USA nakłada sankcje na Kubę w związku z represjami wobec demonstrujących. "To dopiero początek"

Administracja Joe Bidena poinformowała w czwartek, że nakłada sankcje na ministra Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kuby Alvaro Lopeza Mierę i tamtejsze służby specjalne w związku z brutalnymi represjami wobec demonstrantów. Prezydent USA oznajmił, że to "dopiero początek" retorsji.

2021-07-22, 22:48

USA nakłada sankcje na Kubę w związku z represjami wobec demonstrujących. "To dopiero początek"
Protest Kubańczyków w Waszyngtonie. Foto: PAP/Newscom/Ken Cedeno

"Jednoznacznie potępiam masowe zatrzymania i pozorowane procesy sądowe na Kubie, skazujące na więzienie tych, którzy odważyli się zabrać głos, mające zastraszyć naród kubański i zmusić go do milczenia" - napisał w oświadczeniu Biden.

Powiązany Artykuł

Kuba Chile PAP-1200.jpg
Protesty na Kubie brutalnie tłumione przez władze. Jest reakcja ONZ i apel biskupów

"To jest dopiero początek. USA będą nadal nakładały sankcje na osoby odpowiedzialne za represje wobec kubańskiego narodu" - głosi komunikat prezydenta.

Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki powiedziała podczas briefingu dla prasy, że podjęcie retorsji wobec reżimu "jest priorytetem dla administracji i dla prezydenta Bidena".

Wkrótce potem administracja ogłosiła też, że musi upewnić się, że Amerykanie mogą bezpiecznie pracować w Hawanie, zanim zwiększy personel tamtejszej ambasady.

Brutalne tłumienie protestów na Kubie

Amerykańskie władze uznały postępowanie służb komunistycznego reżimu za łamanie praw człowieka. Na Kubie po bezprecedensowych protestach społecznych uwięziono blisko 200 osób, a ponad 180 zaginęło. O osoby przetrzymywane w aresztach i "przymusowo zaginione" upomniała się ONZ.

Szybkość, z jaką Biały Dom podjął decyzję o nałożeniu sankcji, pozwala sądzić, że prezydent Biden nie złagodzi kursu wobec kubańskiego reżimu, mimo że podczas kampanii wyborczej opowiadał się za złagodzeniem niektórych restrykcji wprowadzonych przez jego poprzednika Donalda Trumpa - komentuje Reuters.

REKLAMA

Czytaj również:

Agencja potwierdza, powołując się na źródła w Departamencie Stanu, że wydarzenia na Kubie sprawiły, iż kraj ten stał się "najwyższym priorytetem" dla administracji Bidena.

We wtorek Biały Dom poinformował, że rozważa też sposoby, które pozwoliłyby zwykłym Kubańczykom odzyskać dostęp do internetu i mediów społecznościowych, który rząd w Hawanie częściowo zablokował.

Reżim kubański obwinia władze USA o inspirowanie i finansowanie "kontrrewolucjonistów" oraz wykorzystywanie gospodarczych trudności kraju spowodowanych przez amerykańskie sankcje do podburzania Kubańczyków.

Antyrządowe protesty na Kubie, do których doszło 11 lipca są wyrazem niezadowolenia w związku z pogłębianiem się na wyspie ubóstwa oraz utrudnień w dostępie do podstawowych produktów żywnościowych i medycznych, w tym szczepionek przeciwko COVID-19.

kp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej