Rosja wysadziła Nord Stream 2? Ekspert OSW: oznaczałoby to nowy poziom wojny energetycznej

- Prawdopodobieństwo, że Rosja stoi za incydentem związanym z awarią Nord Stream 2 jest spore - ocenia Agata Łoskot-Strachota z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jej zdaniem, oznaczałoby to, że wojna energetyczna weszła na zupełnie inny poziom i "już nie ma powrotu do tego, co dawniej". - Byłby to też sygnał, że w przywództwie Rosji nie ma myślenia o tym, co będzie za parę lat i jak sobie ułożyć dobrze relacje gazowe - podkreśla ekspert.

2022-10-09, 10:17

Rosja wysadziła Nord Stream 2? Ekspert OSW: oznaczałoby to nowy poziom wojny energetycznej
W ocenie eksperta OSW, gdyby się okazało, że to Rosja wysadziła Nord Stream i Nord Stream 2, "byłby to zupełnie nowy poziom wojny energetycznej". Foto: AFP PHOTO / - / AIRBUS DS 2022/ HANDOUT/AFP/East News

26 września wykryto wyciek z dwóch gazociągów Nord Stream na dnie Morza Bałtyckiego. Rządy Szwecji i Danii podkreśliły w liście do Rady Bezpieczeństwa ONZ, że "do wywołania eksplozji, które doprowadziły do wycieków z gazociągów Nord Stream, mogły zostać użyte setki kilogramów materiałów wybuchowych".

- Prawdopodobieństwo, że Rosja jest zaangażowana i stoi za tym incydentem jest spore - ocenia Agata Łoskot-Strachota z Ośrodka Studiów Wschodnich, koordynatorka prac Ośrodka dotyczących europejskiego rynku i polityki gazowej. Zastrzega ona, że obecnie "rozpoczęte są śledztwa", a rurociągów nie można nawet zbadać, bo "cały czas trwa tam wyciek gazu".

Okoliczności wskazują na Rosję

W komentarzach, jak zauważa ekspert, pojawiają się argumenty, że jest widoczne, iż incydent nie był przypadkowy. Wskazuje się, że "trudno sobie wyobrazić, by stało za tym państwo NATO". Istotny jest też "charakter Morza Bałtyckiego, które jest płytkie i dość dobrze obserwowane przez różne siły". Trudno byłoby więc - jak zauważa ekspert - o działania "niepaństwowych" aktorów.

Dodatkowo, w oba gazociągi są bardzo mocno zaangażowane właśnie firmy państwowe. - Tak więc, pojawia się myślenie, że to musi być jakiś aktor państwowy. Zatem, sposób działania, ale też kontekst wojny, rosnącego kryzysu na rynku gazu i Rosji eskalującej ten kryzys, w jakiś sposób kierują myślenie na Rosję - mówi ekspert.

REKLAMA

Posłuchaj

Przewodnicząca KE ogłosiła plan ochrony krytycznej infrastruktury w Unii po uszkodzeniu gazociągów Nord Stream. Ursula von der Leyen mówiła o tym w Strasburgu, na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego - relacja Beaty Płomeckiej (IAR) 0:52
+
Dodaj do playlisty

Trzy motywacje Rosji

W jej ocenie, przy próbie odpowiedzi na pytanie "kto zyskuje?" w wyniku incydentu, można wskazać, że zyskuje Rosja. Eskaluje ona bowiem kryzys z Zachodem, "potęguje chaos i niepewność, pogarsza sytuację na rynku gazu w kontekście najbliższej zimy i w tym czasie, kiedy jeszcze może wykorzystywać gaz jako instrument". Wreszcie, "przechodzi na nowy poważniejszy poziom konfliktu z Zachodem". - Już nie ma powrotu do business as usual ze strategicznym gazociągiem - wskazuje. 

Są też opinie, iż wycieki z gazociągów mogą być "operacją false flag", czyli tajną operacją, która ma stworzyć wrażenie, że jest dziełem innej strony. Nastąpiłoby w tym wypadku "kierowanie winy na kogoś innego i wykorzystywanie tego jako pretekstu do eskalacji działań na Ukrainie i innych działań w tej wojnie, jaką w pewnym sensie Rosja toczy z Zachodem".

Widzimy, że atak na Nord Stream 1 czy Nord Stream 2, to może być przygrywka do ataku na Baltic Pipe – powiedział w piątek w Programie 1 Polskiego Radia wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik (PAP) Widzimy, że atak na Nord Stream 1 czy Nord Stream 2, to może być przygrywka do ataku na Baltic Pipe – powiedział w piątek w Programie 1 Polskiego Radia wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik (PAP)

Wreszcie, jak dodaje Agata Łoskot-Strachota, "może to być też sposób na odwrócenie uwagi. Właśnie zakończyły się pseudoreferenda na Ukrainie i możemy się spodziewać rozpoczęcia procesu aneksji" tych okupowanych terytoriów.

Wątpliwości co do korzyści Kremla

REKLAMA

Analityk OSW przywołuje też jednak argumenty, które - jeśli oceniać, kto zyskuje na incydencie - budzą wątpliwości co do zaangażowania Rosji. Moskwa bowiem traci instrument, który zawsze posiadała w relacjach z krajami europejskimi. - Mogła kusić państwa unijne tym, że jeżeli pójdą na ustępstwa, jeśli chodzi o sankcje i wsparcie dla Ukrainy, to ona wznowi dostawy gazu. To był instrument, który sprawdzał się, jeśli chodzi o interesy na Ukrainie i też dzielił Europę, a słabsza Europa była w interesie rosyjskim - mówi ekspert.

Czytaj także: 

Jak dodaje, padają też argumenty, że gaz przez Nord Stream 1 właściwie już nie płynął, a gazociąg Nord Stream 2 nie był w ogóle używany - "dlatego tu się pojawiają wątpliwości co do korzyści dla Rosji".

Nowy poziom wojny energetycznej

Ekspert mówi, że jej zdaniem spore jest prawdopodobieństwo, że za incydentem stoi Rosja. Wyraża przypuszczenie, że oznaczałoby to, iż "wojna energetyczna weszła na zupełnie inny poziom, że już nie ma powrotu do tego, co dawniej". - Byłby to też sygnał, że w przywództwie Rosji nie ma myślenia o tym, co będzie za parę lat i jak sobie ułożyć dobrze relacje gazowe - podkreśla. 

Ekspert przypomina, że do uszkodzeń gazociągów dochodziło w poprzednich dekadach w krajach postsowieckich: w kwietniu 2009 roku w Turkmenistanie, a kilka lat później - na Ukrainie. Pierwszy z tych incydentów nastąpił w momencie dogodnym dla Rosji, gdy spadło zapotrzebowanie na gaz. Oskarżenia pod adresem Moskwy padały ze strony turkmeńskiej.

REKLAMA

Jednak w tych przypadkach "nie było jednoznacznych odpowiedzi" - zastrzega. - Może dlatego, że było to na tyle daleko, na tyle poza zasięgiem zainteresowania zachodniego, że temu się tak blisko nie przyglądano. Może też dlatego, że w krajach obszaru poradzieckiego, w Turkmenistanie i nawet na Ukrainie, trudno było przeprowadzić bardzo szczegółowe i rzetelne śledztwo ze względu na ilość podmiotów rozmaicie uwikłanych w interesy ze stroną rosyjską - podsumowuje Agata Łoskot-Strachota.

Wycieki badane przez Duńczyków

26 września w rurociągach Nord Stream 1 (NS1) i Nord Stream 2 (NS2) stwierdzono gwałtowny spadek ciśnienia i wyciek gazu. Incydent został rozpoznany przez myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych. Władze w Kopenhadze odkryły łącznie trzy nieszczelności w gazociągach. Duński urząd ds. energii potwierdził, że są to dwa wycieki z NS1 na północny wschód od Bornholmu i jeden z NS2 na południowy wschód od tej wyspy.

Czytaj także: 

Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik gościem "Sygnałów dnia" - zobacz nagranie video

PAP, IAR/ mbl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej