"To nie był przypadkowy incydent". Ambasador Polski w Rosji o wtargnięciu do siedziby "Memoriału"
Krzysztof Krajewski nazwał "nieprzypadkowym" wtargnięcie zamaskowanych mężczyzn do pomieszczeń moskiewskiego "Memoriału". Dyplomata, który gości z wizytą w Irkucku powiedział Polskiemu Radiu, że będzie podnosił tę kwestię w trakcie rozmów z przedstawicielami rosyjskich władz.
2021-10-15, 17:00
Wczoraj kilkudziesięciu bojówkarzy próbowało zerwać projekcję filmu Agnieszki Holland "Obywatel Jones", opowiadającego Wielkim Głodzie na Ukrainie, w okresie stalinowskich represji. Współorganizatorem pokazu był Instytut Polski w Moskwie. Dyrektor placówki Piotr Skwieciński był świadkiem zdarzenia.
Powiązany Artykuł
Wtargnięcie na pokaz filmu Agnieszki Holland w Moskwie. Jest stanowcza odpowiedź MSZ
Ambasador Krzysztof Krajewski przypomniał, że prezentacja filmu odbywała się w budynku stowarzyszenia "Memoriał", które za obronę praw człowieka i badanie zbrodni stalinowskich jest instytucją szanowaną w wielu krajach na świecie, w tym w Polsce. - To był incydent, który mogę określić wyłącznie słowem - "skandaliczny" - stwierdził polski dyplomata i dodał, że nie widzi w tym działaniu żadnego przypadku.
Posłuchaj
- To było świadome działanie i mam nadzieję, że rosyjskie władze to wyjaśnią, bo to jest atak na wolność słowa, to jest atak na kulturę i historię - oświadczył ambasador Polski. - Nie spodziewałem się, że znajdą się ludzie, którzy wtargną zamaskowani do miejsca publicznego i będą próbowali sterroryzować publiczność wykrzykując hasła, które są absolutnie nieakceptowalne w relacjach międzyludzkich - podkreślił Krzysztof Krajewski.
REKLAMA
Dyplomata powiedział Polskiemu Radiu, że wyraża sprzeciw dla tego typu działań i zapowiedział, iż w rozmowach z władzami rosyjskimi będzie podnosił tę kwestię.
Wtargnięcie zamaskowanych mężczyzn
Powiązany Artykuł
Moskwa: incydent w Memoriale podczas projekcji filmu o Wielkim Głodzie
W trakcie pokazu filmu Agnieszki Holland o Wielkim Głodzie na Ukrainie - "Obywatel Jones", do sali projekcyjnej wtargnęło kilkudziesięciu zamaskowanych mężczyzn. Według świadków, napastnicy zachowywali się jak terroryści. Komentując zajście dyrektor Instytutu Polskiego w Moskwie Piotr Skwieciński powiedział Polskiemu Radiu, że "ci, którzy dokonali próby zerwania pokazu filmu, zapewne chcieliby, żeby świat milczał o tej stalinowskiej zbrodni przeciwko narodowi ukraińskiemu i wszystkim narodom Związku Radzieckiego".
Świadkowie zajścia opowiadaj, że napastnicy wbiegli do sali projekcyjnej i obrzucili zgromadzonych obelgami, nazywając ich "faszystami i zagranicznymi agentami". Z relacji świadków wynika, że organizatorom udało się zatrzymać trzech sprawców i przekazać ich policji.
Radio Echo Moskwy podało, że policja nie zatrzymała ich w areszcie. Natomiast policja długo w nocy przesłuchiwała gości i działaczy "Memoriału", a opuszczając salę projekcyjną funkcjonariusze skonfiskowali rejestrator systemu ochrony przeciwpożarowej.
REKLAMA
st
REKLAMA