Wojna na Ukrainie. Rosyjska propaganda nasila narrację o "wielkiej wojnie ojczyźnianej"

W najnowszym raporcie Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenia, że władze na Kremlu nasilają narrację, w której wojna przeciwko Ukrainie jest porównywana do wielkiej wojny ojczyźnianej (II wojny światowej). Chodzi o zwiększenie poparcia dla długotrwałego konfliktu zbrojnego i mobilizacji. Putin porównuje nawet walki w Donbasie do "walk z neonazistami". 

2023-01-19, 09:28

Wojna na Ukrainie. Rosyjska propaganda nasila narrację o "wielkiej wojnie ojczyźnianej"
ISW: Rosja nasila narrację, porównującą wojnę z Ukrainą do II wojny światowej. Foto: PAP/EPA/RUSSIAN DEFENCE MINISTRY PRESS SERVICE HANDOUT

Amerykański think tank analizuje przemówienie Władimira Putina podczas obchodów rocznicy przerwania blokady Leningradu w 1943 roku.

"Przemówienie Putina jest prawdopodobnie częścią większych i relatywnie nowych starań, mających na celu powiązanie tzw. »specjalnej operacji wojennej« (wojny z Ukrainą) z wielkim rosyjskim mitem wielkiej wojny ojczyźnianej (tak nazywana jest tam część II wojny światowej, w której ZSRR walczył z hitlerowskimi Niemcami w latach 1941-1945), by zwiększyć poparcie dla długotrwałej wojny i nasilenia mobilizacji - ocenia ISW.

Rosyjski dyktator mówił m.in., że wojska sowieckie pokonały Niemcy, które dokonywały ludobójstwa Leningradu i przeprowadzał analogie z "walką z neonazistami" w ukraińskim Donbasie.

Według analityków Putin dąży najprawdopodobniej do ukształtowania nowych przekazów informacyjnych, by odbudować poparcie dla rosyjskiej inwazji, a także by odzyskać kontrolę nad przestrzenią informacyjną.

REKLAMA

Wojna na Ukrainie. "Putin wciąż niepewny swoich możliwości"

Jednocześnie eksperci oceniają, że takie przemówienie świadczy o tym, iż Putin "jest w dalszym ciągu niepewny swoich możliwości kształtowania przestrzeni informacyjnej".

"Putin przytoczył standardową retorykę Kremla, ponieważ dobrze rezonuje ona z kręgami ultranacjonalistycznymi i prowojennymi, których część nasila krytykę tego, jak prowadzi on wojnę" - zauważa ISW.

W podobnym duchu jak Putin, zauważają eksperci, wypowiadał się w środę minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, jednak jego tezy było mocniej postawione, co może świadczyć o tym, że Kreml chce przekierować krytykę na innych przedstawicieli władz i chronić przed nią Putina.

Jak pisze think tank, Ławrow oskarżał Ukrainę i Zachód o "ludobójstwo" narodu rosyjskiego i budowanie zachodniej koalicji, dążącej do "ostatecznego rozwiązania kwestii rosyjskiej", porównując te działania do niemieckiego ludobójstwa Żydów w czasie II wojny światowej.

REKLAMA

Czytaj także:

Propaganda rosyjska przedstawia Zachód jako zagrożenie

"Celem tego skandalicznego i absurdalnego porównania jest najprawdopodobniej wzmocnienie retoryki Putina i innych rosyjskich działań, mających na celu przekonanie Rosjan, że Ukraina i jej sojusznicy na Zachodzie stanowią realne i bezpośrednie zagrożenie dla terytorium Rosji i jej mieszkańców" - ocenia ISW. Ma to służyć zwiększeniu poparcia dla wojny i gotowości do wyrzeczeń w związku z niesprowokowaną rosyjską agresją i dążeniem do zdobyczy terytorialnych.

"Porównanie Zachodu do nazistowskich Niemiec, a poparcia dla Ukrainy z próbą eksterminacji Rosjan są niedorzeczne i niemal na pewno kierowane do wewnętrznych odbiorców w Rosji. Ukraina nigdy nie groziła inwazją ani zajęciem terytorium poza swoimi uznanymi międzynarodowo granicami z 1991 roku. Ani NATO jako sojusz, ani żaden kraj członkowski nie groziły nigdy atakiem na Rosję, nie mówiąc już o chęci zniszczenia Rosjan jako narodu" - zaznacza ISW.

Zarówno Putin, jak i Ławrow negują ukraińską suwerenność i odrzucają bezpośrednie negocjacje. Putin mówił o ukraińskim terytorium jako "historycznych terenach Rosji". Ławrow z kolei wskazywał, że nie może być rozmów z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, lecz powinny się one toczyć z Zachodem, który "kontroluje Ukrainę".

REKLAMA

Szef grupy Wagnera krytykuje nieskuteczność działań Kremla

ISW odnotowuje kolejną krytyczną wypowiedź Jewgienija Prigożyna, szefa najemniczej Grupy Wagnera, który w opinii ekspertów prowadzi walkę o wpływy w Rosji, próbując przekonywać opinię publiczną i część elit, że jest w stanie prowadzić wojnę skuteczniej niż resort obrony.

Tym razem Prigożyn skrytykował nie tylko ministerstwo obrony, ale także bezpośrednio administrację Putina, insynuując, że część jej pracowników to zdrajcy, którzy chcą, by Rosja przegrała wojnę. Mówił m.in. - jak pisze ISW - że "część kremlowskich urzędników sprzeciwia się zablokowaniu w Rosji platformy YouTube, bo to zaszkodziłoby ich wysiłkom na rzecz wznowienia relacji z USA po tym, jak Rosja przegra wojnę". Wytykał im również, że ci "zdrajcy" mieszkają na Zachodzie i jeżdżą tam na wakacje, a także "wspierają Zachód wszelkimi możliwymi sposobami".

Zobacz: Tomasz Szatkowski, stały przedstawiciel Rzeczypospolitej Polskiej przy Radzie Północnoatlantyckiej w Programie 3 Polskiego Radia

PAP

asp

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej