Kończy się prezydencja Niemiec w UE. Czym może się pochwalić Berlin?
Niemcy kończą dziś półroczne przewodnictwo w Unii Europejskiej. Od jutra do końca czerwca pracami Wspólnoty będzie kierować Portugalia. Uzgodnienia w sprawie budżetu Unii na najbliższych siedem lat oraz funduszu odbudowy po pandemii to Berlin zapisuje na liście sukcesów. Niemcy zabiegały też o porozumienie z Chinami w sprawie umowy inwestycyjnej, ale w tej sprawie posypała się krytyka. Zastrzeżenia ma między innymi Polska.
2020-12-31, 04:42
Porozumienie w sprawie pakietu finansowego w wysokości prawie dwóch bilionów euro zostało osiągnięte na unijnym szczycie - który trwał 91 godzin - w lipcu. Dogrywka była jeszcze na szczycie przed kilkoma tygodniami, kiedy zapadały ostateczne uzgodnienia.
Powiązany Artykuł
Nie będzie twardego brexitu. Jest zgoda królowej Elżbiety II na ratyfikację umowy z UE
Posłuchaj
- Udało nam się te kwestie rozwiązać, co przynosi prawdziwą ulgę. Budżet i fundusz odbudowy to wielkie osiągnięcie - mówiła wtedy kanclerz Niemiec Angela Merkel. Na tym samym szczycie zapadło jeszcze jedno uzgodnienie. - Zredukujemy emisję CO2 o co najmniej 55 procent do 2030 roku - informowała szefowa Komisji Ursula von der Leyen.
Porozumienie z Chinami
A w środę, czyli dwa dni przed zakończeniem przewodnictwa Niemiec, osiągnięte zostało porozumienie w sprawie umowy inwestycyjnej Unii z Chinami. Trwające siedem lat negocjacje w tej sprawie nagle pod koniec roku przyspieszyły, co skrytykowało kilka krajów.
Polska mówiła, że Unia powinna była poczekać z umową na nową amerykańską administrację. Ambasador Polski przy Unii Europejskiej Andrzej Sadoś powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia Beacie Płomeckiej, że Warszawa musi teraz uważnie przeanalizować umowę. - Na pewno jednak nie można ignorować aspektu geopolitycznego i stawiać USA przed faktami dokonanymi - dodał.
REKLAMA
- Nadzwyczajna pomoc UE dla Chorwacji po niszczycielskim trzęsieniu ziemi
- Przedłużone obostrzenia w Niemczech? "Nie możemy wrócić do poprzedniego trybu"
Państwa Beneluksu uważały z kolei, że zbyt łagodne są zapisy dotyczące praw człowieka i pracy przymusowej, a Włochy narzekały, że Komisja na ostatnim etapie prowadzonych rokowań z Chinami nie informowała krajów członkowskich o szczegółach. Uzgodnienia unijno-chińskie to dopiero polityczne porozumienie. By umowa zaczęła obowiązywać, konieczna jest ratyfikacjach w krajach członkowskich i w Parlamencie Europejskim. Cały proces może potrwać około dwóch lat.
jmo
REKLAMA