Scholz broni działań Merkel wobec Rosji. Tak tłumaczy współpracę z reżimem Putina
- Próba mediacji nigdy nie może być czymś złym, podobnie jak próba pokojowego dogadania się - powiedział kanclerz Olaf Scholz, broniąc polityki swojej poprzedniczki wobec Rosji. Zaznaczył, że w tej kwestii jego zdanie jest podobne do tego przedstawianego przez Angelę Merkel.
2022-06-19, 21:45
Kanclerz Scholz zupełnie inaczej ocenił jednak politykę energetyczną swojej poprzedniczki, prowadzoną wobec Rosji w ostatnich latach.
- Błędem w niemieckiej polityce gospodarczej było to, że zbyt mocno skoncentrowaliśmy nasze dostawy energii na Rosji, bez stworzenia niezbędnej infrastruktury, aby móc szybko zmienić kurs, gdyby doszło do najgorszego - podkreślił.
Polityka energetyczna Niemiec. "Musimy to nadrobić"
Przypomniał, że będąc burmistrzem Hamburga prowadził kampanię na rzecz budowy terminali gazu płynnego na północnym wybrzeżu Niemiec. - Teraz musimy to szybko nadrobić - zaznaczył.
Na pytanie dpa, czy nie popełniał w takim razie błędów w polityce wobec Rosji, tak jak zrobiła to Merkel, Scholz stwierdził: To niedopuszczalne skrócenie mojej odpowiedzi. Zawsze dobrze współpracowałem z byłą kanclerz i nie widzę powodu, by to kwestionować.
REKLAMA
- Prof. Mieczysław Ryba o relacjach Niemcy-Rosja: polityka Berlina bankrutuje na naszych oczach
- Zwlekanie i brak jasnego stanowiska. Niemcy mają nadzieję na reaktywację Nord Stream 2 po wojnie
Merkel nie zmienia stanowiska
Jak przypomina dpa, w udzielonym tydzień temu wywiadzie Merkel "broniła swojej mocno krytykowanej polityki wobec Rosji" i odmówiła przyznania się do winy w tej sprawie. W opublikowanym w sobotę wywiadzie dla RND podtrzymała tę postawę, także w odniesieniu do prowadzonej przez Niemcy polityki energetycznej. - Nie wierzyłam w zmianę poprzez handel, ale w związek poprzez handel, i to z drugą co do wielkości potęgą jądrową na świecie - stwierdziła Merkel.
Scholz bronił także decyzji Merkel, która wyrażała sprzeciw wobec procesu przystąpienia Ukrainy do NATO w 2008 roku. - Kryteria przystąpienia do NATO muszą być spełnione przez każdy kraj, który chce przystąpić do sojuszu. Wejście Ukrainy do NATO nie było na porządku dziennym. Wszyscy o tym wiedzieli, łącznie z prezydentem Rosji (Władimirem Putinem) - wyjaśnił Scholz.
REKLAMA
Jak zauważył, "tym bardziej absurdalne jest to, że Putin uzasadniał swój atak na Ukrainę m.in. stwierdzeniem, że kiedyś w końcu może ona się tam (w NATO) nagle znaleźć". - Było bowiem jasne, że nie jest to kwestia najbliższej przyszłości - wskazał.
Zobacz także: wiceszef MSZ Paweł Jabłoński w "Sygnałach dnia"
jb
REKLAMA