Niemiecki resort sprawiedliwości: doszło do poważnych zaniedbań w rozliczaniu się z nazistowską przeszłością
- Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że doszło do poważnych zaniedbań w rozliczaniu się z nazistowską przeszłością, zwłaszcza w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku - przyznaje rzecznik niemieckiego Ministerstwa Sprawiedliwości w odpowiedzi na pytanie o przedłużające się procesy nazistowskich zbrodniarzy.
2021-03-29, 08:54
Ministerstwo Sprawiedliwości "uważa ściganie zbrodni popełnionych w okresie narodowego socjalizmu za bardzo ważne zadanie nawet dzisiaj. Dotyczy to zwłaszcza śledztwa i ponownej oceny zbrodni (wobec) ofiar Holokaustu. Dlatego słuszne jest, aby domniemani sprawcy - choć bardzo późno - musieli odpowiedzieć w postępowaniu karnym na podstawie rządów prawa" - informuje rzecznik ministerstwa Maximilian Kall.
Powiązany Artykuł
German Death Camps - zobacz serwis edukacyjno-społeczny
W lutym Międzynarodowy Komitet Oświęcimski skierował pod adresem niemieckiego wymiaru sprawiedliwości zarzut, że od dziesięcioleci nie ściga nazistowskich zbrodniarzy.
Wyjaśnienie: brak kompetencji
Rzecznik Federalnego Ministerstwa Sprawiedliwości i Ochrony Konsumentów (BMJV) wyjaśnia jednocześnie, że BMJV nie ma kompetencji w tych sprawach, ponieważ "ściganie przestępstw w Republice Federalnej Niemiec należy do kompetencji prokuratur i sądów krajów związkowych, zgodnie z systemem kompetencji ustanowionym w Ustawie Zasadniczej".
Dotyczy to również "ścigania przestępstw popełnionych w okresie narodowego socjalizmu. Kraje związkowe utworzyły w 1958 r. w Ludwigsburgu Centralny Urząd Krajowych Administracji Wymiaru Sprawiedliwości do Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych jako wspólną instytucję specjalną. Prowadzone są tam ważne dochodzenia wstępne mające na celu wyjaśnianie przestępstw".
REKLAMA
W związku z tym "Federalne Ministerstwo Sprawiedliwości i Ochrony Konsumentów nie posiada uprawnień nadzorczych ani instrukcyjnych w stosunku do organów sądowych krajów związkowych. W szczególności organy sądowe podejmują decyzje na ogół w sposób niezależny". Ocaleni z Auschwitz zarzucają jednak wymiarowi sprawiedliwości Niemiec zaniedbania w ściganiu nazistowskich zbrodniarzy
- Świadomość, że oprawcy z obozów byli w stanie w większości żyć bez problemów i bez konieczności rozliczania się ze swoich zbrodni w niemieckim sądzie, obciążała ocalałych przez całe życie - powiedział wiceprzewodniczący Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner.
Powiązany Artykuł
![Rodzina Ulmów Zawołani po Imieniu PAP 1200.jpg](https://static.prsa.pl/images/e6ad8d6e-b086-45bb-a673-7a34b56be1a5.jpg)
Żydom na ratunek. Historie Polaków, którzy pomagali przetrwać skazanym na zagładę
Do wygłoszenia krytyki Międzynarodowy Komitet Oświęcimski skłoniły zarzuty, postawione na początku lutego 100-letniemu byłemu strażnikowi obozu koncentracyjnego Sachsenhausen oraz 95-letniej byłej sekretarce obozu koncentracyjnego Stutthof. Fakt, że sprawców pociąga się do odpowiedzialności dopiero teraz, jest "porażką i zaniedbaniem niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, które trwa od dziesięcioleci" - oświadczył Heubner.
Heubner podkreślił, że oskarżeni, byli częścią maszynerii niemieckich obozów zagłady. - Ci, którzy przeżyli, nie są zainteresowani zemstą, ale sprawiedliwością - a ta nie ma daty ważności - powiedział i dodał: "I dlatego te procesy są nadal ważne, nawet jeśli sprawcy i ofiary, które przeżyły, osiągnęli teraz zaawansowany wiek".
"Na 10 tys. osób 42 przed sądem"
W styczniu historyk prof. Bogdan Musiał w wypowiedzi na temat zbrodni niemieckich z okresu II wojny światowej mówił: "Na około 10 tys. niemieckich członków załogi oświęcimskiej, przed zachodnioniemieckimi sądami po wojnie stanęły bodajże 42 osoby. Trzeba sobie te liczby uświadomić".
Powiązany Artykuł
Pamięci Polaków Ratujących Żydów - zobacz serwis historyczny
- Większość osiedliła się po wojnie w zachodnich Niemczech i tam byli przez państwo chronieni. Przez system prawny, przez ówczesną konstytucję. Bardzo rzadko zdarzało się, że ktoś został pociągnięty do odpowiedzialności, stanął przed sądem - zauważył prof. Musiał.
Międzynarodowy Komitet Oświęcimski to związek ocalałych z niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz. Zrzesza organizacje, fundacje i ocalałych z Holokaustu z 19 państw. Siedziba MKO znajduje się w Berlinie.
REKLAMA
pg
REKLAMA