Koniec autonomii i wolności słowa. Analityk PISM o tym, jak Chiny "zjadły" Hongkong i Makau

Marcin Przychodniak, analityk ds. Chin w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM), ocenił, że "w  sensie politycznym i społecznym różnice w funkcjonowaniu mieszkańców Hongkongu i Makau, w porównaniu do innych części Chin, zniknęły w 2020 roku". - Ustawa o bezpieczeństwie narodowym nie tylko praktycznie zakończyła obowiązywanie zasady »jeden kraj, dwa systemy«, ale też pozbawiła obywateli możliwości swobodnego wyrażania poglądów - zauważył analityk.

2023-12-26, 08:04

Koniec autonomii i wolności słowa. Analityk PISM o tym, jak Chiny "zjadły" Hongkong i Makau
Analityk PISM: ustawa o bezpieczeństwie narodowym położyła kres odrębności Hongkongu i Makau od Chin.Foto: Ronnie Chua/Shutterstock

Ukuta przez byłego przywódcę Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) Deng Xiaopinga zasada "jedno państwo, dwa systemy" miała umożliwić Chinom odzyskanie utraconych w XIX w. terytoriów Hongkongu i Makau. W deklaracjach z 1984 i 1987 roku obiecano utrzymanie tam szerokiego zakresu wolności osobistych, które obowiązywały w byłej kolonii brytyjskiej i portugalskiej, a także zapewniono, że prawo własności prywatnej zostanie tam utrzymane przez kolejnych 50 lat.

- Częścią tych umów były też zapisy dotyczące swobody wyboru swoich lokalnych przedstawicieli - stopniowo, wraz z upływem czasu, ograniczanych przez ChRL, zwłaszcza w Hongkongu - wyjaśnił rozmówca.

Przykładowo, począwszy od 2017 roku, mieszkańcy Hongkongu mieli samodzielnie wyłaniać szefa administracji w wyborach powszechnych. Jednak na mocy decyzji Pekinu, ogłoszonej jeszcze w 2014 roku, wybór ograniczono wyłącznie do kandydatów wybranych przez lojalny wobec władz centralnych komitet elekcyjny. Niezadowolenie społeczne urosło do tego stopnia, że centrum Hongkongu zostało zablokowane na 79 dni przez tysiące demonstrantów, domagających się pełnej demokracji.

"Poczucie oszustwa"

- W mieszkańcach Hongkongu narastało poczucie oszustwa, ponieważ wielokrotnie obiecywano im, że wybory do władz lokalnych będą prowadzone w sposób realnie dający mieszkańcom wpływ na wybór i rządy polityków - oznajmił Przychodniak. - Tymczasem z każdą kolejną elekcją były one coraz bardziej tak "ustawione", aby w Radzie Legislacyjnej zasiadali głównie stronnicy Pekinu - zauważył ekspert.

REKLAMA

Zmiany te realnie wdrożono w 2022 roku, a od 2023 roku nowe regulacje zaczęły też obowiązywać w wyborach lokalnych. Na mocy nowelizacji prawa wyborczego kandydować mogą wyłącznie "patrioci", co w powszechnym rozumieniu oznacza polityków lojalnych wobec Komunistycznej Partii Chin.

- W połączeniu z represjami wobec np. nauczania języka kantońskiego obywatele Hongkongu mieli coraz silniejsze poczucie odrębności i konieczności jej obrony przed zakusami ChRL. Zwłaszcza że proces ograniczania odrębności Hongkongu trwał od wielu lat i miał stopniowalny charakter - podkreślił analityk PISM.

W ocenie Przychodniaka sytuacja społeczna i polityczna w Makau wygląda inaczej, niż w Hongkongu. - Z całą pewnością tendencje prodemokratyczne w Makau są dużo mniejsze, co może wynikać m.in. z charakteru regionu i specyfiki jego mieszkańców. Nigdy nie odgrywał on takiej roli gospodarczej i politycznej jak Hongkong, będąc w dużej mierze centrum hazardu i związanego z tym półlegalnego biznesu - wyjaśnił Przychodniak.

- Dodatkowo tradycje brytyjskie i związane z tym poczucie możliwości działania miały inny charakter, niż dziedzictwo portugalskie. To zaś też powodowało, że dążenie mieszkańców Makau do występowania przeciwko Pekinowi (i świadomość swojej odrębności) miało ograniczony charakter, znacznie mniejszy niż w Hongkongu - zauważył.

REKLAMA

Czytaj także:

Protesty w Hongkongu

W ostatnich latach skala protestów w Hongkongu jest nieporównywalna nie tylko z Makau, ale też z innymi miejscami na całym świecie. Począwszy od kwietnia 2019 roku na ulice miasta wychodziły setki tysięcy, a w szczytowym momencie około 2 mln mieszkańców. Demonstracje organizowano w reakcji na próbę przeforsowania przez rząd ustawy umożliwiającej ekstradycję osób podejrzanych z Hongkongu do Chin kontynentalnych, gdzie sądy podporządkowane są partii komunistycznej.

Władze początkowo wycofały projekt, a w lipcu 2020 roku, gdy protesty wygasły w związku z pandemią COVID-19, Pekin narzucił Hongkongowi dużo surowsze przepisy. Przyjęto tzw. ustawę o bezpieczeństwie narodowym, formalnie wymierzoną przeciwko działalności wywrotowej, secesjonistycznej, zmowom z obcymi siłami i terroryzmowi.

 "Jedno państwo, dwa systemy"

REKLAMA

- Jednak ustawa stała się instrumentem, który dzięki swej nieprecyzyjności daje władzom narzędzie umożliwiające eliminowanie ze społeczeństwa środowisk i jednostek krytycznych wobec polityki Chin, bez formalnego odniesienia do zasady "jedno państwo, dwa systemy" i deklaracji chińsko-brytyjskiej dotyczącej Hongkongu. Ustawa sparaliżowała zatem życie w Hongkongu w tym sensie, że penalizuje działania krytyczne wobec władzy, bez możliwości realnej obrony stanowiska przed niezależnym sądem - podkreślił.

- Przyjęcie tych przepisów oznaczało praktyczne zakończenie obowiązywania zasady "jedno państwo, dwa systemy". Pozbawiły one obywateli Hongkongu (ale także obcokrajowców) możliwości swobodnego wyrażania poglądów - czy to w sposób indywidualny, czy zbiorowy, np. poprzez zgromadzenia czy wydawanie publikacji. Ich pokłosiem były też zmiany w obsadzie instytucji sądowniczych i aparatu bezpieczeństwa w Hongkongu oraz zmiany polityczne, dotyczące administracji. Formalnie, oczywiście, umowa chińsko-brytyjska nie została wypowiedziana i w ocenie ChRL nie ma nic wspólnego z tą ustawą - ocenił Przychodniak.

- Jednym z powodów wprowadzenia ustawy było dążenie do ograniczenia autonomii Hongkongu i jego wyjątkowości w porównaniu do sytuacji w ChRL. Przyczyną stało się też jednak stopniowe ujednolicanie (statusu) Hongkongu w porównaniu do sąsiedniego miasta Shenzhen - zauważył analityk PISM.


PAP/jb

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej