Japonia zaczęła zrzut wody z elektrowni Fukushima do Pacyfiku. Operacja ma potrwać 30 lat

Na razie codziennie na miejscu katastrofy przybywa około stu tysięcy litrów wody, skażonej radioaktywnie w wyniku chłodzenia zniszczonych reaktorów, a także wód gruntowych oraz przedostających się do nich opadów.

Władze informują, że zgromadzone dotąd półtora miliona ton zajmuje tysiąc stalowych kontenerów, składowanych na nadmorskim terenie. To objętość, odpowiadająca pięciuset czterdziestu basenom olimpijskim. W zbiornikach brakuje już miejsca.

Plan zatwierdzony przez IAEA

W 2021 roku Japonia zdecydowała, że ​​będzie dziennie będzie spuszczać do morza 500 tysięcy litrów. Operacja ma potrwać około 30 lat. Operator instalacji TEPCO twierdzi, że specjalny system filtrowania o nazwie ALPS usunął wszystkie pierwiastki radioaktywne z wyjątkiem trytu.

Japońskie władze zapewniły, że uzdatniona woda przed wylaniem do Pacyfiku jest rozcieńczana znacznie poniżej międzynarodowych poziomów jego zawartości.

W lipcu Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (International Atomic Energy Agency, IAEA) zatwierdziła plan oceniając, że spełnia on międzynarodowe standardy. Przeciw akcji spuszczania skażonej wody do morza protestują jednak Chiny, oraz działacze z Korei Południowej.

Skażona woda zapobiegła katastrofie

Woda była używana do chłodzenia prętów paliwowych Fukushima Daiichi, stopionych w katastrofie spowodowanej przez tsunami, które w 2011 roku nawiedziło wschodnie wybrzeże Japonii.

Czytaj także:

• Nakaz ewakuacji w rejonie Fukushimy cofnięty. Pod koniec sierpnia kolejna miejscowość zostanie otwarta
• Szef MAEA: będziemy nadzorować uwalnianie wody z Fukushimy. To skomplikowany proces

[ZOBACZ TAKŻE] Minister aktywów państwowych Jacek Sasin gościem Polskiego Radia:

IAR/ mbl