Wzrost upadłości przedsiębiorstw w Niemczech. Ekspert: płacą rachunek za dziesięciolecia nonsensownej polityki

Thomas O'Donnell, amerykański ekspert ds. energetyki i rozwoju gospodarczego z waszyngtońskiego think-tanku Wilson Center, wykładający na Wolnym Uniwersytecie Berlińskim (FU Berlin), powiedział, że "w Niemczech gwałtownie rośnie liczba upadłości przedsiębiorstw". - To nie przejściowy trend, tylko konsekwencja wielu lat wdrażania błędnych rozwiązań gospodarczych - ocenił.

2023-11-11, 08:21

Wzrost upadłości przedsiębiorstw w Niemczech. Ekspert: płacą rachunek za dziesięciolecia nonsensownej polityki
Ekspert: RFN płaci rachunek za dziesięciolecia nonsensownej polityki gospodarczej.Foto: Tobias G. Sommer/Shutterstock

Liczba upadłości przedsiębiorstw w Niemczech była w lipcu 2023 r. o 23,8 proc. wyższa niż w tym samym miesiącu w 2022 r. - informował brukselski portal Euractiv. Roszczenia wierzycieli z tytułu upadłości zgłoszonych w styczniu 2023 r. szacuje się na prawie 2,3 mld euro w porównaniu z ponad 1,4 mld euro w tym samym miesiącu poprzedniego roku. Duża część niemieckiego biznesu wyraża obawy, że nie jest to tymczasowy trend, ale początek "deindustrializacji".

"Systemowo błędne decyzje"

Thomas O'Donnell przedstawił listę zaniedbań i systemowo błędnych decyzji niemieckich rządów podejmowanych od dziesięcioleci, które doprowadziły do takiej sytuacji.

- Po pierwsze, Niemcy od samego początku, czyli od lat 70. ubiegłego wieku, pozostawały w ogonie III rewolucji przemysłowej (tzw. cyfryzacji), kładąc nieproporcjonalnie duży nacisk na te gałęzie przemysłu, które napędzały eksport - motoryzacja, przemysł maszynowy, chemiczny etc., ale zaniedbując rozwój nowych technologii i usług cyfrowych - powiedział.

- Po drugie, starając się nadgonić powiększający się dystans do USA i Skandynawów, Berlin przyjął i wdrażał kompletnie błędne założenie w polityce inwestycyjnej: że innowacje energetyczne niejako powodują czy wręcz automatycznie wywołują rewolucje przemysłowe. I wreszcie, politycy RFN ulegli fundamentalizmowi partii Zielonych, "sprzedając" tę ideologię biznesowi jako "niemiecką drogę" i szansę na bycie centrum "czwartej (zielonej) rewolucji przemysłowej" - tłumaczył ekspert.

REKLAMA

Czytaj także:

Spadek demograficzny

Na tym jednak nie koniec. Jak przypomina O'Donnell, Berlin od lat wiedział o prognozach przewidujących spadek demograficzny. - Rozsądnym działaniem w takich wypadkach jest inwestowanie w szkolnictwo wyższe i badania nad nowymi technologiami. Tymczasem za sprawą Wolfganga Schaeublego, wieloletniego ministra finansów w rządach Angeli Merkel, doszło wręcz do fetyszyzacji podejścia polegającego na niezaciąganiu nowych długów, a co za tym idzie - 20-u lat bez potrzebnych inwestycji - przypomniał.

- Obrazowym dowodem na błędność tej polityki jest fakt, że najlepszy niemiecki uniwersytet techniczny w Monachium w światowych rankingach zajmuje dopiero 49. miejsce - wskazał amerykański analityk.

REKLAMA

Jak dodał, Niemcy poległy również w dziedzinie zarządzania imigracją. Kraj ten od dawna wiedział, że potrzebuje planu integracji milionów nowych wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych pracowników, a zwłaszcza przyciągnięcia najlepszych naukowców.

- Merkel nie rozwiązała tego problemu, opóźniała i unikała koniecznych decyzji, a także nie zadbała o niezbędny proces integracji imigrantów - zaznacza O'Donnell.

"Nabrzmiały efekt domina"

- Czynnikiem, który jedynie uruchomił od dawna nabrzmiały efekt domina, było uzależnienie od rosyjskich nośników energii. Wraz z agresją Rosji na Ukrainę "bezpieczne dostawy" zostały przecięte. Warto tu zaznaczyć, że kolejne rządy w Berlinie uzależniały swój kraj od Rosji powodowane m.in. irracjonalnym antyamerykanizmem, a nie chłodną kalkulacją ekonomiczną - ocenił.

- W przeciwnym razie posłuchałyby ostrzeżeń na temat Kremla płynących z Polski, krajów bałtyckich i Waszyngtonu - podsumował Thomas O'Donnell.

REKLAMA

ZOBACZ TAKŻE: Elżbieta Rafalska w Programie 1 Polskiego Radia

PAP/IAR/jb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej