"Celem nie jest ochrona praworządności, tylko atak na Polskę i Węgry". Anna Maria Anders o postawie UE
Ambasador RP we Włoszech Anna Maria Anders w liście do dziennika "La Stampa" napisała, że "Polska ma powody, by mieć ograniczone zaufanie do bezstronności instytucji UE". Wyjaśniła stanowisko Warszawy dotyczące weta w sprawie pakietu budżetowego.
2020-11-27, 17:09
Powiązany Artykuł
Premier rozmawiał z Angelą Merkel o najważniejszych sprawach UE. Rzecznik rządu: stanowisko Polski konsekwentne
W opublikowanym w piątek liście ambasador odniosła się do niedawnego artykułu na łamach gazety krytykującego Polskę i Węgry za weto wobec budżetu w związku z jego powiązaniem z tzw. mechanizmem praworządności. Anna Maria Anders przypomniała, że stanowisko Polski w tej kwestii było znane już w lipcu.
- Polska od samego początku podkreślała, że popiera podejście pakietowe. Jego kluczowy element, czyli mechanizm warunkowości dotyczący praworządności, nie zyskał akceptacji wszystkich państw członkowskich, w tym Polski. Rada Europejska w lipcu nie wyraziła poparcia dla przedstawionej przez Komisję propozycji rozporządzenia. Jego podstawa prawna budziła poważne wątpliwości, w tym Służb Prawnych Rady - stwierdziła polska ambasador.
Następnie oceniła, że opinia publiczna, w tym włoska, "nie była odpowiednio informowana o postanowieniach lipcowego szczytu". - Od tamtego czasu Polska nie zmieniła zdania. Ta cała burza medialna, jeśli już, powinna była wybuchnąć już wtedy - oświadczyła.
W dalszej części listu opublikowanego na łamach turyńskiego dziennika ambasador zaznaczyła, że "pomimo braku zgody Rady Europejskiej prezydencja niemiecka prowadziła negocjacje z Parlamentem Europejskim, mając świadomości sprzeciwu niektórych państw". Efekt negocjacji jej zdaniem "nie był zgodny z Traktatami oraz konkluzjami lipcowego szczytu".
REKLAMA
Przedstawiając stanowisko Polski, wyjaśniła, że szczególne zastrzeżenia budzi możliwość uznaniowego przyjęcia środków. - Niejednoznaczne określenie "poważne ryzyko wpływu na należyte zarządzanie finansami w ramach budżetu Unii" jako przesłanka uruchomienia mechanizmu wskazuje na możliwość podejmowania decyzji motywowanych politycznie - oceniła.
- Anna Milczanowska: UE idzie w skrajną, neomarksistowską ideologię
- Aleksandra Rybińska: z Niemiec płyną sygnały, że przyjęcie budżetu UE to kwestia najbliższych dni
- Polska - dodała - ma powody, by mieć ograniczone zaufanie do bezstronności instytucji UE, dlatego uważamy, że przepisy muszą być bardzo precyzyjne, aby nie pozwalały na ich nadużywanie - mówiła. Przypomniała, że Unia od lat podkreśla, iż Polska "doskonale radzi sobie z rzetelnością wydawania funduszy UE".
"Celem mechanizmu nie jest ochrona praworządności, tylko atak na Polskę i Węgry"
- Jesteśmy efektywni, a nadużycia stanowią wąski margines i są odpowiednio ścigane – nie istnieje ryzyko dla odpowiedniego zarządzania funduszami. Pomimo to, Komisja mogłaby stwierdzić, że wprawdzie nie stwierdzono naruszeń, ale istnieje ryzyko, że mogą się one pojawić – i tylko na tej podstawie rozpocząć procedurę odebrania Polsce funduszy - zaznaczyła.
REKLAMA
- Müller o negocjacjach ws. budżetu UE: najważniejsza jest zgodność z unijnymi traktatami
- Sobolewski o sprawie praworządności: ze strony prezydencji niemieckiej nastąpiło "przemyślenie tematu"
Przedstawiając stanowisko polskiego rządu, oświadczyła: "zgoda na to, że nie będziemy blokować pakietu budżetowego – tylko po to, by zaraz po jego przyjęciu Komisja uruchomiła arbitralną procedurę zablokowania środków, ale już tylko wobec nas – byłaby z naszej strony nieracjonalna".
Odnosząc się do sporu dotyczącego praworządności między Warszawą a Unią Europejską, Anna Maria Anders napisała między innymi, że praworządność "to nie tworzenie rozporządzeń, które de facto obchodzą traktaty".
Przypomniała, że Polska i Węgry są obecnie krytykowane w wielu krajach UE.
- Ta kampania pokazuje, że nie poszukuje się kompromisu z nami. Jeśli nie zgodzimy się, zostaniemy wyłączeni w negocjacji. Kompromis jest ważny, ale jeśli dwa państwa się nie zgadzają z uzasadnionych powodów, wówczas uznaje się, że mogą one zostać poświęcone. Wydaje się, że już wydano wyrok - dodała ambasador RP w liście do "La Stampy".
REKLAMA
Wyraziła też opinię, że nikt nie stara się weryfikować, czy to, co mówią dwa kraje, ma sens.
- Liczne wypowiedzi polityków w całej UE jasno pokazują, że celem mechanizmu nie jest ochrona praworządności, tylko atak na Polskę i Węgry. Ważni politycy nie kryją tych intencji - zauważyła ambasador Anna Maria Anders.
dn
REKLAMA