Sankcje wobec Białorusi. Romaszewska-Guzy dla Polskiego Radia: tam panuje brutalny terror

- Wstępna zgoda ambasadorów unijnych krajów na kolejne sankcje wobec Białorusi to zapowiedź, że nareszcie rządy europejskie ostatecznie podejmą taką decyzję. Zgłaszaliśmy również potrzebę wprowadzenia szerokich sankcji personalnych i one też, przynajmniej częściowo, mają zostać poszerzone. To, co robi Łukaszenka ze swoimi obywatelami, nie mieści się w głowie - powiedziała w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV. 

2023-07-21, 16:32

Sankcje wobec Białorusi. Romaszewska-Guzy dla Polskiego Radia: tam panuje brutalny terror
Agnieszka Romaszewska-Guzy dla portalu PolskieRadio24.pl: na Białorusi obecnie wydaje się wyroki za to, że ktoś robił pięć lat temu cokolwiek, co nie było w smak reżimowi Łukaszenki. Reżim wyszukuje ostatnich, którzy jeszcze nie wyemigrowali. Foto: iVazoUSky / Shutterstock.com

Według informacji przekazanych przez Polskie Radio we wtorek rada ambasadorów państw unijnych wydała wstępną zgodę na kolejne sankcje wobec Białorusi.

W rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Agnieszka Romaszewska-Guzy potwierdziła, że jest to zapowiedź, że nareszcie rządy europejskie ostatecznie podejmą taką decyzję.

Uszczelnione sankcje 

- Starania o nałożenie kolejnych sankcji były już od bardzo dawna. Niesłychanie aktywny w tej sprawie był ambasador RP przy Unii Europejskiej Andrzej Sadoś, z którym wielokrotnie o tym rozmawiałam. Usilnie zabiegał, żeby wreszcie poszerzyć sankcje wobec Białorusi.

Według dyrektor Biełsat TV Białorusi wielokrotnie udawało się wyjść obronną ręką z tych problemów.

REKLAMA

- Sześć pakietów sankcji, które zostały zatwierdzone po wydarzeniach w 2020 roku i były wprowadzone, głównie dotyczyło poszczególnych firm. Wystarczyło jedynie przerejestrować firmę, zamknąć ją albo przenieść działalność do innej, nazwać ją inaczej i sankcje przestawały być skuteczne - wyjaśniła Agnieszka Romaszewska-Guzy.

Tłumaczy, że w ten sposób reżimowi białoruskiemu udawało się zręcznie omijać nałożone restrykcje. Jednak tym razem Polska i Litwa, które są liderem w sprawach dotyczących zaostrzenia postępowania względem reżimu Łukaszenki, postulowały wprowadzenie sankcji sektorowych na konkretne rodzaje produktów.

Polska - jak zaznaczyła Agnieszka Romaszewska-Guzy - postulowała nałożenie jeszcze szerszych sankcji.

- Zgłaszaliśmy również potrzebę wprowadzenia szerokich sankcji personalnych i one też, przynajmniej częściowo, mają zostać poszerzone - przyznała. 

REKLAMA

Jednak przez długi czas, mimo że poziom represji na Białorusi wzrósł bardzo znacząco, sankcje personalne obejmowały dosłownie kilkadziesiąt osób w tym kraju. Zakazem wjazdu na teren Unii Europejskiej była objęta naprawdę bardzo niewielka grupa osób.

Łukaszenka nie wybacza, reżim nie daruje

Zdaniem dyrektor TV Biełsat ten zakaz powinien być przynajmniej skorelowany z liczbą osób, które siedzą w więzieniach i obozach, a skoro przebywa w nich około 1500 osób, to przynajmniej tyle samo powinno znaleźć się na czarnej liście. Jak podkreśla, Polska bardzo się o to starała. - Między innymi to właśnie my dostarczaliśmy listy ludzi szczególnie zaangażowanych w represje na Białorusi - tłumaczyła.

- W tej chwili wydaje się tam wyroki za to, że ktoś robił pięć lat temu cokolwiek, co nie było w smak reżimowi Łukaszenki. Reżim wyszukuje ostatnich, którzy jeszcze nie wyemigrowali z Białorusi - powiedziała nasza rozmówczyni.

Według jej informacji represje dotykają w zasadzie większość ludzi, którzy zdecydowali się zostać na Białorusi, a kiedykolwiek byli zaangażowani w niezależne dziennikarstwo, choćby nawet obecnie nie prowadzili już żadnej tego typu działalności.

REKLAMA

- Pomimo wszystko nie ma dla nich wybaczenia i obowiązuje zasada: jeśli kiedykolwiek coś robiłeś - reżim nie daruje, a teraz puściły im już wszystkie hamulce - alarmowała.

Trudna sytuacja TV Biełsat na Białorusi

Według informacji dyrektor TV Biełsat na Białorusi jest uwięzionych 12 współpracowników telewizji. - To praktycznie prawie wszyscy, którzy zdecydowali się tam zostać. Zamykano ich, choćby i przerwali swoją współpracę z nami. Działalność telewizji już od dwóch lat jest uznawana na Białorusi za tzw. działanie ekstremistyczne. Tylko za samo przekazywanie informacji można pójść do więzienia. Wydawane wyroki są drakońskie i sięgają nawet łącznych 10 lat - w przypadku naszej dawnej reporterki Katii Andrejewej (Bchwałowej). Obecnie prokurator domaga się sześciu lat, jeśli chodzi o sprawę grodzieńskiego dziennikarza Pawła Mażejki. Prześladowanych jest znacznie więcej, ale nie podajemy teraz ich nazwisk, żeby im bardziej nie zaszkodzić.

- W tym momencie mówienie o łamaniu praw człowieka na Białorusi, czy nawet o represjach, to o wiele za mało. Tam po prostu panuje brutalny terror - zasygnalizowała Agnieszka Romaszewska-Guzy.

Jak dodała, głównym problemem przy wprowadzaniu sankcji personalnych jest to, że Unia domaga się bardzo drobiazgowych dowodów na to, że dana osoba naprawdę zaszkodziła komuś i łamała prawa człowieka. Choć z naszego punktu widzenia jest oczywiste, że jeśli ktoś jest sędzią czy prokuratorem występującym w sprawach politycznych, to taką działalność represyjną prowadzi z zasady i jest to po prostu wiedza powszechna i oczywista, to jednak praca nad zebraniem szczegółowej dokumentacji jest bardzo trudna.

REKLAMA

- Niemniej te sankcje personalne wobec osób prześladujących innych ludzi to oczywistość i taka decyzja powinna zostać już dawno podjęta - skomentowała Romaszewska-Guzy i dodała, że tych osób jest wciąż za mało, ale to, co zostało osiągnięte, to już jest spory sukces.

Czytaj również: 

Maciej Marcinek/Polskie Radio 24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej