Prezydent Turcji spotka się z Putinem. Będą rozmawiać m.in. o wojnie na Ukrainie

2024-02-06, 13:20

Prezydent Turcji spotka się z Putinem. Będą rozmawiać m.in. o wojnie na Ukrainie
Szef MSZ: Putin i Erdogan będą w Ankarze rozmawiać o wojnie na Ukrainie. Foto: Shutterstock/quetions123

Szef tureckiego MSZ Hakan Fidan poinformował, że "przywódcy Turcji i Rosji, Recep Tayyip Erdogan i Władimir Putin, będą podczas spotkania w Ankarze rozmawiać o wojnie na Ukrainie, tzw. inicjatywie zbożowej i dwustronnej współpracy".

Wizyta Putina w Turcji jest zaplanowana na 12 lutego - poinformowała agencja Reutera. Turcja będzie pierwszym krajem NATO, do którego przybędzie Putin od czasu rozpoczęcia przez Rosję w 2022 roku pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę.

Inicjatywa zbożowa

Turecki minister spraw zagranicznych oznajmił, że jego kraj pracuje z Ukrainą i Rosją nad przywróceniem tzw. inicjatywy zbożowej.

Porozumienie zbożowe, zawarte przez Ukrainę i Rosję z Turcją oraz ONZ, obowiązywało od lipca 2022 do lipca 2023 roku, gdy z tej inicjatywy wycofały się władze w Moskwie.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał natomiast, że Putin będzie rozmawiał z przedstawicielami tureckich władz o hubie gazowym.

Ważna wizyta dla Putina

Były ambasador RP w Rosji prof. Włodzimierz Marciniak ocenił w PR24, że dla Putina będzie to ważna wizyta. - Zwłaszcza w okresie przed głosowaniem ws. przedłużenia jego pełnomocnictw do pełnienia funkcji prezydenta Rosji. Chodzi o demonstrację, że na arenie międzynarodowej nadal są wpływowi gracze, którzy chcą rozmawiać z Putinem - powiedział prof. Włodzimierz Marciniak. 

Podkreślił również, że z drugiej strony Turcja korzysta na wojnie rosyjsko-ukraińskiej. - Gospodarczo chce przejąć kontrolę nad częścią eksportu rosyjskiego gazu. Wykorzystać swoją ekskluzywną pozycję w stosunkach z Rosją, podczas gdy inne kraje wprowadzają sankcje. W tej grze Turcja jest silniejszą stroną i osiąga więcej korzyści. Realizuje też swoje interesy geopolityczne na Kaukazie poprzez wsparcie Azerbejdżanu w konflikcie z Armenią. Rosja odgrywa w tym kontekście rolę pasywną. Kolejny raz zdradziła swojego sojusznika. Kolejne państwo przekonało się, że nie ma większego nieszczęścia, niż być sojusznikiem Rosji  - tłumaczył Marciniak.

Czytaj także:

dz/PAP

Polecane

Wróć do strony głównej