Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii. Gigantyczne straty po kataklizmie

Mija tydzień od jednego z najbardziej tragicznych w skutkach trzęsień ziemi na Bliskim Wschodzie. 6 lutego nad ranem ziemia zatrzęsła się na południu Turcji i na północy Syrii. Do tej pory w kataklizmie zginęło ponad 34 tysiące osób. Jak podaje gazeta "National" 23 mln ludzi zamieszkujących obszar o powierzchni 120 tys. km kw. zostało dotkniętych trzęsieniem ziemi. 

2023-02-13, 09:01

Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii. Gigantyczne straty po kataklizmie
Media: 23 mln ludzi dotkniętych zeszłotygodniowym trzęsieniem ziemi w Turcji i Syrii. Foto: Shutterstock.com/BFA-Basin Foto Ajansi

Trzęsienie ziemi zaskoczyło tysiące mieszkańców Gaziantep i Hatay w momencie, gdy spali. Do pierwszych wstrząsów doszło około 4.30 nad ranem. Wstrząsy miały siłę 7.9 stopnia w skali Richtera. Do równie silnego, drugiego trzęsienia doszło 9 godzin później. Sejsmolodzy odnotowali też niemal tysiąc wstrząsów wtórnych. Siła kataklizmu była ogromna także dlatego, że epicentrum znajdowało się bardzo płytko, zaledwie 19 kilometrów pod ziemią.

Większość ofiar zginęła w Turcji, ale do Syrii dociera bardzo niewielka pomoc ze świata. Dlatego specjaliści twierdzą, że faktyczna liczba ofiar w Syrii jest znacznie większa. W obu krajach na gruzowiskach pracują jeszcze zespoły poszukiwawcze, ale nie ma już większych szans na znalezienie żywych osób.

W Turcji co najmniej milion osób straciło dach nad głową i mieszka teraz w prowizorycznych warunkach lub pod gołym niebem. ONZ szacuje, że w Syrii domy mogło stracić nawet 5 milionów osób. W obu krajach 870 tysięcy osób nie ma teraz dostępu do ciepłych posiłków.

Zniszczeniu w Turcji uległo ponad 25 tys. budynków, a stan 170 tys. musi zostać zbadany.

REKLAMA

W Turcji wzrosła przestępczość. "Rabowane jest to, co zostało z zawalonych domów"

Mieszkańcy, którzy przetrwali wstrząsy w Turcji, skarżą się na wzrost przestępczości. W Antakai pracownicy organizacji pomocowych mówili dziennikarzom o rabowaniu dóbr z zawalonych domów i sklepów. Dziennikarze agencji Reutera rozmawiali z właścicielami niepewnymi, czy uda im się uchronić dobytek.

Yuksel Uzun, właściciel sklepu z elektroniką, z pomocą kilku innych osób ładował pudła z towarem, w tym ładowarki i obudowy do telefonów, na dwie ciężarówki. "Nasz sklep jest w ruinie. Oszuści i złodzieje zabrali to, co mogli. Zostaliśmy z tym, co zostawili" - powiedział.

Uzun dodał, że widział, jak włamywano się do supermarketów, aptek i różnych innych placówek. "Plądrowali wszędzie. Market po drugiej stronie ulicy, sklepy z butami... Widziałem, jak włamali się do apteki" - powiedział, zauważając, że będzie przechowywał swoje towary poza miastem.

"Plądrowanie supermarketów w pierwszych dniach było powszechne"

Berkan Yogurtcuoglu, kierownik sklepu, oświadczył, że plądrowanie supermarketów w pierwszych dniach było powszechne, ponieważ pomoc i zaopatrzenie dotarły później. "Przez pierwsze kilka dni wszyscy plądrowali supermarkety, bo musieli. Ja okradłem supermarket, bo potrzebowałem pieluch dla moich dzieci" - wyznał. 

REKLAMA

Wzrost liczby takich incydentów podsycił również nastroje antyimigranckie. Kilka osób, z którymi rozmawiał Reuters, obwiniało o plądrowanie Syryjczyków, Afgańczyków i innych imigrantów, nie przedstawiając jednak dowodów. 

Minister sprawiedliwości Turcji Bekir Bozdag powiedział w niedzielę, że za grabieże zostało aresztowanych 57 osób.

Czytaj także:

Posłuchaj: podcast Wojciecha Cegielskiego "Syria w ruinie po trzęsieniu ziemi"

IAR/Wojciech Cegielski/PAP

REKLAMA

asp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej