Atak GRU w Czechach. "To może być wierzchołek góry lodowej. Reakcja na ten akt terroru to test dla NATO, UE"

- W wyniku ujawnienia operacji GRU w Czechach Moskwa została odsunięta od strategicznego kontraktu, który uzależniałby na lata energetykę Czech od Rosatomu. Odwołano też rozmowy o dostawach szczepionki Sputnik V – zauważa w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl ekspert PISM Łukasz Ogrodnik. Analityk PISM nie wyklucza, że kryzys ten może mieć daleko idące konsekwencje międzynarodowe.

2021-04-23, 08:00

Atak GRU w Czechach.  "To może być wierzchołek góry lodowej. Reakcja na ten akt terroru to test dla NATO, UE"
Policja czeska poszukuje agentów GRU w związku z eksplozjami w składzie amunicji w 2014 roku. Mężczyźni są poszukiwani także za dokonanie próby otrucia Siergieja Skripala nowiczokiem, bronią masowego rażenia. Foto: Czeska policja

Powiązany Artykuł

pap_20210222_0LP (1).jpg
Działacz: wspólna operacja FSB i Mińska to zły znak dla Białorusi tuż przed spotkaniem Putin-Łukaszenka

- Na razie otwarte jest pytanie, czy zaobserwujemy efekt domina, czy tak wiele państw wydali dyplomatów Rosji, jak miało to miejsce w 2018 roku po ataku na Siergieja Skripala - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Łukasz Ogrodnik (PISM), komentując reakcje międzynarodowe na ujawnienie informacji czeskiego wywiadu o tym, że za eksplozje w składzie amunicji w Czechach w 2014 roku odpowiadają agenci rosyjskiego wywiadu.

Ekspert zaznaczył, że jako pierwsza w geście solidarności z Pragą wystąpiła Słowacja, wydalając z kraju trzech rosyjskich dyplomatów.

Czeskie organy ścigania poszukują w sprawie eksplozji w składzie amunicji agentów GRU, którzy wedle ustaleń Londynu odpowiadają także za atak na Siergieja Skripala z użyciem broni masowego rażenia, nowiczoka.

REKLAMA

- Ta sprawa będzie testem dla rządu Czech, dla NATO, dla UE i przyczynkiem do intensyfikacji współpracy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo – zaznaczył także ekspert.

- Placówka Rosji w Czechach jest bardzo liczna. Niektórzy czescy komentatorzy mówią, że odkryta obecnie operacja GRU, rewelacje wywiadu czeskiego, to wierzchołek góry lodowej. Decyzja Czech może częściowo związać ręce Rosji w działaniach w Europie Środkowej. Wyrównanie liczebności misji dyplomatycznej w Moskwie i w Pradze to istotne posunięcie – stwierdził także Łukasz Ogrodnik, odnosząc się do decyzji Pragi o tym, by w obu państwach oba kraje miały taką samą liczbę dyplomatów.

Więcej w rozmowie.

PolskieRadio24.pl: Szef MSZ Republiki Czeskiej Jakub Kulhanek ogłosił, że rosyjscy dyplomaci mają zredukować liczbę swojego personelu w Czechach, tak by zrównał się on z liczebnością obsady czeskich placówek w Rosji. To kolejna decyzja Pragi w wyniku kryzysu, który powstał po ujawnieniu przez czeski wywiad faktu, że w 2014 roku rosyjskie służby specjalne, jednostka GRU, dokonały operacji specjalnej w składach amunicji w Czechach, doprowadzając do eksplozji, zniszczeń i śmierci dwóch czeskich obywateli. Powagi sprawie dodaje fakt, że w zamachu brali udział agenci, którzy potem w 2018 roku dokonali zamachu na Siergieja Skripala.

Kulhanek ogłosił tę decyzję po tym, gdy Moskwa nie wypełniła ultimatum Pragi. Zostało ono przedstawione Rosji po tym gdy ta na pierwszą reakcję Czech o wydaleniu 18 rosyjskich pracowników ambasady nakazała wyjazd 20 osób.

Plany zrównania liczebnie obsady placówek Rosji  Czech komentowało wcześniej wielu ekspertów, wskazując, że dopiero takie posunięcie przywraca równowagę sił. W placówkach Moskwy w Czechach pracowało bowiem około 120 dyplomatów, uważa się, że wielu z nich zajmuje się wywiadem i szpiegostwem w regionie Europy Środkowej. Obsada Czech jest wielokrotnie mniejsza. Zatem wydalanie dyplomatów w tej samej liczbie po obu stronach było ze szkodą dla Pragi, oznaczało znaczne trudności w funkcjonowaniu służby dyplomatycznej w tym kraju.

Jak skomentuje pan decyzję czeskiego MSZ o zrównaniu liczebności personelu dyplomatycznego?

Czechy powołały się na artykuł 11. Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych z 1961 roku. Daje on warunkowe pole manewru państwu przyjmującemu dyplomatów we wpływaniu na liczebność misji państwa wysyłającego.

REKLAMA

Jednocześnie Praga dała Rosjanom czas na opuszczenie placówek czeskich do końca maja. To prawie półtora miesiąca. To nasuwa myśl, że być może Czechy zostawiły czas także sobie, by ewentualnie móc poukładać relacje z Rosją.

Czeski ambasador, wezwany do rosyjskiego MSZ, powiedział, po tym spotkaniu, że pozostaje w Moskwie. Nie znamy jeszcze szczegółów tego spotkania.

Tymczasem oświadczenie w kwestii Czech wydał rząd Słowacji. Nowy premier Słowacji Eduard Heger w towarzystwie ministrów spraw zagranicznych i obrony ogłosił, że Słowacja solidaryzuje się z Czechami i wydala trzech rosyjskich dyplomatów.

REKLAMA

To pierwszy tego rodzaju gest solidarności. Pytanie, czy zaobserwujemy efekt domina, czy tak wiele państw wydali dyplomatów Rosji, jak miało to miejsce w 2018 roku po ataku na Siergieja Skripala.

Czy decyzja o wprowadzeniu takiej samej liczby dyplomatów w Moskwie i w Pradze to bolesna dla Rosji odpowiedź na jej działania?

To zdecydowane działania, które uwiarygadniają politykę czeskiego rządu wobec Rosji po ujawnieniu informacji o zamachach w Vrběticich. Są one dotkliwe dla obu stron, jednak w tym przypadku bardziej dla strony rosyjskiej. Skala redukcji personelu rosyjskiej ambasady jest bowiem większa od zmniejszenia czeskiej placówki w Rosji. Nie wiemy jednak jeszcze jaka będzie ostateczna reakcja Rosji. Czesi powołują się na zasadę suwerenności. Choć są państwem znacznie mniejszym niż Rosja, to podkreślają, że w dyplomacji partnerzy powinni rozmawiać ze sobą jak równoprawni partnerzy. Stąd decyzja, by zrównać liczebność dyplomatów w Moskwie i w Pradze.

Czeski minister spraw zagranicznych Jakub Kulhanek, czeski wicepremier Jan Hamaczek i czeski premier Andrej Babisz na wspólnej konferencji prasowej w Pradze. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK Czeski minister spraw zagranicznych Jakub Kulhanek, czeski wicepremier Jan Hamaczek i czeski premier Andrej Babisz na wspólnej konferencji prasowej w Pradze. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK

Co można powiedzieć o implikacjach ujawnienia informacji o ataku GRU w składzie amunicji w Czechach w relacjach dwustronnych?

Największe reperkusje wykrycia akcji rosyjskich służb specjalnych z 2014 roku obserwujemy właśnie w stosunkach dwustronnych, czesko-rosyjskich. To największy kryzys dyplomatyczny w historii Republiki Czeskiej w stosunkach z Rosją czyli po 1993 roku. Tworzą one sinusoidę, pamiętamy że np. w 2019 roku miały miejsce zgrzyty w związku z usunięciem pomnika gen. Iwana Koniewa Pradze czy zdemaskowaniem działalności rosyjskich hakerów na terytorium Czech. W 2018 roku w akcie solidarności z Wielką Brytanią Praga wydaliła trzech dyplomatów rosyjskich w związku z próbą otrucia Siergieja Skripala i jego córki Julii. Niektóre kraje, jak Słowacja, czy Austria, nie wydaliły wówczas swoich dyplomatów. Natomiast do niedawna Czechy próbowały poszerzać współpracę dwustronną z Rosją

REKLAMA

Poprzednik zaprzysiężonego 21 kwietnia na stanowiska ministra spraw zagranicznych Jakuba Kulhanka, pełniący tymczasowo funkcję szefa dyplomacji, wicepremier, minister spraw wewnętrznych Jan Hamaczek, który jest jednocześnie szefem współrządzącej Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD) był twarzą odprężenia w relacjach w Rosją. W ten poniedziałek miał udać się do Moskwy, by rozmawiać na temat ewentualnego sprowadzenia do Czech szczepionki Sputnik V.

Rosyjska szczepionka wcześniej spowodowała kryzys rządowy i zmianę gabinetu na Słowacji.

Wyżej wskazana chronologia jest ważna. W sobotę miało miejsce oświadczenie premiera Andreja Babisza i wicepremiera Jana Hamaczka, którzy podali do wiadomości część raportu czeskich służb. Dodajmy, że cały raport do tej pory pozostaje utajniony, wbrew pierwotnym deklaracjom Babisza. Odwołano jednak poniedziałkową wizytę Hamaczka w Moskwie. W efekcie kwestia dostaw szczepionek w ogóle nie wchodzi w grę, przynajmniej nie bez uprzedniej akceptacji Europejskiej Agencji Leków (EMA).

I do tego doszło wykluczenie Rosji z przetargu na rozbudowę elektrowni atomowej, na budowę nowego bloku w elektrowni jądrowej Dukovany.

To bardzo dotkliwa dla Rosji reperkusja. Mowa jest o strategicznym kontrakcie, który uzależniałby na lata energetykę Czech od Rosatomu, tak jak to miało miejsce wcześniej na Węgrzech. To będzie na pewno jedna z najważniejszych konsekwencji tego kryzysu.

REKLAMA

Przez ostatnie tygodnie toczyła się dyskusja na ten temat, miało miejsce przeciąganie liny. Były minister spraw zagranicznych Tomasz Petrziczek sugerował, że dyskusja nad tą sprawą leżała u podstaw jego dymisji. Był on temu przeciwny. Za udziałem Rosji w przetargu byli m.in. prezydent Czech Milosz Zeman i wicepremier Karel Havlíczek.

Jeśli chodzi o inne reperkusje, nie mamy wciąż odpowiedzi, czy Czechy będą się ubiegać o odszkodowanie. Zniszczona została bowiem nie tylko amunicja, której właścicielem był bułgarski przedsiębiorca Emilian Gebrew, ale również tereny wokół składów amunicji.

To była naprawdę szeroko zakrojona akcja.

Te dwie potężne eksplozje zniszczyły pobliskie tereny, przyrodę, gospodarstwa domowe wokół kompleksu zbrojeniowego na południowym wschodzie Czech w rejonie zlińskim. Zginęły dwie osoby.

Jakie mogą być dalsze implikacje międzynarodowe? Czy mogą być bolesne dla Rosji?

Oczywiście, może się okazać, że przedstawicielstwa dyplomatyczne Rosji w krajach UE, NATO zostaną zredukowane w geście solidarności z Czechami.

REKLAMA

Oczywiście, tak by się wydawało, że należy oczekiwać aktów solidarności. Zapewne powinny one mieć jeszcze szerszy wymiar niż wcześniej, bo mówimy już o kolejnym akcie tego rodzaju, systemowej terrorystycznej działalności Rosji.

Trudno uniknąć analogii w postrzeganiu tych zdarzeń, tym bardziej, że okazało się, że te same osoby, które dokonały ataku na Skripalów, przeprowadziły akt terroru w Czechach.

Oczywiście są już pierwsze reakcje międzynarodowe. Wspomnieliśmy o wydaleniu dyplomatów przez Słowację w geście solidarności z Czechami. Oświadczenie wydała Rada Północnoatlantycka NATO. Wyraża solidarność z działaniami Czech. Wcześniej ministrowie spraw zagranicznych grupy V4 wyrazili poparcie dla działań Pragi, choć w tym oświadczeniu nie pojawia się słowo „Rosja”. Wydana została także deklaracja wysokiego przedstawiciela do spraw polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej Josepa Borrela, który wyraził solidarność z działaniami Republiki Czeskiej.

Pytanie, jakie będą dalsze działania, na przykład, czy dojdzie do wydalenia ambasadorów Rosji z szeregu państw NATO, UE, tak jak to miało miejsce po próbie otrucia przez GRU Siergieja Skripala.

Republika Czeska rozmawia z Niemcami o wsparciu działalności dyplomatyczno-konsularnej w Rosji, w związku z tym, że po wydaleniu dyplomatów działalność czeskiej placówki jest utrudniona, a możliwe że sytuacja jeszcze się pogorszy.

REKLAMA

Jan Hamaczek, który do środy pełnił obowiązki szefa dyplomacji, prosił na poniedziałkowej naradzie ministrów spraw zagranicznych UE o solidarne działania np. przez wydalenie rosyjskich szpiegów z państw Unii Europejskiej.

Zobaczymy, czy UE i NATO zareagują jak w 2018 roku, gdy większość zachodnich państw zareagowała solidarnie z Wielką Brytanią.

Akt terroru i to w innym państwie, to coś szokującego. Senat Republiki Czeskiej określił to wydarzenie jako akt terroru państwowego. Kreml jednak nie po raz pierwszy dokonuje tego rodzaju czynów. Wygląda to na systemowe używanie tego rodzaju instrumentów.

Czeski rząd był zaskoczony. Reakcje i komentarze polityków czeskich były dość zmienne. W poniedziałek premier Andrej Babisz np. mówił, że był to zamach na towary bułgarskiego przedsiębiorcy, potem przeprosił za te słowa. Opinia publiczna była nimi oburzona – zginęli czescy obywatele, ucierpieli mieszkańcy Czech.

Trzeba zauważyć, że w Czechach ma miejsce kampania wyborcza – w październiku planowane są wybory parlamentarne do izby niższej, z których ma wyłonić się nowy rząd. Nie jest jednak wykluczone, że wybory nie będą miały miejsca wcześniej.

REKLAMA

Partie rządowe: Czeska Partia Socjaldemokratyczna balansuje zaś na granicy progu wyborczego,  a ANO (partia Babisza) parę miesięcy temu spadła na drugie miejsce w sondażach po koalicji wyborczej Partii Piratów oraz ugrupowania STAN. Wiele reakcji jest zatem motywowanych odzewem opinii publicznej. Socjaldemokraci czescy musieli zmodyfikować swoje prorosyjskie stanowisko – widać odwrót od polityki potencjalnego otwarcia na Rosję, które symbolizowały m.in. rozmowy, dotyczące sprowadzenia Sputnika V.

To wpływ kryzysu w relacjach z Rosją na stanowisko poszczególnych partii. Jeśli chodzi zaś o stanowisko Senatu, który wniósł o zredukowanie obecności Rosji w Czechach tylko do ambasadora, to zauważyć trzeba, że Izba Wyższa jest w rękach opozycji. Tym samym to daleko idące stanowisko niekoniecznie musi mieć przełożenie na działania czeskiego rządu. Pokazuje jednak polityczny wielogłos.

Różne głosy padały też w kwestii upublicznienia raportu na temat działań GRU w Czechach.

Do sprawy nie odniósł się jeszcze prezydent Czech Milosz Zeman – ma to zrobić dopiero w niedzielę. To milczenie głowy państwa jest bardzo wymowne. Z drugiej strony rząd zapewnia, że prezydent popiera podjęte kroki wobec Rosji.

REKLAMA

Zatem ten kryzys może przynieść wiele zmian w czeskiej polityce. Jednocześnie to, jaka ścieżka postępowania zostanie w tej sprawie wypracowana, jak silne poparcie otrzyma Praga, wydaje się bardzo ważne dla losów naszego regionu, dla Zachodu. Bo to co zrobią Czechy w tej sprawie, może przesądzić o tym, na co poważy się GRU w kolejnych operacjach i czy nadal będą one opłacalne dla Kremla. Ten kryzys wydaje się bardzo ważnym problemem także i dla UE, NATO.

Nie jest to tylko problem relacji czesko-rosyjskich. Czechy są członkiem UE, NATO. Reakcji na międzynarodowych forach nie pomaga jednak pewna zmienność stanowiska czeskiego rządu. Szef dyplomacji UE Josep Borrel powiedział początkowo, że Czechy nie prosiły o kolektywne wsparcie UE. Tymczasem ówczesny szef MSZ-tu Hamaczek mówił, że proszono o solidarność i wspólne działania. Obecnie postulaty czeskie wydają się mniej wyraziste niż Wielkiej Brytanii po próbie otrucia Skripala.

W tle tego kryzysu wszyscy obserwują sytuację na Ukrainie. Zdecydowanie jednak można powiedzieć, że ta sprawa będzie testem dla rządu Czech, dla NATO, dla UE i przyczynkiem do intensyfikacji współpracy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo.

Zapewne przełoży się to także na działania Rosji w regionie. Będzie ostrożniejsza, jeśli będzie pewna, że reakcja Zachodu będzie dotkliwa?

Placówka Rosji w Czechach jest bardzo liczna. Niektórzy czescy komentatorzy mówią, że odkryta operacja GRU, te rewelacja wywiadu czeskiego, to wierzchołek góry lodowej.

Decyzja Czech o wyrównaniu liczby personelu dyplomatycznego może w pewnym stopniu związać ręce Rosji w Europie Środkowej nie tylko w prowadzeniu działalności dyplomatycznej.

REKLAMA


***

Z Łukaszem Ogrodnikiem z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej