Kanclerz Niemiec odcina się od prorosyjskich działań Gerharda Schroedera. "To ja rządzę"
Niemiecki kanclerz Olaf Scholz po spotkaniu z duńską premier Mette Frederiksen mówił o konieczności "wspólnego frontu" Zachodu wobec Rosji. Szef rządu zdystansował się od prorosyjskich wypowiedzi byłego kanclerza Gerharda Schroedera. - To ja rządzę, nie pan Schroeder - skwitował.
2022-02-09, 21:18
Szef rządu federalnego Olaf Scholz zapewnił, że zachodnie państwa porozumiały się w sprawie działań, mających powstrzymać Rosję przed eskalacją napięć na granicy z Ukrainą. Zaznaczył, że państwa NATO przemawiają jednym głosem o zaostrzeniu sankcji wobec Rosji w razie jej ataku na Ukrainę. - Podczas mojego spotkania z prezydentami Polski i Francji wypracowaliśmy jasne stanowisko w oparciu o nasze wspólne interesy. Na stole leży gotowy pakiet sankcyjny, który może zostać w każdej chwili uruchomiony - zapewnił.
W sprawie projektu Nord Stream 2 dziennikarze doczekali się jedynie mglistych zapewnień, że temat ten znajdzie się w agendzie nadchodzącego spotkania Olafa Scholza z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Prorosyjskie nastawienie byłego kanclerza
Zapytany o to, czy zamierza się odciąć od "wiernopoddańczych gestów" Gerharda Schroedera wobec Kremla, polityk SPD odparł, że komentarze byłego kanclerza nie mają już większego wpływu na architekturę bezpieczeństwa w Europie. - Pan Schroeder nie współpracuje z obecnym rządem, a na pewno już nim nie kieruję. To ja nim kieruję - spuentował Olaf Scholz.
Spotkanie z premier Danii Mette Frederiksen jest częścią dyplomatycznych działań Olafa Scholza na rzecz deeskalacji rosyjsko-ukraińskiego konfliktu. W środę rozmawiał także z szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem.
REKLAMA
Posłuchaj
- "Jest tylko jeden kanclerz, to ja". Olaf Scholz reaguje na wymowne słowa swojego poprzednika
- Johnson w Kijowie: Rosja chce drugiej Jałty, szantażuje Zachód, trzymając broń przy skroni Ukrainy
kp
REKLAMA