Londyn: Polonia sceptycznie podchodzi do szczepień. "Wielu ma po prostu wątpliwości"
Polacy w Londynie są wśród grup bardziej sceptycznych wobec szczepień - mówi Polskiemu Radiu konsultant stołecznej służby zdrowia. I dodaje, że lekarze próbują docierać do mniejszości narodowych i etnicznych, wśród których obawy są większe niż w ogóle społeczeństwa. Stolica to epicentrum omikronu. W zeszłym tygodniu na Covid cierpiał co dziesiąty mieszkaniec. Wyszczepienie jest jest na jednym z najniższych poziomów w kraju.
2022-01-07, 03:44
- Poziom zaszczepienia wśród niektórych społeczności, w tym polskiej, jest niski. Próbujemy dotrzeć do tych mniejszości, by dać im informacje potrzebne do podjęcia decyzji - mówi dr Tehseen Khan, starszy konsultant kliniczny ds. szczepień w londyńskiej służbie zdrowia. Na co dzień pracuje we wschodnim Londynie, jednej z najbardziej zróżnicowanych kulturowo dzielnic stolicy.
- W Hackney jest dość dużo Polaków, wiele razy rozmawiałem z nimi sam na sam. Co tu dużo kryć: jest pewna niewielka grupa ludzi, która po prostu nie chce się zaszczepić i nie zaszczepi się pewnie nigdy. Ale wielu ma po prostu pytania, wątpliwości, które można rozwiać - podkreśla dr Khan. Dodaje, że często problemem jest dostęp do informacji.
Brak zaufania do szczepionek
Doktor Khan podkreśla, że w wielu dzielnicach stolicy Polacy zostali zidentyfikowani jako grupa, gdzie sceptycyzm wobec szczepień jest większy, niż w przypadku białej, brytyjskiej społeczności. - Nasze wewnętrzne dane pokazują, że główne powody sceptycyzmu to kwestia zaufania do szczepionek. Ludzie martwią się efektami ubocznymi. To powszechne także wśród innych mniejszości, nie ma przyczyn specyficznych dla Polaków czy ludzi z Europy Wschodniej - tłumaczy doktor Khan.
By się zaszczepić nie trzeba być zarejestrowanym u lekarza rodzinnego (GP), nikt nie sprawdza też statusu imigracyjnego. - Szczepienie to podstawowe prawo człowieka - podkreśla rozmówca Polskiego Radia.
REKLAMA
Szczepienia w Londynie
W Hackney niemal 40 procent ludzi nie przyjęło ani jednej dawki. Dwa zastrzyki dostało 57 procent. Dawkę przypominającą - 33 procent. W sąsiednim Newham po dwóch dawkach jest 54 procent ludzi, a po dawce przypominającej - 28 procent. Ale już w Edynburgu to odpowiednio 80 procent i 57 procent, w hrabstwie Dorset na zachodnim południu Anglii - 84 procent i 70 procent,a w regionie Scottish Borders - 90 procent i 74 procent.
Jak wskazują dane ONS, Narodowego Biura Statystycznego, wśród grup najbardziej sceptycznych wobec szczepień są członkowie mniejszości czarnoskórej. Większy sceptycyzm panuje też wśród ludzi z korzeniami w Pakistanie i Bangladeszu, ale też pośród ortodoksyjnych Żydów.
Posłuchaj
- "To kompletne brednie". Boris Johnson krytykuje antyszczepionkowców
- Nowy rok w cieniu COVID-19? Pandemiczne prognozy
jbt
REKLAMA
REKLAMA