W kolejnych krajach Europy nasila się problem migracyjny. "Przywożą ze sobą traumatyczne doświadczenia i konflikty"
W czwartek Janis Sarts, dyrektor Centrum Eksperckiego NATO ds. Komunikacji Strategicznej w Rydze, ocenił, że "zagrożenie dla Łotwy ze strony najemniczej Grupy Wagnera spada, ale Białoruś będzie próbowała zwiększyć presję migracyjną na granicy z Łotwą". Napięta sytuacja migracyjna odczuwalna jest także w innych krajach Europy. Są nimi między innymi: Niemcy, Francja i Belgia.
2023-08-24, 18:40
Sarts, komentując informacje o śmierci szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna, stwierdził, że nie wpłynie to na wykorzystywanie presji migracyjnej na granicach, ponieważ "Wagner nie jest za to odpowiedzialny" - pisze portal LSM.
Według Sartsa Łotwa powinna przygotować się na zwiększenia przez Białoruś nacisków migracyjnych na granicy. - Możemy spodziewać się różnych zagrożeń czy wypowiedzi, ale czysto wojskowego zagrożenia nie ma i nie będzie w najbliższej przyszłości - podkreślił.
Zobacz również na i.pl: Funkcjonariusz POSG: nielegalni migranci są bardzo dużym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa
Granica Łotwy z Białorusią
- W środę nielegalnie granicę z Białorusi na Łotwę próbowały przekroczyć 102 osoby - przekazała straż graniczna. Siedem osób wpuszczono do kraju ze względów humanitarnych. "To jedna z najwyższych liczb zarejestrowanych prób nielegalnego przekroczenia granicy w ostatnim czasie" - podała agencja LETA.
REKLAMA
Od początku roku łotewską granicę nielegalnie próbowało przekroczyć z terytorium Białorusi 6379 ludzi - 299 osób wpuszczono na Łotwę ze względów humanitarnych. Dla porównania w ubiegłym roku straż graniczna udaremniła próbę nielegalnego przekroczenia granicy podjętą przez 5286 osób.
"W związku z organizacją nielegalnej migracji na Łotwę w tym roku wszczęto 50 postępowań karnych" - napisała na początku sierpnia LETA. W ubiegłym roku takich spraw było 20.
- Trwała pomoc polityczna i gospodarcza Ukrainie. Litwa, Łotwa oraz Estonia dołączają do deklaracji G7
- Wagnerowcy na Białorusi. Ukraiński wywiad podaje dane dot. liczby najemników
"Kary są zbyt łagodne"
Prezydent Edgars Rinkeviczs, który niedawno złożył wizytę na wschodniej granicy Łotwy, ocenił, że kary za organizację nielegalnej imigracji są zbyt łagodne. Później rada ds. bezpieczeństwa narodowego oświadczyła, że polityka karna w warunkach wojny hybrydowej powinna być ostrzejsza.
REKLAMA
Migranci próbują nielegalnie przekroczyć granicę z Łotwą, by przedostać się do innych krajów, np. do Niemiec.
W związku z presją migracyjną na terenie graniczącym z Białorusią przez sześć miesięcy - od 11 sierpnia 2023 roku do 10 lutego 2024 roku - obowiązuje tryb wzmocnionej ochrony granicy. Od 15 sierpnia mobilizowani są też dodatkowi strażnicy. Straż graniczną w kontrolowaniu granicy mogą wspierać siły zbrojne oraz policja.
Kryzys migracyjny w Niemczech
W 2022 r. prawie 218 000 migrantów ubiegało się w Niemczech o azyl - więcej niż we Francji (około 140 000) i we Włoszech (77 000) razem wziętych. "Nigdzie w UE tak wiele osób nie ubiega się o azyl, jak w Niemczech" - pisał w tym tygodniu dziennik "Bild".
Od stycznia do czerwca bieżącego roku już 162 271 migrantów złożyło w Niemczech wniosek o azyl. Odpowiada to populacji miasta wielkości Heidelbergu lub Darmstadt. Jeśli ruch migracyjny utrzyma się w tym tempie, to do końca roku Niemcy będą miały 324 542 osoby ubiegające się o azyl.
REKLAMA
Zdecydowana większość wnioskodawców w 2023 roku to Syryjczycy (51 692), Afgańczycy (31 334) i Turcy (23 082). Dla tych trzech narodowości Niemcy od wielu lat są najważniejszym miejscem azylu w UE.
"W historii Republiki Federalnej Niemiec tylko w czterech latach odnotowano większą imigrację azylową niż w 2023 roku - w szczycie kryzysu migracyjnego w latach 2015/2016 oraz podczas wojen jugosłowiańskich w 1992 i 1993 roku" - zauważyły niedawno media.
Pochodzenie migrantów
Informacje o pochodzeniu migrantów są rejestrowane w oficjalnych statystykach dopiero od 2005 roku. "Od tego czasu odsetek osób o zagranicznych korzeniach wzrósł z 18 do 27 procent w 2021 roku" - informował w ubiegłym roku "Spiegel", omawiając wyniki badań Federalnego Instytutu Badań nad Ludnością (BiB).
W trzech krajach związkowych arabskie imię Mohammed znalazło się w pierwszej trójce imion dla chłopców w 2022 roku. W Berlinie jest na pierwszym miejscu.
REKLAMA
W tak zróżnicowanym społeczeństwie nie brak konfliktów, dochodzi też do bulwersujących opinię publiczną przestępstw. W ostatnich dniach głośna się stała sprawa z Monachium, gdzie na stacji metra młody Polak miał zostać zgwałcony przez mężczyznę z Afganistanu.
W czerwcu w Essen doszło do masowych bijatyk z udziałem około 300 Libańczyków i 200 Syryjczyków. Media pisały o "wojnie klanów". Problem przestępczości klanowej w Niemczech narasta, co odnotowują statystyki. W tym tygodniu poinformowano, że przestępczość klanowa w Nadrenii Północnej-Westfalii wzrosła o 20,3 procent w ciągu jednego roku. W 2022 r. zarejestrowano 6573 przestępstwa związane z klanami. Wzrost przestępczości klanowej odnotowano także w Berlinie.
- Niemcy: imigrant sprawcą gwałtu na Polaku. Premier: zwrócimy się o włączenie polskich prokuratorów do śledztwa
- Polacy jednoznacznie przeciw przymusowej relokacji migrantów. "Wpływają na to obrazy z Europy Zachodniej'
"Traumatyczne doświadczenia i konflikty"
REKLAMA
- Dla nas jest oczywiste, że w naszym kraju nie ma miejsca na ucisk i przemoc wobec kobiet, antysemityzm i homofobię, ale w niektórych krajach, z których pochodzi wielu imigrantów, nie jest to oczywistością. Ci ludzie przywieźli ze sobą swoje traumatyczne doświadczenia i konflikty - ocenił w lipcu wiceprzewodniczący niemieckiego Bundestagu Wolfgang Kubicki na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
- Tak, potrzebujemy wykwalifikowanej migracji - przyznał Kubicki. - Ale idealizm multi-kulti, polityka otwartych ramion wobec uchodźców przytłoczy nasz kraj - i zmieni go na gorsze - podkreślił.
- Za molestowanie seksualne kobiet odpowiadają również mężczyźni o pochodzeniu migracyjnym - powiedziała w czerwcu gazecie "Bild" polityk partii CDU Lisa Schaefer. Schaefer w wypowiedzi dla "Bilda" domagała się: "W końcu musimy poruszyć temat tabu: za nękanie seksualne odpowiadają również mężczyźni o pochodzeniu migracyjnym, ze struktur patriarchalnych, często pod wpływem muzułmańskim".
Podobnie jak w zeszłym roku, tego lata cały kraj pochłonęła debata na temat bezpieczeństwa na niemieckich kąpieliskach, gdzie ciągle dochodzi do starć. Ankieta przeprowadzona przez Civey dla "Die Zeit" wykazała, że 58 procent ankietowanych obawia się wizyty na odkrytym basenie z powodu doniesień o przemocy. Była minister ds. rodziny Kristina Schroeder zauważyła na łamach "Welt", że "kontrole tożsamości i obecność policji na niewiele się zdadzą, jeśli arabska młodzież generalnie nie przestrzega norm naszego społeczeństwa".
REKLAMA
"Grupą sprawców są głównie młodzi mężczyźni"
- To widać w Berlinie i w całym kraju: grupą sprawców są głównie młodzi mężczyźni. Lewica nazywa ten problem "strukturami patriarchalnymi", podczas gdy ci bardziej na prawo mówią o "małych paszach" lub, z odrobiną Kulturkampfu, "kulturze macho wśród muzułmanów" - zauważył w lipcu "Spiegel".
W lipcu trzech mężczyzn wspięło się na dach nad wejściem na kąpielisko Inselbad w Stuttgarcie w Niemczech i rozwinęło transparent z rasistowskim hasłem. Domagali się wyrzucenia z kraju osób ze środowisk migracyjnych. W ostatnich tygodniach w Inselbad doszło do kilku napaści seksualnych na dziewczęta i młode kobiety. Takie nastroje sprzyjają prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).
- Musimy wreszcie powstrzymać nielegalną migrację - mówił niedawno polityk AfD z Meklemburgii-Pomorza Przedniego Leif-Erik Holm, komentując dane o zwiększonej liczbie osób wjeżdżających nielegalnie do kraju.
REKLAMA
Zobacz również na TVP Info: W Niemczech nasila się kryzys migracyjny. Rekordowa liczba osób ubiega się o azyl
"AfD osiąga rekordowe wyniki w sondażach w całym kraju, oscylujące w ostatnich tygodniach wokół 20 procent. Wyborcy we wschodnich landach szczególnie często popierają treści prawicowo-ekstremistyczne" - wynika z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Else-Frenkel-Brunswik w Lipsku, którego rezultaty omawiał w czerwcu portal tygodnika "Spiegel".
W badaniu prawie 70 procent respondentów zgodziło się w pełni (41 procent) lub częściowo ze stwierdzeniem, że "obcokrajowcy przyjeżdżają tu tylko po to, by skorzystać z naszego państwa socjalnego".
- Młody Polak ofiarą imigranta w Niemczech. Media: 18-latek zgwałcony na stacji metra
- Niemieckie media: dlaczego nikt nie zauważył gwałtu na młodym Polaku na stacji metra?
- "Liczba nielegalnych migrantów rośnie". "Bild" o pogłębiającym się kryzysie uchodźczym w Niemczech
Ataki o podłożu politycznym
W Niemczech rośnie liczba ataków o podłożu politycznym na schroniska dla uchodźców. Jak poinformował rząd federalny w odpowiedzi na zapytanie frakcji Lewicy, w tym roku do połowy lipca odnotowano łącznie 80 takich przestępstw. Dla porównania, w pierwszej połowie ubiegłego roku policja naliczyła 52 przestępstwa o podłożu politycznym przeciwko schroniskom dla uchodźców. W drugiej połowie 2022 roku popełniono 71 przestępstw.
W drugim kwartale 2023 r. w przestępstwach popełnionych przeciwko osobom ubiegającym się o azyl, uchodźcom i schroniskom poszkodowanych zostało łącznie 39 osób, w tym aż czworo dzieci.
Do uporządkowania kwestii migracji wezwał w lipcu były prezydent Niemiec Joachim Gauck, który o sukcesach partii AfD powiedział w programie telewizji ZDF: "mieliśmy brunatną i czerwoną dyktaturę, nie chcemy kolejnej". Jednak jego zdaniem nie należy przemilczać nierozwiązanych problemów dzisiejszej polityki w Niemczech i Europie. Gauck odniósł się przede wszystkim do migracji.
Według niego z jednej strony Niemcy muszą "zaakceptować tych, którzy mają prawo do azylu" i skutecznie zarządzać imigracją wykwalifikowanych pracowników. Z drugiej strony politycy muszą znaleźć sposoby "humanitarnego odrzucenia" tych, którzy nie mogą pozostać w Niemczech. - To nie powinno być brutalne, ale powinno pokazywać: ludzie, nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich - powiedział Gauck.
REKLAMA
Francja - rząd przygotowuje reformę prawa imigracyjnego
Rząd premier Francji Elisabeth Borne przygotowuje się do dyskusji nad reformą prawa imigracyjnego jesienią, nie wykluczając wprowadzenia przepisów z pominięciem głosowania w parlamencie. Po ostatnich zamieszkach związanych ze śmiercią 17-letniego Nahela partia Republikanie (LR), której poparcia będzie szukał rząd, domaga się zaostrzenia przepisów.
Prezydent Emmanuel Macron umieścił kwestię imigracji wśród swoich priorytetów na drugą kadencję po wygranych w kwietniu 2022 roku wyborach prezydenckich. Prace nad projektem ustawy "o kontroli imigracji i poprawie integracji" były jednak kilkukrotnie przekładane, głównie z powodu niepokojów społecznych.
"Głowa państwa chce ustawy zaostrzającej przepisy dotyczące nielegalnej imigracji, ale także oferującej możliwość uregulowania statusu niektórych pracowników w sektorach znajdujących się pod presją" - pisze dziennik "Les Echos".
REKLAMA
- "Daily Telegraph": Francja zatrzymuje niższy odsetek nielegalnych imigrantów niż przed rokiem
- Migranci w Europie Zachodniej. Terror, gwałty, morderstwa. Porażające statystyki
- Kolejny wypadek łodzi z migrantami na Kanale La Manche. Są ofiary
Deportacja cudzoziemców
Proponowane przez rząd rozwiązania mają przede wszystkim ułatwić deportację cudzoziemców już skazanych za przestępstwa i wykroczenia, które są zagrożone karą 10 lat pozbawienia wolności lub wyższą. Projekt nowych zapisów zawiera również reformę systemu azylowego, a także uregulowanie zatrudnienia imigrantów w sektorach, w których brakuje pracowników.
Głosy na temat zaostrzenia prawa imigracyjnego pojawiają się we Francji regularnie. Pod koniec października i na początku listopada 2005 roku w wielu departamentach w całej Francji miały miejsce zamieszki i akty wandalizmu ze strony imigrantów po tym, jak dwóch nastolatków zginęło podczas ucieczki przed policją. Rząd Dominique’a de Villepina zapowiedział wówczas zaostrzenie kontroli migracji.
W ocenie ostatnich zamieszek i aktów wandalizmu we Francji, które miały miejsce w czerwcu i lipcu po zastrzeleniu przez policję 17-letniego Nahela w Nanterre na przedmieściach Paryża, francuska prawica wskazała na problemy z imigracją i integracją cudzoziemców. Sam minister spraw wewnętrznych Francji Gerald Darmanin zaprzeczył wówczas istnieniu związku pomiędzy imigracją a zamieszkami na przedmieściach wielu francuskich miast.
REKLAMA
"71 proc. Francuzów chciało ograniczenia imigracji"
Wydarzenia po śmierci 17-latka miały jednak odbicie w badaniach opinii publicznej. Jak wynikało z lipcowego sondażu przeprowadzonego przez Odoxa-Backbone Consulting dla dziennika "Le Figaro", aż 71 proc. Francuzów chciało ograniczenia imigracji, a 59 proc. respondentów opowiedziało się za zaostrzeniem ustawy imigracyjnej, która ma być przedmiotem prac jesienią.
Ostatnie wypowiedzi prezydenta Macrona wskazują na to, że jeśli będzie taka potrzeba, to nowe przepisy dotyczące imigrantów mogą zostać wprowadzone z użyciem art. 49.3 konstytucji, który pozwala ominąć głosowanie w Zgromadzeniu Narodowym, niższej izbie francuskiego parlamentu. Po raz ostatni z takiej możliwości rząd skorzystał przy wprowadzaniu przepisów reformy emerytalnej, co nasiliło trwające już od pewnego czasu protesty, kierowane przez związki zawodowe.
Kwestia migrantów stanowi także m.in. wyzwanie dla stosunków brytyjsko-francuskich: nielegalne przeprawy migrantów przez kanał przez kilka lat były źródłem napięć między Paryżem a Londynem. W 2022 roku ponad 52 tys. migrantów usiłowało przedostać się z Francji do Wielkiej Brytanii przez kanał La Manche (ok. 30 proc. więcej niż w 2021 roku), z czego 8,3 tys. osób zawrócono z powrotem do Francji.
REKLAMA
Przekraczanie kanału La Manche
Podczas interwencji policji, próbującej powstrzymać nielegalnych imigrantów w przekraczaniu La Manche, często dochodzi do brutalnych ataków na funkcjonariuszy. W kwietniu jeden z nich został poważnie raniony nożem podczas próby zatrzymania pontonu z 60 migrantami i musiał być operowany.
Z kolei w maju pięciu francuskim żołnierzom postawiono zarzut nieudzielenia pomocy nielegalnym migrantom, którzy jesienią 2021 zaczęli tonąć na kanale La Manche. Wskutek spóźnionej reakcji francuskiej i brytyjskiej straży przybrzeżnej na sygnał SOS zginęło wówczas 27 osób.
W 2022 roku we Francji mieszkało 7 mln imigrantów, czyli osób urodzonych za granicą i mieszkających we Francji. Stanowiło to 10,3 proc. całkowitej populacji. "2,5 miliona imigrantów, czyli 35 proc. tej liczby, uzyskało obywatelstwo francuskie" - informuje francuski Narodowy Instytut Statystyki i Studiów Ekonomicznych (INSEE).
Prawie połowa mieszkających we Francji imigrantów urodziła się w Afryce (48,2 proc.), a najczęstszymi krajami pochodzenia są Algieria (12,5 proc.) i Maroko (11,9 proc.). "W 2021 roku do kraju przybyło 246 tys. imigrantów: 41 proc. urodzonych w Afryce i 32 proc. urodzonych w Europie" - dodaje INSEE.
REKLAMA
Zamieszki w Belgii
W dużych miastach Belgii, zwłaszcza w imigranckich dzielnicach Brukseli i Antwerpii, regularnie wybuchają gwałtowne zamieszki, które kończą się niszczeniem mienia i starciami z policją. Każdy pretekst jest dobry - wygrany bądź przegrany mecz piłkarski, śmierć nastolatka we Francji. Jak podkreślają jednak niektórzy eksperci, powodem nieustannego wrzenia, które czasem przeradza się w rozruchy, jest głęboka i nieprzezwyciężalna "nienawiść do Zachodu" u imigrantów pochodzących spoza Europy.
Pod koniec listopada ub.r., kiedy Maroko pokonało Belgię 2:0 w meczu na mistrzostwach świata w Katarze, "młodzi Belgowie marokańskiego pochodzenia" - jak określały ich media - w centrum Brukseli niszczyli samochody i podpalali hulajnogi. Policja użyła armatek wodnych. Z kolei dwa miesiące temu brukselska policja zatrzymała 48 nieletnich i 16 dorosłych po zamieszkach, które wybuchły po śmierci 17-letniego Nahela we Francji.
Przedstawiciele policji - m.in. wiceszef tamtejszego związku policjantów VSOA Vincent Houssin - mówią wprost: w stolicy Belgii od ponad 20 lat istnieją strefy, w których lepiej się nie pojawiać, ale politycy zawsze temu zaprzeczają i chowają głowę w piasek.
"Nienawiść do Zachodu"
Według profesora Ruuda Koopmansa, eksperta w dziedzinie migracji i integracji w Berlińskim Centrum Nauk Społecznych (WZB), konkretny pretekst bezpośrednio wywołujący rozruchy może być dowolny. Natomiast ich właściwym powodem jest "nienawiść do Zachodu" wśród osób pochodzących spoza Europy.
- Wielu młodych ludzi pochodzenia marokańskiego w ogóle nie identyfikuje się z krajem, w którym mieszka: uczestnicy zamieszek zrywali belgijskie flagi z balkonów i atakowali funkcjonariuszy policji - mówił Koopmans w rozmowie z dziennikiem "Bild" po zamieszkach w Brukseli. - To pokazuje głęboką nienawiść do państwa - dodał.
Według danych belgijskiego urzędu statystycznego Statbel na 1 stycznia 2023 r. dwie trzecie (65,5 proc.) mieszkańców kraju stanowiły osoby miejscowego pochodzenia. Reszta to albo obywatele obcego pochodzenia, albo obywatele innych państw. Ponad połowa z tych 34,5 proc. ludności (52,9 proc.) pochodzi spoza UE.
REKLAMA
[ZOBACZ TAKŻE] prof. Tomasz Grosse: UE maskuje problem migracji zamiast rozwiązać jego przyczyny
PAP/IAR/jb
REKLAMA