Ekspert: widać obawy przed sankcjami UE, Ławrow próbuje im zapobiec, wysyłając bliżej nieokreślone groźby
- Szef MSZ Siergiej Ławrow potwierdził niechcący, że sankcje to kłopot dla gospodarki Rosji, zapewne także dla urzędników, propagandzistów i oligarchów, którzy lubią korzystać z przyjemności życia na Zachodzie, a w Rosji publicznie podtrzymują tezy o upadku zachodniej cywilizacji – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Ernest Wyciszkiewicz (CPRDiP), odnosząc się do wypowiedzi Ławrowa o możliwym "zerwaniu relacji z UE" w przypadku dotkliwych sankcji unijnych.
2021-02-13, 13:00
Powiązany Artykuł
"Pałac Putina jak 39 księstw Monako, winnice, starzy koledzy w schematach korupcyjnych". Co ujawnia śledztwo Nawalnego?
- Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow chciał wywołać niepokój u części osób mniej zorientowanych w sytuacji, które mogłyby się obawiać, że faktycznie może dojść do dramatycznego zerwania relacji Moskwy i Brukseli. Sianie niepokoju to jedna z metod działania rosyjskiej dyplomacji – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Ernest Wyciszkiewicz z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, komentując słowa Siergieja Ławrowa o tym, że Moskwa gotowa jest do zerwania relacji z Unią Europejską "w przypadku sankcji, które będą zagrażały jej gospodarce".
- Ekspert: wizyta w Moskwie to katastrofa, Borrell powinien zrezygnować, a Zachód nałożyć sankcje i zatrzymać NS2 >>>
- "Nord Stream 2 właśnie wyzionął ducha". Ekspert "Atlantic Council" Anders Aslund o uwięzieniu Nawalnego >>>
Ekspert dodał, że zerwanie relacji z UE to nie jest scenariusz prawdopodobny, a wypowiedź Ławrowa miała odwrócić uwagę od ważniejszych spraw, takich jak "uwięzienie i de facto parodia procesu Aleksieja Nawalnego oraz przetaczającej się przez Rosję fali protestów społecznych". Chodziło też o dostarczenie europejskim sympatykom Kremla specyficznych argumentów na rzecz blokowania zapowiadanych nowych unijnych sankcji.
Powiązany Artykuł
W Rosji znacznie ograniczono prawa człowieka. Działacz Memoriału: Kreml może się znów zdecydować na rodzaj agresji zewnętrznej
"Odwrócenie uwagi"
Nasz rozmówca podkreślił, że celem Ławrowa było odwrócenie uwagi od meritum dyskusji o sankcjach. - Dowiadujemy się coraz więcej o tym, że Rosja regularnie wysyłała za przeciwnikami politycznymi grupy trucicieli. To powinien być ważny element dyskusji na Zachodzie - jakie relacje chcemy utrzymywać z rządem, który posuwa się do takich metod. Nie można oddzielać tych spraw od współpracy gospodarczej i inwestycyjnej. Wiarygodność UE zależy od tego, w jaki sposób będzie podchodzić do zasad stojących u jej podstaw, w tym ochrony praw człowieka oraz swobód i wolności obywatelskich. Realizm polityczny nakazuje kierować się tym, co stanowi o jedności i sile wspólnoty. UE powinna wysłać Kremlowi sygnał, że nie akceptuje wspomnianych wyżej praktyk i w odpowiedzi nakłada sankcje – dodał nasz rozmówca.
REKLAMA
Oprócz tego można dostrzec, że Ławrow próbował naprawić własny błąd. - Ofensywa Ławrowa ma na celu zapobieżenie temu, by Moskwa poniosła większe koszty (w postaci sankcji red.) – a jest to poniekąd odpowiedź na jego własną prowokację sprzed kilku dni – dodał ekspert, zaznaczając, że sposób, w jaki Kreml potraktował szefa unijnej dyplomacji, sprawił, że w Brukseli na nowo rozgorzała dyskusja nad sankcjami.
Więcej w rozmowie.
Powiązany Artykuł
"Nord Stream 2 właśnie wyzionął ducha". Ekspert "Atlantic Council" Anders Aslund o uwięzieniu Nawalnego
Czytaj także:
- Aleksiej Nawalny. Kim jest człowiek, który ryzykuje życie, by pokazać światu prawdę o reżimie na Kremlu?
- "Odwaga Nawalnego jest niezrozumiała dla władz, tam wszyscy są tchórzami, trzęsą się, gdy Putin wskaże na kogoś palcem"
- Działacz: jeśli Kreml nie przejmie kontroli nad internetem, przegra. Nawalnego chce zabić, bo on demontuje ten system. Potrzebne są sankcje dla tysięcy osób
***
PolskieRadio24.pl. W rosyjskich mediach ukazał się telewizyjny wywiad z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem, w którym powiedział on, że "Moskwa gotowa jest do zerwania relacji z Unią Europejską w przypadku sankcji, które będą zagrażały jej gospodarce". Potem pojawiło się oświadczenie, że te słowa zostały rzekomo źle zrozumiane i niewłaściwie przekazane przez media, bo chodzi o sytuację, gdyby to Unia Europejska miała inicjować zerwanie relacji. Wtedy owszem, dodało rosyjskie MSZ, Moskwa byłaby na to gotowa.
Komisja Europejska zakomunikowała, że niezależnie od tego, co powiedział Ławrow i w jaki sposób Kreml próbował się z tego wycofywać, relacje Rosji i UE osiągnęły swój najniższy poziom.
Słowa Ławrowa to jednak nie przypadek. Skąd takie oświadczenie, z czym je wiązać?
Ernest Wyciszkiewicz (CPRDiP): Wywiad propagandzisty Władimira Sołowiowa z szefem rosyjskiego MSZ miał miejsce kilka dni po wizycie szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella w Moskwie. Okazała się ona fiaskiem, jeśli chodzi o osiągnięcie celów europejskich, została skrytykowana w UE. Wielu analityków, a także parlamentarzystów europejskich wskazało, że coś jest nie tak z procesem prowadzenia relacji z Rosją przez Europejską Służbę Działań Zewnętrznych, skoro szef tej służby pojechał do Moskwy całkowicie nieprzygotowany.
REKLAMA
I wtedy na nowo rozgorzała dyskusja o sankcjach wobec Rosji. Na swoim blogu Josep Borrell napisał, że Moskwa nie skorzystała z okazji do dialogu i w związku z tym Unia Europejska może zdecydować o sankcjach.
Pamiętajmy, że w marcu odbędzie się Rada Unii Europejskiej, który ma być poświęcona relacjom z Rosją. W związku ze sprawą Aleksieja Nawalnego i represjami wobec osób protestujących w Rosji w Brukseli toczą się dyskusje, jakie sankcje wobec Rosji powinny być wprowadzone i kogo powinny objąć.
Wspomniany wyżej wywiad z Ławrowem jest bardzo długi i dotyczy także wielu innych spraw. Fragment o UE jest odpowiedzią na sygnały płynące z Unii ws. sankcji. Szef MSZ Rosji pośrednio dowiódł w nim, że sankcje doskwierają Kremlowi - wbrew propagandzie rosyjskiej, która próbuje wmówić światu, że sankcje nie mają znaczenia, a wręcz służą Rosji.
REKLAMA
Ławrow potwierdził, że sankcje to kłopot dla gospodarki Rosji i zapewne dla oligarchów, urzędników, propagandzistów, którzy lubią korzystać z przyjemności życia na Zachodzie, a w Rosji publicznie podtrzymują tezy o upadku zachodniej cywilizacji.
Celem szefa MSZ było jednak co innego - wywoływać niepokój u części osób mniej zorientowanych w sytuacji, które mogłyby się obawiać, że faktycznie może dojść do dramatycznego zerwania relacji Moskwy i Brukseli. Sianie niepokoju to jedna z podstawowych metod rosyjskiej dyplomacji.
W odpowiedzi na stwierdzenie Ławrowa Komisja Europejska zwróciła uwagę, że relacje z Rosją już są na wyjątkowo niskim poziomie.
Pośrednio przyznała, że takie stwierdzenie Ławrowa uważa w pierwszym rzędzie za blef, nie za zagrożenie - nie odniosła się do niego wprost. Ławrow straszył, ale nie zamierza zrywać relacji z UE? Jak rozumieć jego słowa?
Rosyjskie władze wysyłają w ten sposób sygnał, że polityka zagraniczna UE ich nie interesuje i chciałyby prowadzić politykę z dużymi państwami UE z pominięciem instytucji unijnych. To jest także sygnał do części polityków niemieckich. W ostatnim czasie widzieliśmy szereg bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi niektórych polityków niemieckich, którzy sprawę dokończenia Nord Streamu 2 umieszczali w dziwnym kontekście zadośćuczynienia za krzywdy wojenne. Twierdzili także, że NS2 to ostatni most łączący Moskwę i Europę, zapominając zresztą o innych projektach, choćby o NS1.
REKLAMA
Co ciekawe jednak, ostatecznie wypowiedź Siergieja Ławrowa przynosi inny efekt, niż zamierzał. Zapewne chciał postraszyć, ale wyszło na to, że sam przyznał się do strachu - przed sankcjami. A straszył czymś, co nie wydaje się możliwe?
Wszystko jest możliwe, ale taki scenariusz jest mało prawdopodobny. Zauważmy, że konferencja z udziałem szefa dyplomacji Josepa Borrella była krótkotrwałym propagandowym sukcesem Rosji. Jednak szybko zaczął on blednąć w zestawieniu z potencjalnymi kosztami i dyskusją wokół sankcji, która rozgorzała w Unii Europejskiej. Pojawiło się ryzyko, że UE wprowadzi dotkliwsze sankcje, niż gdyby wizyta Borrella w Moskwie nie miała miejsca.
Stąd próby zatrzymania tego procesu. Rosyjskie zachowanie sprawiło jednak, że nawet osobom przyjaznym wobec Kremla trudniej dziś bronić Moskwy.
Jakie sankcje ostatecznie zostaną nałożone – trudno teraz wyrokować. W wyniku wizyty umocnił się jednak konsensus, że reakcja UE w postaci sankcji jest potrzebna, choćby po to, by uratować twarz.
Ofensywa Ławrowa ma na celu zapobieżenie temu, by Moskwa poniosła większe koszty, co może mieć miejsce właśnie z powodu zorganizowanej przez rosyjski MSZ prowokacji prowokację sprzed kilku dni.
REKLAMA
To, że MSZ Rosji i rzecznik Kremla próbują od razu łagodzić tę wypowiedź, tłumaczyć, że chodziło o coś innego, pokazuje, że rosyjskie władze pogubiły się w tej narracji.
Celem wypowiedzi jest ostudzenie zapału tych, którzy chcieliby wprowadzić ostrzejsze sankcje. Tymczasem działania rosyjskie z ostatnich dni mają zupełnie inny skutek – motywują tych, którzy chcą ostrzejszych sankcji i dają im coraz więcej argumentów.
Wywiad Ławrowa z Sołowiowem zawiera więcej stwierdzeń, na które warto by zwrócić uwagę. Jest tam m.in. wiele oskarżeń wobec Niemiec, jako odpowiedzialnych za sprawę Nawalnego, mowa jest oczywiście o spisku Zachodu, i rzekomej powszechnej rusofobii. Wywiad jest dobrym źródłem wiedzy o tym, jak Kreml buduje narrację o kwestiach międzynarodowych.
Wypowiedź Ławrowa o UE przypomina, co warto podkreślić, że trzeba uważać z wyolbrzymianiem tego rodzaju informacji. Nie wiadomo przecież, co miałoby to znaczyć – zerwanie relacji dyplomatycznych, z kim? Takie „wrzutki” mają często na celu wywoływanie określonych reakcji społecznych i politycznych.
REKLAMA
Miejmy jednak nadzieję, że UE odpowiednio zareaguje nawet nie tyle na tę wypowiedź, ile na to, co dzieje się w Rosji, wokół Aleksieja Nawalnego, i w związku z działaniami wobec społeczeństwa obywatelskiego.
Tym bardziej, że ciągle docierają nowe porażające informacje – są wyniki nowych śledztw organizacji Bellingcat o próbach otrucia innego znanego opozycjonisty Władimira Kara-Murzy i o prawdopodobnych zabójstwach politycznych innych działaczy, których miała się dopuścić grupa z FSB odpowiadająca za zamach na Aleksieja Nawalnego. Wypowiedzi Ławrowa mogą być też próbą odwrócenia uwagi od takich wiadomości?
Poniekąd tak. Chodzi o to, żeby jak najmniej mówić o rzeczach, które są niewygodne, a skierować uwagę na spektakularne, ale politycznie nieistotne tematy.
Tymczasem dowiadujemy się coraz więcej o tym, że rosyjskie władze wysyłały za przeciwnikami politycznymi grupy zabójców i trucicieli.
To powinien być też ważny element dyskusji na Zachodzie o tym, jakie relacje chcemy utrzymywać z rządem, który posuwa się do takich metod.
REKLAMA
Nie można sztucznie oddzielać tych godnych potępienia działań od jakoby odrębnych spraw, takich jak pogłębianie współpracy gospodarczej czy energetycznej. Wiarygodność UE zależy od tego, w jaki sposób będzie podchodzić do zasad stojących u jej podstaw, w tym ochrony praw człowieka oraz swobód i wolności obywatelskich. Realizm polityczny nakazuje kierować się tym, co stanowi o jedności i sile wspólnoty. UE powinna wysłać Kremlowi sygnał, że nie akceptuje wspomnianych wyżej praktyk i w odpowiedzi nakłada sankcje.
***
Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl
WIDEO: rozmowa z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem
REKLAMA