"Największy sponsor terroryzmu". Stany Zjednoczone żądają przywrócenia sankcji ONZ wobec Iranu

2020-08-21, 05:55

"Największy sponsor terroryzmu". Stany Zjednoczone żądają przywrócenia sankcji ONZ wobec Iranu
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock.com/Alexandros Michailidis

Administracja Donalda Trumpa oficjalnie powiadomiła w czwartek ONZ o swoim żądaniu przywrócenia wszystkich sankcji ONZ wobec Iranu. Przeciwko temu są pozostali członkowie Rady Bezpieczeństwa, w tym europejscy sojusznicy USA, uznający żądanie Waszyngtonu za nielegalne.

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo przekazał wniosek o przywrócenie sankcji przewodniczącemu Rady Bezpieczeństwa ONZ, powołując się na poważne naruszenia przez Iran porozumienia nuklearnego z 2015 r.

USA chce sankcji dla Iranu

Powiązany Artykuł

pompeo 1200.jpg
Mike Pompeo: USA zrobią wszystko, by Nord Stream 2 nie zagroził Europie

- Stany Zjednoczone nigdy nie pozwolą największemu na świecie sponsorowi terroryzmu na swobodne kupowanie i sprzedawanie samolotów, czołgów, pocisków i innych rodzajów broni konwencjonalnej (...) lub posiadanie broni jądrowej - powiedział Pompeo na konferencji prasowej w ONZ .

Dodał, że akcja USA przedłuży embargo na broń, które wygasa 18 października, a także uniemożliwi Iranowi testowanie rakiet balistycznych i wzbogacanie materiałów jądrowych.

Zastępca ambasadora Rosji przy ONZ Dmitry Polyansky skomentował to na Twitterze. "Wygląda na to, że są 2 planety. Fikcyjna, w której Stany Zjednoczone udają, że mogą robić, co tylko zechcą, bez liczenia się z kimkolwiek, łamią i odrzucają umowy, ale nadal chcą z nich korzystać, i druga, w której żyje reszta świata i gdzie króluje międzynarodowe prawo i dyplomacja" - napisał.

Spór na płaszczyźnie prawnej

Sednem sporu jest wycofanie się prezydenta Donalda Trumpa w 2018 r. z porozumienia nuklearnego z 2015 r. zawartego między sześcioma światowymi potęgami a Iranem. Stany Zjednoczone utrzymują, że zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa zatwierdzającą porozumienie zachowują prawo jako jego strona do powoływania się na postanowienie o nałożeniu sankcji.

Zobacz także:

Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja i praktycznie wszyscy inni członkowie rady twierdzą, że administracja Trumpa nie ma do tego prawa, ponieważ nie jest już stroną Wspólnego Kompleksowego Planu Działania (JCPOA).

Mimo to Mike Pompeo powiedział, że proces prowadzący do ponownego nałożenia sankcji ONZ został rozpoczęty. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, organ nadzoru nuklearnego ONZ, poinformował o niektórych irańskich naruszeniach umowy, ale Teheran twierdzi, że są one wynikiem naruszenia porozumienia przez Stany Zjednoczone poprzez wycofanie się z niego, a następnie ponowne nałożenie surowych jednostronnych sankcji.

List USA do ONZ spotkał się z negatywną reakcją

Powiązany Artykuł

trump free 1200.jpg
"Porozumienie jest możliwe". Trump dziękuje Iranowi za uwolnienie obywatela USA

Pompeo zauważył, że europejscy uczestnicy umowy próbowali skłonić Iran do realizacji porozumienia. Stwierdził jednak, że "pomimo szeroko zakrojonych wysiłków i wyczerpującej dyplomacji ze strony tych państw członkowskich nie ma znaczących rezultatów". "W rezultacie Stany Zjednoczone nie mają innego wyboru, jak tylko powiadomić radę, że Iran w znacznym stopniu nie wypełnia swoich zobowiązań JCPOA" - napisał do ONZ Pompeo.

Listowi Pompeo towarzyszyło sześciostronicowe wyjaśnienie, dlaczego Stany Zjednoczone uważają, że zachowują prawo do powoływania się na porozumienie. Naleganie USA, że może autoryzować cofnięcie się do porozumienia, zostało jednak odrzucone przez praktycznie wszystkich pozostałych 15 członków rady.

Zobacz także:

Niemcy, uczestnik porozumienia z Iranem, obecnie zasiadają w radzie przez dwuletnią kadencję i też są temu przeciwni. "Francja, Niemcy i Wielka Brytania zauważają, że Stany Zjednoczone przestały być uczestnikiem JCPOA po wycofaniu się z umowy 8 maja 2018 r.'' - podała grupa w oświadczeniu wydanym po tym, jak Pompeo przedstawił list. "Dlatego nie możemy poprzeć tej akcji, która jest niezgodna z naszymi obecnymi wysiłkami na rzecz wsparcia JCPOA".

"Europa staje po stronie ajatollahów"

Mike Pompeo zaatakował Europejczyków, zarzucając im, że prywatnie zgadzają się z obawami USA, ale brakuje im odwagi, by powiedzieć to publicznie: - Zamiast tego zdecydowali się stanąć po stronie ajatollahów - powiedział. - Ich działania zagrażają mieszkańcom Iraku, Jemenu, Libanu, Syrii, a także ich własnym obywatelom - dodał Mike Pompeo.

Tymczasem minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Javad Zarif powiedział szefowi ONZ Antonio Guterresowi w czwartkowej rozmowie telefonicznej, że Rada Bezpieczeństwa musi oprzeć się żądaniom USA.

- Miałoby to niebezpieczne konsekwencje dla prawa międzynarodowego, przyniosłoby jedynie zniszczenie mechanizmów międzynarodowych i zdyskredytowało Radę Bezpieczeństwa - powiedział Zarif.

Europa liczy na utrzymanie porozumienia nuklearnego w przypadku gdyby Trump przegrał w listopadowych wyborach prezydenckich - komentuje AP, i dodaje: demokratyczny Joe Biden zapowiedział, że spróbuje przywrócić porozumienie. Europa obawia się, że ponowne nałożenie sankcji może doprowadzić Iran do całkowitego porzucenia umowy i kontynuowania wysiłków zmierzających do wyprodukowania broni atomowej.

jmo

Polecane

Wróć do strony głównej