Gruzji są zaniepokojone działaniami Rosji na terenach przylegających do nieuznawanych republik, przy tzw. liniach okupacyjnych Chodzi o budowanie zasieków, ogrodzeń, na terytorium Gruzji, przesuwanie ich w głąb Gruzji, próby uniemożliwienia obywatelom przejazdu, ale i porywanie obywateli Gruzji… Niektórzy zginęli. Jak można scharakteryzować działania Moskwy w tym zakresie?

Maciej Jastrzębski: Rosja prowadzi świadomą politykę izolacji Osetii Południowej i Abchazji.

O ile Abchazja ma bezpośrednie połączenie z Rosją w rejonie Soczi, o tyle z Osetii Południowej można się wydostać tylko przez tunel Rokijski.

Rosja postawiła płoty zwieńczone drutem kolczastym, zasieki i betonowe zapory. We wsiach i na wzgórzach przy tzw. linii rozgraniczającej stacjonują rosyjskie oddziały. Systematyczne przesuwanie różnych słupów i zasieków w głąb Gruzji wywołuje nieustanny strach wśród miejscowej ludności.

Gruzini skarżą się, że Rosja zabiera im pola i sady. Jednocześnie, niemal każdego dnia separatyści i Rosjanie zatrzymują każdego, kto nawet przypadkowo naruszy ustanowioną przez Moskwę linię rozgraniczającą.

Pełnomocnik gruzińskiego rządu Zurab Abaszydze nazywa te działania "procederem porywania ludzi” i dodaje, że wysokie grzywny za rzekome złamanie południowoosetyjskiego prawa należy traktować jak okup, bo przecież Osetia Południowa to integralna część Gruzji, czasowo okupowana przez Rosję.

Liczne prowokacje organizowane przez Rosję powodują wzrost napięcia na tym obszarze, który przekłada się na niski poziom bezpieczeństwa w całym regionie. 


Linia okupacyjna przegradzająca wieś Dwani Linia okupacyjna przegradzająca wieś Dwani

Jak napisał pan w jednej z depesz dla Polskiego Radia, nieuznawana republika Osetii Południowej ma stać się poligonem wedle życzeń Moskwy. To bardzo niepokojące. Co to oznacza? Wiąże się z tym zapewne zwiększona militarna obecność w tym obszarze, czy można powiedzieć więcej na ten temat, co się tam dzieje w tym zakresie?

Maciej Jastrzębski: To tysiące rosyjskich żołnierzy, wozy bojowe, czołgi, śmigłowce, samoloty i systemy rakietowe. W Abchazji to dodatkowo jednostki pływające: kutry i okręty.

To rosyjscy żołnierze na granicach i na drogach. Warto podkreślić, że Rosja ściąga do separatystycznych regionów także żołnierzy służby zasadniczej – młodych ludzi, którym oficerowie odpowiedzialni za propagandę wmawiają, że Gruzja czeka tylko na odpowiedni moment, aby przy wsparciu wojsk NATO zaatakować Abchazję i Osetię Południową.

Analitycy wojskowi podkreślają, że Rosji nie zależy na ludziach, nie zależy na terenach, ale chce mieć strefę buforową na wypadek, gdyby Gruzja stała się członkiem NATO.

W obecnej sytuacji, gdy Gruzja tylko pretenduje do członkostwa – Abchazja i Osetia Południowa są dla Rosji swego rodzaju bazami, z których łatwo organizować akcje dywersyjne takie między innymi, jak nieustanne manewry wojskowe, które wywołują strach wśród mieszkańców przygranicznych wsi.

Rosyjskie wojska w Gruzji - wojna 2008 roku Rosyjskie wojska w Gruzji - wojna 2008 roku, fot. Maciej Jastrzębski

Władze Gruzji obawiają się, jak można usłyszeć w Twoich korespondencjach dla IAR i dla Polskiego Radia, oraz poczytać na stronie portalu PolskieRadio24.pl, destabilizacji przed wyborami parlamentarnymi, planowanymi na listopad 2020 roku. Czy można przy tej okazji krótko scharakteryzować, jak obecnie kształtuje się sytuacja polityczna w Gruzji? Co mówią sondaże?

Maciej Jastrzębski:  Rosja od początku lat 90. XX wieku podjudzała Abchazów i Osetyjczyków przeciwko Gruzinom. Organizowała różnego rodzaju prowokacje, w tym gospodarcze i polityczne. Wystarczy przypomnieć sobie embarga na wina i wody mineralne, czy finansowe i propagandowe wspieranie prorosyjskich kandydatów.

Obecnie w Gruzji od 2012 roku rządzi partia Gruzińskie Marzenie, założona przez oligarchę Bidzinę Iwaniszwilego, który zarobił miliardy, prowadząc interesy w Rosji.

Opozycja, związana z byłym demokratycznym prezydentem Gruzji Michailem Saakaszwilim poddawana jest różnego rodzaju represjom, w tym procesom sądowym, które kończyły się wyrokami skazującymi na pobyt za kratami.

Właśnie 20 lutego wyszedł z więzienia po 7 latach były premier i jeden z reformatorów Gruzji Wano Merabiszwili.

W ubiegłym roku opozycja zjednoczyła się i od listopada prowadzi akcje protestacyjne, żądając dymisji premiera,  przedterminowych wyborów parlamentarnych i zmiany ordynacji z mieszanej na proporcjonalną.

Sondaże wskazują, że po zmianie ordynacji obóz władzy nie będzie w stanie rządzić samodzielnie, a opozycja dostanie realny wpływ na decydowanie o kształcie ustaw.


Maciej Jastrzębski  Jastrzębski w domu Szoty Bidzinaszwilego, który zatrzymany przez rosyjskich żołnierzy, przebywał w areszcie w Cchinwali Maciej Jastrzębski w domu Szoty Bidzinaszwilego, który zatrzymany przez rosyjskich żołnierzy, przebywał w areszcie w Cchinwali

Jakie są nastroje Gruzinów? Boją się prowokacji Rosji wojny? Czy starają się o progres na drodze ku Zachodowi i to ich zajmuje? Jak odbierają działania polityków obecnie nimi rządzących? 

Maciej Jastrzębski: Przeciętni Gruzini są już zmęczeni rządami Gruzińskiego Marzenia i biznesmena Bidziny Iwaniszwilego. Obawiają się zbliżenia z Rosją, co może skończyć się dla Gruzji utratą suwerenności na rzecz Moskwy. Jednocześnie nie mają ochoty masowo przeć opozycji, ponieważ gdy patrzą na nazwiska liderów, mówią: oni już rządzili.

W Gruzji coraz częściej dochodzi do pospolitych przestępstw kryminalnych, wzrasta poziom korupcji, bezrobocie i poziom społecznej frustracji.

Dyplomaci zachodnich państw pracujący w Gruzji obawiają się, że sytuację wykorzysta Rosja, aby doprowadzić do zamieszek i na fali niezadowolenia przejąć kontrolę nad Gruzją – na własne życzenie Gruzinów.


Linia okupacyjna we wsi Górny Nikoz Linia okupacyjna we wsi Górny Nikoz, fot. Maciej Jastrzębski (Archiwum)

Po 7 latach za kratami na wolność wyszedł były premier Gruzji i były współpracownik Micheila Saakaszwilego - Wano Merabiszwili. Czy może to mieć wpływ na sytuację polityczną?

Maciej Jastrzębski: Moim zdaniem tak! Ponieważ były premier Gruzji od dawna jest dla wielu Gruzinów przykładem człowieka, którego dotknęła "mściwa dłoń Rosji”, którą reprezentuje zdaniem gruzińskiej opozycji oligarcha Bidzina Iwaniszwili. Można powiedzieć, że w osobie Wano Merabiszwilego opozycja dostała nowego lidera. To niezwykle istotne w kontekście toczącej się, także na ulicach Tbilisi walki o wpływy przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Wano Merabiszwili był pierwszym szefem MSW, który po przejęciu w 2003 roku władzy przez demokratyczny obóz Michaila Saakaszwilego przeprowadził reformę policji i wyeliminował rządy mafijnych bossów. Do więzienia trafił, gdy w latach 2012 - 2013 ówczesna opozycja przejęła władzę.

Jego losem i innych współpracowników Michaila Saakaszwilego, którzy trafili do więzień, interesowała się wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, która podnosiła tę kwestię za każdym razem, gdy przebywała w Gruzji. –„Nie wyobrażam sobie, aby państwo, które wsadza do więzień liderów partii opozycyjnej mgło się zaliczać do grona krajów Unii Europejskiej” – mówiła, wielokrotnie goszcząc w Tbilisi posłanka Prawa i Sprawiedliwości. – „Wyjście na wolność Wano Merabiszwilego, to bardzo dobra wiadomość” – napisała dziś w krótkim komentarzu dla Polskiego Radia wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska. Wicemarszałek przypomniała, że – „współtwórca wielu gruzińskich reform spędził 7 lat w gruzińskim więzieniu za wierność zasadom”. Małgorzata Gosiewska dodała, że osobiście upominała się o premiera Merabiszwilego, tak w relacjach bilateralnych, jak i na szerszym forum międzynarodowym. Podkreśliła też, iż Wano Merabiszwili – „wyszedł nie dlatego że coś pozytywnego zadziało się w Gruzji, ale wyszedł, bo doczekał końca zasądzonej kary”. Małgorzata Gosiewska zwróciła również uwagę na obecną, trudną sytuację polityczną w Gruzji, w tym na brutalne tłumienie przez policję opozycyjnych demonstracji i ponowne procesy polityczne liderów opozycyjnych ugrupowań.

PolskieRadio24.pl.pl/agkm

Polecane

Wróć do strony głównej