"Nie ma alternatywy, Ukraina musi wejść do NATO". Płk Petro Czernyk: teraz potrzeba samolotów, to odwróci bieg wojny

2023-05-18, 11:45

"Nie ma alternatywy, Ukraina musi wejść do NATO". Płk Petro Czernyk: teraz potrzeba samolotów, to odwróci bieg wojny
Ukraińskie oddziały szykujące się do walk pod Bachmutem.Foto: PAP/EPA/Vincenzo Circosta / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM

- Potrzebujemy broni, przede wszystkim samolotów. Jak mawiał Winston Churchill, lotnictwo to artyleria naszych czasów. To właśnie ta broń może naprawdę odwrócić bieg  tej wojny i pomóc nam przegnać wroga z naszego terytorium - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl analityk wojskowy, doświadczony ukraiński oficer pułkownik Petro Czernyk.

- Mówimy to wszystkim, naszej ukochanej siostrze Polsce i wszystkim, którym zależy na Ukrainie, bo rozumieją, że jak nie daj Boże, Ukraina skapituluje, to Putin nie zatrzyma się, pójdzie dalej. Ażeby tak się nie stało, potrzebne są samoloty, samoloty, i jeszcze raz samoloty. I trzeba wywrzeć presję na te kraje, które mogą nam je przekazać - przekazał portalowi PolskieRadio24.pl ekspert wojskowy, doświadczony ukraiński oficer pułkownik Petro Czernyk.

Analityk podkreślił także, że decyzja w sprawie dołączenia Ukrainy do NATO jest w dużej mierze polityczna.

Więcej w rozmowie.

***

PolskieRadio24.pl: Jak ocenia Pan obecną sytuację Ukrainy na froncie zmagań z Rosją? Istnieją doniesienia o sukcesach w Bachmucie. Czy możliwe jest przejście do ataku, wyzwolenie terytorium?

Analityk wojskowy pułkownik Petro Czernyk: Wojna rosyjsko-ukraińska znajduje się w strategicznym kontekście w tzw. strefie równowagi ogniowej, z wyjątkiem przyczółka wschodniego, gdzie, póki co przeciwnik nadal prowadzi działania kontrofensywne.

Byliśmy w tej sytuacji w zeszłym roku od maja do września, dopóki nie doszło do genialnej operacji kontrofensywy charkowskiej, a potem chersońskiej.

Obecnie przeciwnik rozmieścił kolosalne zasoby na wschodnim przyczółku, aby przejść przez Bachmut i dotrzeć do granic administracyjnych obwodu donieckiego.

Tego strategicznego zadania obecnie nie udaje mu się obecnie wypełnić. Najważniejszą oznaką tego, że ruch wroga do przodu jest blokowany, jest to, że w marcu dokonywał w ciągu doby średnio 100-120 ataków, a niedawno było to około 40.

Mamy już pewne małe sukcesy, jeśli chodzi o przesuwanie się przodu, jednak jak dotąd odwrócenie ról nie nastąpiło. Nastąpi niezawodnie, ale do tego potrzebny jest szerszy zakres broni dalekiego zasięgu.

Tu można wspomnieć o dobrej wiadomości: Wielka Brytania nareszcie odważyła się dać nam pociski dalekiego zasięgu Storm Shadow, które pomogą razić cele z odległości 250-560 km.

Ale pamiętamy o głównej zasadzie niemieckiego generała feldmarszałka Helmuta von Moltke, który powiedział, że armię trzeba zmiażdżyć, a terytoria powrócą same.

Do rozgromienia armii rosyjskiej jeszcze dosyć długa droga. Potrwa to jakiś czas. Ich zasoby mobilizacyjne są nieporównywalnie większe od naszych.

Walczy nie armata ani nie rakieta, walczy człowiek. Musi minąć pewien czas. Sprostamy strategicznemu zadaniu, pytanie tylko, kiedy to nastąpi.

Czego teraz brakuje Ukrainie, jak jej pomóc?

Mówimy to wszystkim sympatykom Ukrainy, wszystkim bez wyjątku, a zwłaszcza naszej ukochanej siostrze Polsce i wszystkim, którym zależy na Ukrainie, bo rozumieją, że jak nie daj Boże, Ukraina skapituluje, to Putin nie zatrzyma się, pójdzie dalej.

Ażeby tak się nie stało, potrzebne są samoloty, samoloty, i jeszcze raz samoloty. I trzeba wywrzeć presję na te kraje, które mogą przekazać takie samoloty.

Chodzi o amerykańskie F16, szwedzkie JAS 39 Gripen, niemiecki Panavia Tornado, francuskie Rafale, Mirage 2000, czy europejskie Eurofighter Typhoon.

Lotnictwo to kawaleria nowoczesności, tak swego czasu powiedział Winston Churchill. Od tamtej pory nic się nie zmieniło.

To właśnie ta broń może naprawdę odwrócić bieg  tej wojny i pomóc nam przegnać wroga z naszego terytorium.

W ostatnich dniach doszło do serii wizyt prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w krajach Europy Zachodniej, m.in. we Francji, w Niemczech. Jak ocenia Pan wyniki tych spotkań?

Bardzo dobrze wieści nadeszły z Francji. Otrzymamy kolejny duży pakiet uzbrojenia. W pierwszym rzędzie będą to czołgi kołowe AMX-10RC. To bardzo dobra maszyna. Do tego dodany będzie duży zestaw amunicji do takich przeciwlotniczych systemów rakietowych jak ASPIC, Mistral i tym podobne.

Natomiast 2 miliardy euro przeznaczone na zakup broni dla Ukrainy to w przypadku Niemiec zjawisko bez precedensu.

Wizyta prezydenta była zatem udana. Mamy nadzieję, że uda mu się jeszcze podjąć starania o to, by stopniały opory przed przekazaniem nam odpowiednich samolotów.

Podkreślę znów: lotnictwo, lotnictwo i jeszcze raz lotnictwo.

Prezydent Wołodymyr Zełenski wzywał w Kopenhadze, a wcześniej też miały miejsce podobne wypowiedzi, by podjąć "pozytywną decyzję polityczną" w sprawie przystąpienia Ukrainy do NATO podczas szczytu sojuszniczego w Wilnie. Co myśli Pan o tej perspektywie?

Po prostu nie mamy alternatywy, jeśli nie wejdziemy do NATO, i jeśli Federacja Rosyjska się nie rozpadnie, za parę lat, czy za 10, 15, 20, 30 rozpocznie nową wojnę.

Rosja nigdy nie pogodzi się z tym, że Ukraina może być niepodległym państwem. Musimy przystąpić do NATO, by Rosja na stałe porzuciła myśl o atakowaniu Ukrainy.

Tak naprawdę to nie zależy od nas. W rzeczywistości zależy to od decyzji politycznej pierwszych głównych mocarstw, takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy itp.

Tam muszą zapaść ważne decyzje. Naprawdę odetchniemy z ulgą dopiero wtedy, gdy nad Ukrainą zamknie się nuklearny parasol armii USA, a jeszcze lepiej, by armia amerykańska pojawiła się na terytorium Ukrainy. Wtedy nasz przeciwnik będzie zwyciężony na zawsze.

Była szansa, by Ukraina, Gruzja, weszły na drogę do NATO na szczycie w Bukareszcie kilkanaście lat temu. Niestety nie pozwolono na to. Być może teraz nie będzie popełniony podobny błąd.

Mamy taką nadzieję, ale rozumiemy, że jest to kwestia natury politycznej.

Przypomnę, gdy Turcja została przyjęta do NATO, trzeba było tam umieścić broń nuklearną krajów Sojuszu. I zrobiono to bardzo szybko, mimo że Turcja nie była wtedy gotowa i nie spełniała wszystkich standardów. .

To znaczy, jest to naprawdę bardzo umowna kwestia,, jeśli nasi sojusznicy tego by chcieli, to może być kwestia kilku miesięcy, a nie kilku lat.

»ROSYJSKA AGRESJA NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny w PolskieRadio24.pl«

Media nadal cytują różnorakie wypowiedzi szefa grupy Wagnera. Jak je rozumieć?

Trzeba rozumieć, że w Moskwie między wieżami Kremla rozpoczyna się bardzo zacięta walka o to, kto zostanie uznany za winnego katastrofy na Ukrainie, czy będzie to wieża  Bortnikowa-Patruszewa, która przekonała Putina, że ​​wojnę można wygrać w trzy dni, czy będzie to wieża Szojgu-Gierasimowa, który sobie nie poradził z tym zadaniem.

Może to być i wieża Putina, a Prigożyn do niej należy. Walka się zaczęła, z pewnością ktoś zginie. Pytanie tylko kto.

To jednak dla nas teraz nie pierwszorzędna kwestia. My wszystkim naszym partnerom powtarzamy: bardzo potrzebujemy broni. Ukraina musi wytrwać. Jeśli Ukraina nie wytrwa, Polska będzie następna.

Czytaj także:

***

Z płk. Petrem Czernykiem rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej