W najnowszym wydaniu tygodnika "Der Spiegel" jeden z publicystów Ralf Neukirch, napisał w swojej analizie, że w skłonieniu szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen do zajęcia twardego stanowiska w kwestii wdrożenia mechanizmu praworządności wobec Polski i Węgier decydującą rolę odegrali dwaj eurodeputowani z Niemiec. Wymienia w tym kontekście europosła niemieckich Zielonych Daniela Freunda i Moritza Koernera z niemieckiej liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej FDP.
Freund mówił w PE, że zablokowanie pieniędzy to "wielki sukces" europarlamentu. - To nie jest cel sam w sobie. My chcemy widzieć reformy. Od trzech miesięcy nie widzę żadnych oznak reform, a mimo tego komisarz Didier Reynders, mówi, że reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce idzie w dobrą stronę - stwierdził.
Czytaj również:
Przyznał, że odwiedził Polskę. - Rozmawiałem z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego, sędziami i opozycją. Jasne jest to, że reformy, które są na stole, niczego nie załatwiają - mówił. Ocenił, że część rozwiązań "sprawia, że sytuacja się pogorszy". Według Freunda, wstrzymanie wypłat dla Polski i Węgier nie jest wystarczające, ale jest "właściwą metodą".
"Daniel Freund i pochwalił się, że swoją wiedzę nt. Polski czerpie od opozycji. Po wystąpieniu... podszedł do (związanej z partią Polska 2050 europoseł - red.) Róży Thun, a tam z nią Moritz Koerner. Co na to Szymon Hołownia?" - skomentował Samuel Pereira, szef portalu tvp.info.
[POLSKIE RADIO 24] Saryusz-Wolski zapewnia: pieniądze z Europejskiego Funduszu Pokojowego są bezpieczne
tvp.info