"Jak za Stalina". Gen. Polko: Rosja traktuje żołnierzy jako mięso armatnie

Były dowódca GROM gen. Roman Polko ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że użycie na Ukrainie czołgów T-55 pokazuje, iż Rosja traktuje swoich żołnierzy jako mięso armatnie. - To są zabytki, to jak dawanie żołnierzom złudzeń, że cokolwiek ich chroni - stwierdził.

2023-03-26, 08:00

"Jak za Stalina". Gen. Polko: Rosja traktuje żołnierzy jako mięso armatnie
Gen. Polko: Rosja walczy jak za Stalina, traktuje swoich żołnierzy jako mięso armatnie . Foto: D1/shutterstock

W środę niezależny projekt śledczy Conflict Intelligence Team (CIT) opublikował zdjęcia i filmy, na których widać pociąg wiozący czołgi T-54, zmierzający na zachód Rosji. CIT dowiedział się, że pociąg wyjechał z miasta Arsenjew w Kraju Nadmorskim na Daleki Wschodzie Rosji, w którym mieści się Centralna Baza Rezerw i Składowania Czołgów. Na zdjęciu widać czołgi T-54 oraz późniejszy model T-55.

"Dają im sprzęt z innej epoki"

Generał Polko odnosząc się do możliwości użycia przez Rosję w walce czołgów opracowywanych jeszcze podczas II wojny światowej powiedział, że "pokazuje to słabość rosyjskich sił zbrojnych i jednocześnie bezwzględne traktowanie własnych żołnierzy".

- To czołgi z zupełnie innej epoki, Rosja rzeczywiście walczy jak za Stalina, traktuje swoich żołnierzy jako mięso armatnie, daje im sprzęt z minionej epoki skazując ich tak na prawdę na to, żeby ginęli falami - dodał.

Czytaj także:

Gen. Polko o T-55: przestarzałe czołgi

Były dowódca GROM zaznaczył, że czołgi T-55 mają bardzo ograniczone możliwości działania, strzelania w ruchu czy w nocy.

- To są zabytki, to jak dawanie żołnierzom złudzeń, że cokolwiek ich chroni. To przestarzałe czołgi z litej stali i lufy, które nie spełniają warunków i możliwości użycia współczesnej amunicji oraz brak systemów kierowania ogniem. W konfrontacji nawet ze współczesnymi bojowymi wozami te czołgi nie mają żadnych szans - ocenił.

Sytuacja w Bachmucie. "Nawet jeśli Rosja zdobędzie miasto, będzie to pyrrusowe zwycięstwo"

Pytany o to, czy rosyjska ofensywa pod Bachmutem zwalnia ocenił, że ona "tak na prawdę nigdy się nie rozpędziła". Stwierdził, że o sile Rosjan świadczy dziś fakt, że "druga armia świata" przez pół roku nie zdołała zdobyć miejscowości, w której prawdopodobnie straciła więcej żołnierzy, niż to ilu mieszkańców w tej chwili liczy miasto.

- Nawet jeśli uda im się zdobyć ten Bachmut, to będzie to pyrrusowe zwycięstwo. Te straty są niewspółmierne do korzyści jaką byłoby nawet teraz zdobycie tej miejscowości - ocenił.

REKLAMA

ms/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej