Tysiące uczestników festiwalu utknęło na pustyni po ulewach. "Nie przyjeżdżajcie do Black Rock City"
Kilkadziesiąt tysięcy uczestników festiwalu Burning Man w Newadzie zostało uwięzionych na pustyni po ulewnych deszczach. Teren, na którym odbywa się impreza, zmienił się błotniste bajoro. Drogi dojazdowe są nieprzejezdne. Organizatorzy wezwali uczestników do oszczędzania żywności i wody. Apelują też, by nie przyjeżdżać do Black Rock City.
2023-09-03, 10:54
Zamknięto drogi i pobliskie lotnisko. Wiadomo, że jedna osoba zginęła. Lokalne władze wyjaśniają okoliczności jej śmierci. Media społecznościowe publikują zdjęcia ogromnego pola namiotowego tonącego w błocie.
Uczestnicy piszą o pogarszających się warunkach i przepełnionych sanitariatach.
- Z powodu ulewnego deszczu brama i lotnisko przy obozie namiotowym Black Rock City będą od rana zamknięte, a wjazdy i wyjazdy - wstrzymane do wyschnięcia nawierzchni - czytamy w komunikacie.
Festiwal w Black Rock City
Organizatorzy apelują, by goście imprezy w miarę możliwości schronili się w ciepłym i bezpiecznym miejscu. Apelują też, by nie przyjeżdżać do Black Rock City.
REKLAMA
Festiwal Burning Man jest corocznym wydarzeniem organizowanym na pustyni Black Rock w północnej Nevadzie od 1986 roku.
Czytaj także na i.pl: Dziesiątki tysięcy uczestników festiwalu w Nevadzie odciętych od świata. Ludziom grozi głód, a toalety są przepełnione
Według uczestników ma być eksperymentem w tworzeniu społeczności, okazją do autoekspresji i próbą całkowitego polegania na sobie. Towarzyszą mu obrzędy, nawiązujące do wzorów pogańskich, a także nowoczesne pokazy z użyciem techniki laserowej.
REKLAMA
Czytaj także:
PAP/IAR/in./
REKLAMA