Dysonans między niemiecką polityką klimatyczną a gospodarką. Problemy wielkich koncernów w tle

Niemcy należą do największych emitentów CO2. W skali globalnej w 2020 r. byli na siódmym miejscu. Mimo to niemieckie władze prowadzą restrykcyjną politykę klimatyczną i zaostrzają w tym zakresie kurs całej Unii Europejskiej. Rodzi to problemy również na ich wewnętrznym podwórku.

2021-12-29, 12:17

Dysonans między niemiecką polityką klimatyczną a gospodarką. Problemy wielkich koncernów w tle
Nagły spadek cen uprawnień do emisji CO2 pokazuje, że ETS jest silnie zależny od spekulacji i zdarzeń zachodzących na rynkach finansowych . Foto: Shutterstock/Evgeny_V

Dysonans między niemiecką gospodarką - w szczególności niemieckim przemysłem - a polityką niemieckiego rządu może w kolejnych latach znacznie przybrać na sile - ostrzegają eksperci z portalu BiznesAlert.pl.

Zarzewiem przyszłego konfliktu ma być sytuacja wokół inwestorów i banków, udzielających im kredytów.

Ostry kurs

Niemiecki Commerzbank (drugi co do wielkości bank w tym kraju) zadecydował bowiem w jednej z dyrektyw, że chce realizować cel odejścia od węgla do 2030 r. Jego klienci, którzy teraz co najmniej 20 proc. swojej sprzedaży lub produkcji energii elektrycznej osiągają dzięki wykorzystaniu węgla, mają czas do 2025 r., by przedstawić plan odejścia od tego surowca. Jego realizacja musi się zaś zakończyć do wspomnianego 2030 r.

Firmy nieprzestrzegające tych wytycznych nie będą mogły liczyć na finansowe wsparcie inwestycji. Współpraca będzie się mogła ograniczać jedynie do modernizacji zasobów, tak by przechodzić na źródła niskoemisyjne. Dotyczy to również relacji biznesowych z firmami zajmującymi się eksploatacją ropy i gazu. Ma to ograniczyć wykorzystanie również tych surowców w energetyce. 

REKLAMA

"Wprowadzenie takich wytycznych, jakie właśnie wprowadza Commerzbank, skłoni także inne banki oraz instytucje finansowe do ograniczenia aktywów węglowych i innych emisyjnych w swoich portfelach" - wskazują eksperci z BiznesAlert.pl.

Zobacz także:

Wielkie koncerny w tarapatach

Duże problemy w zakresie ostrej transformacji energetycznej będą mieli m.in. niemieccy giganci branży samochodowej. Volkswagen, Mercedes czy BMW będą zmuszone w szybkim tempie przetransformować się w kierunku napędów elektrycznych czy wodorowych. Będzie to trudne, ale - jak wskazują eksperci - wykonalne.

REKLAMA

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja takich podmiotów jak Linde (firma zajmująca się gazami technicznymi) czy Siemens. Mają one bowiem bardzo silne pozycje rynkowe, a są przy tym jednocześnie mocno "niezrównoważone emisyjnie".

"Ten przypadek idealnie obrazuje problem, przed którym stają Niemcy. Z jednej strony potrzebują całą siłę swoich technologii i infrastruktury, które są w ich systemie gospodarczym w dużej mierze skumulowane w olbrzymich koncernach. Z drugiej strony niemiecka, europejska i globalna polityka odcina im możliwości finansowania, bo one żyją i zarabiają obecnie głównie na technologiach komercyjnych w branży przemysłowej, gdzie emisje nie są łatwe do uniknięcia" - podkreślają analitycy BiznesAlert.pl.

Zobacz także: Piotr Naimski w "Sygnałach dnia"

Zobacz także:

jp/BiznesAlert.pl.

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej